W latach 1880–1914 poddani austro-węgierscy wciąż mocniej i ściślej wiązali swe codzienne życie z imperium. Szkoła, wybory lokalne, udział w corocznym rytuale poboru do armii i także dorocznych, obejmujących całe państwo obchodach urodzin władcy oraz wiele innych wydarzeń coraz bardziej czyniło chłopów z Bośni, czeskojęzycznych przedsiębiorców czy węgierskich intelektualistów z Budapesztu świadomymi obywatelami jednego imperium, które jak nigdy przedtem spełniało ich oczekiwania.
Rewolucja transportowa i cenowa sprawiła, iż podróżowanie w granicach imperium stało się zwyczajnym doświadczeniem milionów. Na Węgrzech nacjonalizacja kolei w 1889 roku spowodowała znaczną obniżkę opłat za przejazd, a roczna liczba pasażerów urosła niebotycznie w ciągu kilku lat, z niemal zera do siedmiu milionów.
Reklama
(…) Przejazd na trasie długości 800 kilometrów [łączącej Wiedeń ze Lwowem] trwał czternaście godzin, znacznie krócej niż obecnie. Podróżowano często za granicę, na przykład do niemieckiego Hamburga, skąd odpływały statki do Ameryki Północnej i Południowej. (…)
Oznaki postępu
Gwałtowne zmiany w transporcie i komunikacji, umożliwiające łatwe przemieszczanie się, przekształcały także życie tych, którzy zostawali na miejscu. Na przełomie wieków również w małych miasteczkach i odległych wsiach dostępne były lokalne i regionalne gazety, czasem nawet telefon.
W 1910 roku w Austrii było 22 386 szkół elementarnych, na Węgrzech 16 455. Coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodzieży wiejskiej, ubiegało się z powodzeniem o awans społeczny, kontynuując po ukończeniu edukacji podstawowej naukę w szkołach średnich, wyższych 6 (technicznych i uniwersyteckich), ale częściej na krótkich kursach przygotowujących do prowadzenia sekretariatu czy kartoteki, maszynopisania, stenografii dających wstęp na powstające niższe szczeble kasty inteligenckiej.
Oświata i pismo
Na początku XX wieku stopień alfabetyzacji w rolniczych prowincjach (zwłaszcza Galicji, Bukowinie, Dalmacji, Chorwacji, Siedmiogrodzie, Bośni-Hercegowinie), niegdyś przeraźliwie niski, zaczął wyraźnie zbliżać się do tego ze zurbanizowanych Czech, krajów dziedzicznych czy centralnych Węgier.
Reklama
W 1910 roku w austriackiej połowie monarchii czytać i pisać umiało 83,5 procent osób powyżej jedenastego roku życia (dla porównania we Francji 85 procent); w Galicji i Bukowinie 58 procent, w Dalmacji i na Istrii 67 procent, w pozostałych krajach koronnych Cislitawii średnio prawie 90 procent.
Na Węgrzech brano w tych statystykach pod uwagę mieszkańców, którzy ukończyli sześć lat, co z pewnością obniżało wskaźnik, a jeśli chodzi o grupy językowe, najwyższa alfabetyzacja cechowała mówiących po niemiecku i węgiersku – około 70 procent, najniższa posługujących się rumuńskim i rusińskim (wówczas nazywanym już ukraińskim) – blisko 30 procent.
Poddani żądają „uprawnień obywatelskich”
Dzięki rozwojowi oświaty i niemal powszechnej służbie wojskowej, czytelnictwu prasy, wielu dowiadywało się o zdobyczach nauki, sytuacji politycznej, sprawach ekonomicznych i bieżących wydarzeniach. Niejeden widział przyszłość swoją i swojej miejscowości w perspektywie ponadregionalnej. Po raz pierwszy ludzie z wiosek Dalmacji, Vorarlbergu czy Banatu zainteresowali się życiem publicznym w dalekim Wiedniu albo Budapeszcie, Pradze, Zagrzebiu; nierzadko pragnęli wpłynąć na politykę, kształtującą sytuację w ich stronach rodzinnych.
Zmieniały się potrzeby i życzenia poddanych, wraz z nimi postrzeganie i funkcjonowanie państwa. Jego kompetencje, pola działania i funkcje powiększały się: oświata, wojsko, opieka społeczna, poczta… Zaczęto niektóre traktować jako uprawnienia obywatelskie.
Reklama
Państwo wkracza w życie codzienne
W ciągu dwudziestu lat w Austrii i na Węgrzech powstały – odmienne – systemy obowiązkowej edukacji elementarnej. W Przedlitawii [czyli austriackiej części monarchii] wprowadzono również obligatoryjne ubezpieczenia wypadkowe (1887) i zdrowotne (1889) dla robotników i urzędników pracujących w przemyśle oraz handlu.
Dodajmy do tego potężne nakłady budżetowe na rozbudowę kolejnictwa, poczty (w 1848 roku było w Austrii 10 stacji telegraficznych, w 1913 już 7282), wówczas zobaczymy, jak mocno i intensywnie państwo wkraczało w życie codzienne.
Rozbudowa infrastruktury i świadczeń społecznych zmuszała władze obu połówek monarchii do zatrudniania nowych funkcjonariuszy, by aparat państwowy mógł sprostać powiększonym zadaniom, a nadto dodatkowych funkcjonariuszy do kontrolowania wydajności i skuteczności tych pierwszych.
Współzawodnictwo w uzyskiwaniu pożądanych (przez elektorat) rezultatów decydowało o politycznej legitymacji, tak w magistratach, jak i w wiedeńskich ministerstwach.
Parlament, sejmy krajowe i rady gminne na nieznaną przedtem skalę zajęły się rejestracją i archiwizacją danych, zarazem pokonując labirynty przepisów dotyczących wszystkiego, od bezpieczeństwa pracy i zdrowia publicznego po transport i emigrację. Biurokracja sama się powielała, gdy powszechne oczekiwania wciągały państwo w codzienne życie obywateli.
Oddolne inicjatywy
Inaczej niż w poprzednich okresach ekspansji państwa, za Józefa II czy w neoabsolutystycznej epoce lat pięćdziesiątych XIX wieku, impulsy do rozwoju aparatu urzędniczego przychodziły często z obrzeży imperium.
Inicjatywy lokalnych władz, nieustannie konsultujących się z ekspertami od administracji, obejmujące zakres spraw od higieny publicznej i budowy szpitali po zakładanie parków i pływalni, przysparzały pracy biurom w miastach, miasteczkach, stolicach krajów koronnych, co skutkowało multiplikacją personelu.
Na lokalne urzędy państwowe i gminne spadała większa odpowiedzialność wobec ogromniejącej liczby interesantów. Zatrudniały więc więcej mężczyzn, a pod koniec stulecia także kobiet, pochodzących z coraz szerszych środowisk, na nowych stanowiskach: telegrafistów, inspektorów żywności, pocztowców, nauczycieli, kasjerów kolejowych itd.
Reklama
Rozrastające się w Austrii i na Węgrzech pocztowe kasy oszczędnościowe dostępne były dla niezamożnych klientów ze wsi i z miasteczek, którzy inaczej nie mogliby korzystać z usług bankowych.
Uosobieniem imperium byli dla ogółu pracownicy poczty i nauczyciele szkół najniższego stopnia, ponieważ z nimi stykano się na co dzień także w najodleglejszych, zapadłych osiedlach. Historyk napisał o poczcie węgierskiej: „Instytucja państwowa, z którą bez wątpienia najbardziej spoufalił się prosty człowiek”. (…)
Koszty „przydatnego” państwa
Powiększanie zadań państwa było kosztowne. W 1900 roku rozbudowa lokalnej infrastruktury wywołała poważny kryzys fiskalny w Przedlitawii. Któż miał opłacać nowe usługi i miejscowych pracowników?
Konstytucja istotnie ograniczała zdolność gmin i krajów do samodzielnego podwyższania podatków. Władze wielu krajów i miast popadły w niemałe długi; komisje rządowe przystąpiły do badania problemu, a specjaliści w dziedzinie finansów i administracji do opracowywania długofalowych reform i środków zaradczych.
Eksperci, filantropi, politycy ostrzegali przed możliwym groźnym rozwojem sytuacji. Powołane przez rząd gremia analizowały położenie i debatowały nad stosowną restrukturyzacją instytucji imperialnych.
Reklama
Rozrost funkcji rządu sprawił również, że obywatele lepiej uświadamiali sobie własny interes zawodowy, wokół niego się organizowali i zapragnęli reprezentować go w instytucjach publicznych, na przykład radach miejskich, szkolnych, izbach handlowych.
Pojawiły się różne grupy interesów, choćby plantatorzy buraków cukrowych, telegrafiści, wiejscy agenci ubezpieczeniowi, także biurokraci państwowi. Wszyscy starali się u władz miejscowych i państwowych o specjalne przywileje.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Pietera M. Judsona pt. Imperium Habsburgów. Wspólnota narodów (Bellona 2024).