Ukradnij rower konkurentowi. Wykorzystaj małe dzieci do swoich potrzeb. Wyprawiaj sztuczki godne cyrkowca. To tylko kilka z porad, dzięki którym zdobędziesz serce kobiety w iście ułański sposób. I każdą z nich osobiście przetestował słynny rotmistrz Witold Pilecki.
Maria Ostrowska, nauczycielka z siedmioklasowej szkoły w Krupie, była piękną kobietą.
Reklama
Ciepły uśmiech, oczy, w których dało się utonąć i miłe usposobienie sprawiały, że uganiali się za nią chłopcy z 5. Pułku Lotniczego stacjonującego w oddalonej o pięć kilometrów Lidzie (obecnie Białoruś).
Witold Pilecki, młody wojskowy z pobliskiego majątku Sukurcze, także zwrócił na nią uwagę. I od razu spostrzegł się, że ma nie lada konkurencję. Nie zamierzał jednak odpuszczać.
„Tak się poznali”
Kiedy tylko dowiedział się, że nauczycielka przygotowuje ze swoimi uczniami przedstawienie, postanowił to wykorzystać i zaoferował swoją pomoc.
Jako nadzwyczajny słuchacz Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie im. Stefana Batorego, potrafiący całkiem nieźle malować, rzeczywiście był się w stanie na coś przydać.
Reklama
Jak wspomina syn rotmistrza Andrzej w książce Pilecki. Śladami mojego taty:
W przeciwieństwie do ojca mama nie miała zdolności plastycznych, więc tata pomógł jej zrobić scenografię. Tak się poznali.
Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia. Pilecki musiał się nieźle wysilić, by zdobyć serce swojej przyszłej żony.
Kradzież na ochłodę
Z Lidy do Krupy, do majątku państwa Szukiewiczów, gdzie mieszkała piękna nauczycielka, przyjeżdżał na rowerze pewien lotnik. Musiał być zakochany, skoro za każdym razem pedałował pięć kilometrów w jedną stronę, by złożyć wyrazy uszanowania Marii.
Witold Pilecki, który już wtedy potrafił prowadzić dywersję, postanowił się pozbyć tego konkurenta. Jak podkreśla jego syn Andrzej, ojciec uznał, że lotnik powinien latać, a nie pedałować. I od opinii szybko przeszedł do czynów.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Zapłacił komuś, by… podprowadził rower absztyfikanta i odstawił pod jednostkę w Lidzie, podczas gdy ten był zajęty robieniem maślanych oczu do nauczycielki. Pilecki miał nadzieję, że tajemnicze zniknięcie roweru i pięciokilometrowy spacer ostudzą uczucia lotnika. Zadziałało.
„Lądowały zawsze na łóżku”
Kiedy konkurencja została wyeliminowana, rotmistrz mógł przystąpić do najważniejszej części planu operacyjnego, czyli do szturmu na serce panny Marii.
Reklama
Jak na zaprawionego w bojach ułana przystało, wykorzystał do tego swojego konia. Jego syn, Andrzej Pilecki wspomina:
Przejeżdżał konno w pobliżu domu państwa Szukiewiczów, u których mieszkała, i przez otwarte okno wrzucał jej do pokoju bukiety kwiatów. Tak się ponoć wyćwiczył, że kwiaty lądowały zawsze na łóżku mamy.
Na tym jednak nie koniec. We dworze państwa Szukiewiczów odbywały się kameralne wieczorki taneczne. Przy dźwiękach patefonu doskonale bawiła się okoliczna młodzież.
Tych wieczorków nie opuszczał także Witold Pilecki, wszak była to doskonała okazja do zacieśniania znajomości z Marią. Może to bukieciki kwiatów wpadające przez okno, a może długie godziny wirowania w takt muzyki sprawiły, że młoda nauczycielka wreszcie odwzajemniła uczucia Pileckiego. Pobrali się 7 kwietnia 1931 roku.
Reklama
Bibliografia
- Krzyszkowski Mirosław, Wasztyl Bogdan, Pilecki. Śladami mojego taty, Kraków 2015.
7 komentarzy