Taki los Hiszpanie zgotowali rdzennej ludności Ameryki. Ich działania przyniosły koszmarne skutki

Strona główna » Nowożytność » Taki los Hiszpanie zgotowali rdzennej ludności Ameryki. Ich działania przyniosły koszmarne skutki

Hiszpańscy konkwistadorzy potrzebowali zaledwie kilkudziesięciu lat, aby zbudować olbrzymie imperium kolonialne w „Nowym Świecie”. Przynosiło ono niewyobrażalne wręcz bogactwa, potworną cenę za co płaciła rdzenna ludność Ameryki. O tym jaki los zgotowali jej najeźdźcy z Półwyspu Iberyjskiego pisze Jarosław Wojtczak w książce Powstanie Tupaka Amaru.

Ponieważ złoto i srebro Inków zostało już dawno podzielone, głównym źródłem dochodów konkwistadorów stała się eksploatacja ludności indiańskiej w systemie tak zwanego powiernictwa (encomienda).


Reklama


Czym były powiernictwa?

Był to system władania ziemią oparty na wzorach feudalnych przeniesionych z Hiszpanii, a zastosowany po raz pierwszy w czasie rekonkwisty wobec podbitej ludności muzułmańskiej (Maurów). Właściciel, a ściślej rzecz biorąc użytkownik majątku (encomendero), otrzymywał od króla hiszpańskiego immunitet feudalny, który poddawał jego władzy całą ludność indiańską (repartimientos) na terenie jego majątku hodowlano-rolnego.

Dotyczył on także naczelników indiańskich, których działalność podlegała odtąd nadzorowi hiszpańskiego właściciela. Teoretycznie prawo hiszpańskie wymagało od posiadacza encomiendy, aby w zamian uczył tubylców języka hiszpańskiego i zasad religii katolickiej. W praktyce jednak administracja kolonialna nie mogła wymusić respektowania tych zasad ani wyplenić nadużyć.

Pochodzące z XVI wieku przedstawienie Hiszpanów wykorzystujących rdzenną ludność Ameryki jako niewolników (Theodor de Bry/domena publiczna).
Pochodzące z XVI wieku przedstawienie Hiszpanów wykorzystujących rdzenną ludność Ameryki jako niewolników (Theodor de Bry/domena publiczna).

Istotą systemu powiernictwa była praca przymusowa ludności poddanej (repartmiento). Początkowo encomenderos mogli ją eksploatować bez ograniczeń. Zmuszeni do przymusowej pracy Indianie byli odtąd nieludzko wyzyskiwani, a nowi panowie uzyskali nad nimi prawo życia i śmierci. W ten sposób dawna umiarkowana pańszczyzna z czasów przedkolumbijskich przemieniła się w faktyczne, choć prawnie nie uznawane niewolnictwo.

Dla porządku należy wyjaśnić, że podobny system zastosowały w swoich koloniach także inne kraje: Portugalia, Holandia i Francja. W późniejszym czasie świadczenia Indian na rzecz encomenderos zostały ograniczone do obowiązku płacenia renty, co odpowiadało pogłównemu płaconemu na rzecz Korony przez ludność indiańską niepodlegającą powiernictwu.

W dalszych pokoleniach spadkobierców uprawnienia do encomiendy stopniowo wygasły i zostały zastąpione przez inne formy wyzyskiwania Indian. Pośrednio do upadku encomiendy przyczyniło się gwałtowne zmniejszenie liczby ludności indiańskiej, co sprawiło, że system powiernictwa stał się nieopłacalny.

Przymusowa siła robocza

System pracy przymusowej Indian stosowano zresztą nie tylko na wsi, ale także w rozwijającym się przemyśle i górnictwie. Szczególnie wyniszczającą postać wyzysku przyjął on w kopalniach srebra i złota.


Reklama


W drugiej połowie XVI wieku w niektórych koloniach hiszpańskich wprowadzono wspomnianą już formę tymczasowej pracy przymusowej mita, w postaci kontyngentów pracowników dostarczanych okresowo przez miejscową ludność (po reformach wicekróla Toledo z 1573 roku system mita zmienił swój charakter z prac publicznych lub służby wojskowej na przymusową siłę roboczą przeznaczoną do pracy w górnictwie i innych kluczowych sektorach gospodarki i państwa, choć w tym przypadku Indianie nie korzystali z jej owoców).

Zgodnie z zarządzeniem naczelnicy indiańscy z kilkunastu andyjskich prowincji wicekrólestwa (Porco, Chichas, Cochabamba, Parias, Sicasica, Pacajes, Omasuyos, Chucuito, Paucarcolla, Lampa, Azángaro, Canas, Canchis, Quispe Canche i Chayanta) w ramach swoistej „daniny” obowiązani byli wysyłać co roku określoną liczbę zdrowych mężczyzn (mitayos) ze swoich wiosek do pracy w kopalniach.

Tekst stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Powstanie Tupaka Amaru (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Powstanie Tupaka Amaru (Bellona 2024).

Miliony ofiar pracy w kopalniach

Robotnicy pracowali tam od świtu do zmierzchu, otrzymując za to symboliczną zapłatę i równie symboliczną opiekę. Niektórzy stawali się wręcz niewolnikami przypisanymi do kopalni, której nie mogli opuścić z powodu zaciągniętych długów.

Wraz z rozwojem górnictwa, które wyrosło na jeden z wielkich przemysłów Ameryki Łacińskiej, przymusowa praca w kopalniach (mita minera) stała się systemem masowej eksterminacji robotników indiańskich.


Reklama


Tysiące Indian umierały w kopalniach, powodując często wyludnienie całych wsi. W szybach największej południowoamerykańskiej kopalni srebra w zboczach słynnej góry Cerro de Potosi w Górnym Peru, która swoim bogactwem przyćmiła wszystkie dotąd poznane skarby Ameryki, rzadko który z tubylczych górników mógł przeżyć dłużej niż dwa lata przymusowej pracy.

Około 1550 roku pewien zakonnik dominikański nazwał kopalnie Potosi „ustami piekła” połykającymi co roku dziesiątki tysięcy Indian. Według niektórych obliczeń w ciągu 250 lat panowania hiszpańskiego w samych tylko kopalniach Potosi zginęło około 8 000 000 ludzi!

Rycina z 1553 roku przedstawiająca Cerro Rico. Widać na niej również usytuowane u jej podnóża miasto Potosi (domena publiczna).
Rycina z 1553 roku przedstawiająca Cerro Rico. Widać na niej również usytuowane u jej podnóża miasto Potosi (domena publiczna).

Wyzysk głównie kobiet i dzieci

Jeszcze inną formę przymusowej pracy Indian stosowano w szeroko rozwiniętym systemie produkcji włókienniczej. Jej podstawą były prowizoryczne warsztaty tkackie i manufaktury włókiennicze (obrajes), w których produkowano tanie towary bawełniane i wełniane przeznaczone do użytku ogólnego. Wyzyskiwano w nich systematycznie indiańskich tkaczy, zarówno w interesie naczelników indiańskich, jak i hiszpańskich przedsiębiorców.

Eksploatacji podlegały głównie kobiety, a nawet dzieci, które zmuszano do wysiłku przekraczającego ich możliwości fizyczne. Od czasu do czasu władze kolonialne lub Rada do Spraw Indii starały się powstrzymać ten wyzysk, a gdy zabiegi te nie odnosiły skutku, liczbę obrajes ograniczano ustawami. Prawo zakazywało także zmuszania do pracy w obrajes wolnych Indian, ale w latach słabych rządów w Hiszpanii zakazy te były nagminnie łamane.


Reklama


Ciężkie warunki pracy w kopalniach i warsztatach włókienniczych, ale także na plantacjach, których nie wytrzymywali nieprzywykli do zabójczej pracy Indianie, spowodowały konieczność zastąpienia ich niewolniczą siłą roboczą. Dostarczyli jej niewolnicy murzyńscy, których zaczęto sprowadzać do kolonii amerykańskich już od 1502 roku. W handlu niewolnikami specjalizowali się przede wszystkim Portugalczycy, jednak od połowy XVII wieku zastąpili ich Anglicy.

Próby poprawy losu Indian

Nieludzki system eksploatacji ludności indiańskiej wywoływał sprzeciw niektórych kół kościelnych. Pięć lat pobytu w Indiach Zachodnich przekonało brata Bartolomé de Las Casasa o konieczności przedstawienia sprawy królowi Hiszpanii. Na skutek jego próśb młody Karol V kazał wprowadzić bardziej liberalne prawa, aby ukrócić wyzysk Indian.

Portret Karola V z 1550 roku (Juan Pantoja de la Cruz/domena publiczna).
Portret Karola V z 1550 roku (Juan Pantoja de la Cruz/domena publiczna).

Korona, traktująca Indian zasadniczo jako swoich wolnych poddanych, starała się ograniczać nadmierny wyzysk ludności tubylczej i nie dopuścić do przekształcania powiernictwa w posiadłości dziedziczne i wzrostu potęgi encomenderos.

W 1542 roku z inicjatywy Karola V został wydany pierwszy kodeks prawny dla kolonii amerykańskich, słynne Nowe Prawa Indii (Nuevo Leyes de Indias), który ograniczał zakres pracy przymusowej Indian. Sam de Las Casas powrócił do Ameryki z tytułem protektora Indian. Napisał książkę w obronie krajowców pt. „Krótka relacja o wyniszczeniu Indian”, wydaną drukiem w 1552 roku.

Książka ta, szeroko rozpowszechniona zwłaszcza w Anglii, przyczyniła się do powstania tzw. czarnej legendy (la leyenda negra) i przesadnej opinii o okrucieństwach hiszpańskich wobec Indian. Dzięki swym osiągnięciom Bartolomé de Las Casas (podobnie jak Juan de Zapata y Sandoval, biskup Chiapas od roku 1613 do 1621) zyskał dozgonną wdzięczność ludności indiańskiej i nienawiść kolonizatorów.

Sprowadzanie niewolników z Afryki

Jego działania wywołały natomiast jeden zły skutek w koloniach amerykańskich. Sprzeciwiając się niewolnictwu Indian i traktując handel niewolnikami murzyńskimi jako mniejsze zło, zaproponował sprowadzenie Murzynów do Nowego Świata, aby wykonywali najcięższe prace na plantacjach i w kopalniach w miejsce Indian.


Reklama


Później bardzo tego żałował, ale było już za późno. W drugiej połowie XVI wieku ekspansja kolonialna i oficjalny zakaz zniewalania Indian przyczyniły się do dalszego handlu niewolnikami z Afryki.

Wielkie majątki ziemskie

Mimo prób poprawy bytu ludności indiańskiej system powiernictwa trzymał się długo wobec sprzeciwu kolonistów, którzy dzięki encomienda mieli możliwość pełnej eksploatacji podbitych ziem i warunki do maksymalnego wzbogacenia się. Został on zniesiony dopiero w latach 1718–1722, kiedy to zastąpiły go rozwijające się wielkie majątki ziemskie, powstałe z połączenia ziem należących przedtem do mieszkańców wspólnot wiejskich.

Mapa Nowej Hiszpanii z połowy XVI wieku (Giacomo Gastaldi/domena publiczna).
Mapa Nowej Hiszpanii z połowy XVI wieku (Giacomo Gastaldi/domena publiczna).

W Nowej Hiszpanii nosiły one nazwę hacienda, a w niektórych krajach Ameryki Południowej nazywano je latifundio. Posiadacz takiego majątku (hacendado lub latifundista) był już prawnym właścicielem majątku, a podstawą jej funkcjonowania stała się praca najemna indiańskich chłopów.

W Meksyku nosili oni nazwę peonów (peones), w Peru nazywano ich yanakuna (yanacones). Posiadali oni zazwyczaj poletka dzierżawione od hacjendera, któremu w zamian za dzierżawę (arriendo) oddawali część swoich plonów lub odpracowywali ją na polu właściciela.


Reklama


Tragiczne skutki

Efektem podboju i polityki prowadzonej przez Hiszpanów w Ameryce była katastrofa demograficzna. Podczas gdy liczba ludności państwa Inków wynosiła według różnych szacunków od kilku do kilkunastu milionów ludzi (najczęściej przyjmuje się liczbę 9 000 000), to w ciągu pierwszych stu lat panowania hiszpańskiego populacja Indian spadła do zaledwie 700 000.

Katastrofę tę spowodowały przede wszystkim epidemie chorób przyniesione z Europy przez konkwistadorów, na które Indianie nie byli uodpornieni. W niektórych rejonach Nowego Świata ospa, grypa i tyfus plamisty spowodowały wymarcie ponad 95% ludności tubylczej. Nie bez znaczenia była także powszechna eksploatacja miejscowej ludności, szok kulturowy spowodowany podbojem oraz liczne wojny i powstania Indian.

Rdzenni Amerykanie chorzy na ospę. Ilustracja z XVI-wiecznego kodeksu Florentino (domena publiczna).
Rdzenni Amerykanie chorzy na ospę. Ilustracja z XVI-wiecznego kodeksu Florentino (domena publiczna).

Przełamanie tendencji spadkowej nastąpiło dopiero w wieku XVIII. Pod koniec XVIII stulecia liczba ludności wicekrólestwa Peru osiągnęła 2 500 000, z czego 1 200 000 w Dolnym Peru, 500 000 w Górnym Peru i 800 000 w Chile. Skład etniczny według cenzusu z 1792 roku przedstawiał się następująco: 13% stanowili Hiszpanie i Kreole, 56% Indianie, a 27% Metysi; resztę stanowili czarni niewolnicy i mieszańcy innych ras.

Językiem urzędowym – hiszpańskim – władała właściwie tylko ludność biała, niewolnicy i zwykle elity indiańskie. Wśród Indian z Andów Środkowych dominował język keczua i jego dialekty, w regionie jeziora Titicaca ajmara, a w Chile mapucze (araukański). Zdarzały się jednak wsie, gdzie ludność indiańska posługiwała się na co dzień językiem hiszpańskim.


Reklama


Długoterminowe konsekwencje

Gwałtowny spadek populacji ludności indiańskiej był najbardziej widoczny na terenach nadmorskich i w dolinach rzek uchodzących do Oceanu Spokojnego, gdzie znajdowały się najżyźniejsze obszary rolnicze. W rezultacie zmian, jakie nastąpiły w dziedzinie ekonomii, Hiszpanie i ich kreolscy następcy objęli kontrolą większość ziemi, przejmując wiele najlepszych gruntów opuszczonych z powodu masowej depopulacji ludności indiańskiej.

Od tego momentu system władania ziemią uległ widocznej polaryzacji. Z jednej strony pojawiły wielkie posiadłości, zatrudniające miejscowych chłopów i zarządzane przez nowych właścicieli stosujących mieszany, andyjsko-iberyjski paternalizm. Z drugiej strony istniały resztki wspólnot indiańskich utrzymujących dawne tradycyjne metody władania ziemią.

Taki stan rzeczy pozostawił w Peru jeden z najbardziej nierównych i niesprawiedliwych systemów władania ziemią w całej Ameryce Łacińskiej, który wzmacniał więź z metropolią i stał się jedną z większych przeszkód późniejszego rozwoju i modernizacji kraju.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Jarosława Wojtczaka pt. Powstanie Tupaka Amaru. Książka ukazała się w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Ostatni zryw Inków

Ilustracja tytułowa: Fragment muralu z połowy XX wieku przedstawiający los jaki Hiszpanie zgotowali rdzennej ludności Meksyku (Bruno Rijsman/CC BY-SA 2.0).

WIDEO: Jak NAPRAWDĘ powstały pierwsze słowiańskie państwa?

Autor
Jarosław Wojtczak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.