Ta sprawa wstrząsnęła polskim Sztabem Głównym oraz opinią publiczną. Odznaczony trzykrotnie Krzyżem Walecznych, zasłużony oficer przeszedł na stronę Sowietów, przekazując im cenne informacje. Kara mogła być tylko jedna.
Na ślad jednej z największych afer szpiegowskich międzywojnia polski kontrwywiad wpadł przypadkiem, prowadząc rutynową obserwację pracujących w Warszawie sowieckich dyplomatów. Jak pisze Andrzej Pepłoński w książce pod tytułem Wojna o tajemnice. W tajnej służbie Drugiej Rzeczypospolitej 1918-1944:
20 maja 1931 roku, podczas obserwacji samochodu należącego do poselstwa sowieckiego, zauważono nieznanego wcześniej mężczyznę, który wsiadł do auta.
Reklama
Ponieważ w samochodzie był wówczas wicekonsul Grebieńszczykow, podejrzany od dawna o prowadzenie działań szpiegowskich, zdarzenie to przykuło uwagę pracowników polskiego wywiadu.
Zdrada majora Demkowskiego
Tego dnia nie zdołano ustalić kim był jegomość, z którym spotkał się Grebieńszczykow. Wszystko przez to, że polski agent nie mógł dogonić podejrzanej dwójki, ponieważ… poruszał się na rowerze.
Wystarczyło jednak odczekać kilkanaście dni, a tajemniczy mężczyzna pojawił się ponownie:
<strong>Przeczytaj też:</strong> Największy przekręt przedwojennej Polski. W skalę tej malwersacji aż trudno uwierzyć1 czerwca, w czasie kolejnej obserwacji, zauważono majora WP, który wówczas na ulicy Hożej wsiadł do wspomnianego samochodu. Oficer, dzierżąc w ręku ciemną teczkę, wszedł do mieszkania przy ulicy Franciszkańskiej 44.
Szybko zidentyfikowano czarną owcę. Okazał się nią, „pracujący w Wydziale Etapowym Oddziału IV Sztabu Głównego” 36-letni major dyplomowany Piotr Demkowski. Ten odznaczony trzykrotnie Krzyżem Walecznych weteran wojny z bolszewikami pełnił też wcześniej służbę w referacie mobilizacyjnym Dowództwa Okręgu Korpusu nr I w Warszawie.
Demkowski miał dostęp do ściśle tajnych dokumentów, szeroką wiedzę oraz doświadczenie. Teraz zaś spotykał się ze śmiertelnym wrogiem, którego dekadę wcześniej zwalczał.
Reklama
Zatrzymać, gdy tylko nadarzy się okazja
W tej sytuacji, jak podkreśla Andrzej Pepłoński: „gen. Piskor, szef Sztabu Głównego, polecił objąć go ścisłą inwigilacją. Była to wówczas najpoważniejsza sprawa prowadzona przez kontrwywiad”.
W trakcie podjętych działań operacyjnych nie udało się zdobyć niezbitych dowodów na agenturalną działalność Demkowskiego. Z uwagi jednakże na wagę materiałów, do jakich miał dostęp zdecydowano, że „w razie próby spotkania się z Grebieńszczykowem lub innym urzędnikiem sowieckim zostanie zatrzymany”.
Doszło do tego już 11 lipca, kiedy to major z teczką wypchaną dokumentami wyniesionymi ze Sztabu Głównego udał się na rozmowę ze swoimi mocodawcami.
Dowodzący operacją zatrzymania porucznik Juliusz Dziewulski tak opisywał to, co stało się około 20.00 tego dnia:
Doskoczyłem do drzwiczek limuzyny (z prawej strony), otworzyłem je i zobaczyłem siedzącego w aucie (z prawej strony) znanego mi Bogowoja, zastępcę attaché wojskowego ZSRS, a obok niego mjr. dypl. Demkowskiego. Poleciłem Zdanowiczowi i wywiadowcy Grabczykowi wyprowadzenie z limuzyny sowieckiej mjr. D. i wsadzić do mojego auta.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W tym czasie Zdanowicz sięgnął z głębi auta po teczkę mjr. D. i podał mi ją. Zauważyłem, że obok Bogowoja leżała druga teczka skórzana, prawdopodobnie pusta, przygotowana przez Bogowoja na akta, dostarczone przez mjr. D.
Krótka kariera zdrajcy
Po wylegitymowaniu sowieckich dyplomatów puszczono ich wolno. Zdradzieckiego majora z kolei zabrano na przesłuchanie, w czasie którego od razu się przyznał do wszystkiego. Stwierdził, że działał z pobudek ideologicznych.
Reklama
Podkreślił przy tym, iż „nie ulega wątpliwości, że gdyby w tym czasie wybuchła rewolucja komunistyczna, bezwzględnie znalazłby się po stronie komunistów”.
Okazało się, że Demkowski zaczął pracować dla Sowietów w kwietniu 1931 roku. Współpraca była zatem krótka, ale jednocześnie bardzo intensywna.
Jak możemy przeczytać w Wojnie o tajemnice:
(…) na początku maja 1931 roku był w ambasadzie ZSRS i przekazał liczący ponad sześćdziesiąt stron „Plan ochrony z załącznikami do Planu «S»”. Współpracownicy Bogowoja wykonali fotokopie.
Innym razem dostarczył Plan etapowy, Instrukcję etapową i wytyczne do prac nad zapewnieniem bezpieczeństwa „Z” oraz mapę 1:1 500 000. (…) Podczas aresztowania w teczce znajdowało się kilkanaście ważnych dokumentów mobilizacyjnych poszukiwanych przez obce wywiady.
Reklama
Szybki proces i egzekucja
Informacja o aresztowaniu, a następnie procesie przed sądem doraźnym dostała się do prasy, która przez kilka dni żyła aferą szpiegowską, gubiąc się przy tym w domysłach, co też zgubiło Demkowskiego. Wyrok, który zapadł 17 lipca 1931 roku mógł być tylko jeden: degradacja i kara śmierci.
Obrońca oskarżonego zwrócił się do prezydenta Mościckiego o akt łaski. Głowa państwa nie skorzystała jednak ze swoich uprawnień. Następnego dnia zdrajca stanął przed plutonem egzekucyjnym na stokach warszawskiej Cytadeli.
Bibliografia
- Andrzej Pepłoński, Wojna o tajemnice. W tajnej służbie Drugiej Rzeczypospolitej 1918-1944, Wydawnictwo Literackie 2011.
- Kacper Śledziński, W tajnej służbie. Wojna wywiadów w II RP, Znak Horyzont 2018.
6 komentarzy