Olga Boznańska jest zaliczana do grona najważniejszych polskich malarek. Zrobiła prawdziwie międzynarodową karierę. Jej obrazy nagradzano na licznych wystawach w Europie i Stanach Zjednoczonych. Ale czy sama uważała się w ogóle za Polkę?
W rubryce „narodowość” wpisuje: Austriaczka.
Świadek Marcin Samlicki: „lojalność [Boznańskiej] wobec Austrii, a nawet Niemiec posuwała się aż do samozaparcia się polskości. W katalogu wystaw salonu paryskiego figuruje jako Austriaczka.
Reklama
W kwestionariuszach załączonych do obrazów rubrykę Nationalite wypełniała: «Austriaczka». nie wiedziałem o tym, aż zwrócił mi uwagę kolega Zawadziński, Kreger, Rubczak i inni.
Polska skrzywdziła Niemcy
Każdy z nich, posyłając obrazy do salonu, wypełniał tę rubrykę: «Polak» […]. Wprawdzie to nie skutkowało i w carte d’identite wpisywano nam Autrichien, ale przynajmniej protestowaliśmy przeciw tej krzywdzie i obeldze”. […] z entuzjazmem i tęsknotą wspominała Niemcy i Niemców, a ilekroć jakaś Niemka zjawiła się w jej pracowni, otwierała przed nią serce. […]
Traktat wersalski uważała nie tylko za krzywdę Niemiec, ale za hańbę Francuzów i Anglików. Ba — za naszą, Polaków. — «Paskudna jest teraz Polska, bo skrzywdziła Niemców, zabierając Śląsk, Pomorze i Wielkopolskę.
O ile piękniejszą była Polska, gdy była w rozbiorach i cierpiała, niż teraz gdy prześladuje biedne Niemcy i rabuje ich ziemie, które od wieków należały do Niemiec»”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Wybitna artystka dwa razy trafiała do psychiatryka. Czemu mąż chciał zrobić z niej wariatkę?Pisze też do Olgi: „[…] och, Pani Niemcy nieźle się miewają. Jakim cudem naród, który uważa Pani za tak kulturalny i głęboki, może być aż do tego stopnia dziki? Bóg mi świadkiem, że nie czuję do nich nienawiści, jednak pycha doprowadza tych ludzi do szaleństwa! Jeśli chodzi o Francuzów, których uważa Pani za ludzi z kartonu, odnoszę wrażenie, że mają więcej serca”.
Nie brzmi to dobrze.
Nie da się też, niestety — ze względu na brak dowodów — zaprzeczyć słowom Samlickiego.
Reklama
Austriacki paszport i francuskie wychowanie
Ale kilka faktów.
Po pierwsze: Olga urodziła się w Krakowie, miała austriacki paszport.
Po drugie: warto przypomnieć zdania, które napisała w odpowiedzi na list Libaude’a: „narodowość nie ma dla mnie znaczenia. Są tylko nieszczęśliwi”.
Po trzecie: należy pamiętać, że Olga wychowała się w domu polsko-francuskim. Od dwudziestego roku życia mieszkała poza granicami — wtedy jeszcze nieistniejącego — państwa polskiego. Matka Eugenia, a do niej należało wprowadzenie obu dziewczynek Boznańskich w historię, również Polski, sama niewiele o niej wiedziała.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jest jeszcze wspomnienie Jana Szymańskiego: „Olga Boznańska gardziła manifestowaniem swych uczuć narodowo-polskich. Przywiązana do matki — Francuzki, czuła się tylko Polką.
Z dumą wspominała często, że Boznańscy brali zawsze czynny udział w Walkach Powstańczych o Wyzwolenie ojczyzny. nie było wieczoru, by nie wspominała o Polsce i o Krakowie. dla niej Kraków był Polską, a Polska — Krakowem”.
Niesprawiedliwy osąd?
Warto do tego dodać, że w czasie wojny Olga uczestniczy w wystawach artystów polskich. 30 listopada 1918 roku w pałacu Mikołaja Potockiego w Paryżu — w wystawie na rzecz inwalidów wojennych we Francji — prezentuje cztery obrazy: Portret dziewczyny, Tulipany, Róże i Pejzaż (dochód ze sprzedaży tego ostatniego przekazuje na rzecz inwalidów).
Dochód ze sprzedaży obrazów przeznacza dla naszych żołnierzy walczących w armii rosyjskiej we Francji i na froncie wschodnim (1916). Wiedząc to wszystko, można się zastanowić, czy opinia Samlickiego nie jest zbyt radykalna.
Reklama
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Angeliki Kuźniak pod tytułem Boznańska. Non finito opublikowanej nakładem Wydawnictwa Literackiego (2019).
Kup z rabatem na empik.com
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
Ilustracja tytułowa: Autoportret malarki.
1 komentarz