Jedyny bunt w Gułagu za życia Stalina. Spośród milionów łagierników tylko oni chwycili za broń

Strona główna » II wojna światowa » Jedyny bunt w Gułagu za życia Stalina. Spośród milionów łagierników tylko oni chwycili za broń

Przez obozy sowieckiego Gułagu przewinęło się 18 milionów więźniów, z których nawet ponad 2 miliony straciły życie. Skala zbrodni było olbrzymia. Mimo to za życia Józefa Stalina tylko jeden, jedyny raz zdarzyło się, że łagiernicy podjęli zorganizowaną próbę buntu.

Był październik 1941 roku i już od czterech miesięcy trwała krwawa wojna Związku Radziecki z Trzecią Rzeszą. Właśnie wtedy w łagpunkcie „Lesoried”, wchodzącym w skład kompleksu nowych łagrów Workuty w Republice Komi, pojawiła się brzemienna w skutki pogłoska.


Reklama


Z ust do ust podawano sobie wieść, że w związku z ciągłymi postępami Niemców, władze obozu są zdecydowane w razie konieczności rozstrzelać wszystkich więźniów politycznych.

Miało to dotyczyć nawet tych, którzy już odsiedzieli swoje wyroki, a teraz byli wolnonajemnymi pracownikami łagru. I chociaż informacja była wyssana z palca, to jednak część łagierników – znając łatwość, z jaką enkawudzistom przychodziło mordowanie ludzi – postanowiła wzniecić bunt.

Po inwazji Niemców na ZSRR Baczyński postanowił walczyć u boku Armii Czerwonej. Na zdjęciu Wehrmacht przekracza sowiecką granicę (Johannes Hähle/domena publiczna).
Po inwazji Niemców na ZSRR w łagrach zaczęły się szerzyć plotki o tym, że strażnicy zabiją wszystkich (Johannes Hähle/domena publiczna).

Niespodziewany prowodyr

Kto stanął na ich czele? Czyżby jeden z więźniów, na co wskazywałby zdrowy rozsądek? W żadnym razie! Prowodyrem był… komendant łagpunktu, „Lesoried” Mark Andriejewicz Rietiunin. On również swego czasu został skazany za działalność „kontrrewolucyjną” i teraz – wierząc plotce – wolał zginąć z bronią w ręku niż dać się potulnie zarżnąć jak owca.

Niestety niewiele wiadomo na temat przygotowań do rebelii poczynionych przez Rietiunina i jego towarzyszy. Możemy tylko zacytować Anne Applebaum, która w klasycznej pracy Gułag stwierdziła: „Z późniejszych wypadków wynika […], że było to wystąpienie starannie przygotowane”. 

<strong>Przeczytaj też:</strong> Walka z Kościołem w Związku Sowieckim. Orgia grabieży, krwawe czystki i nieludzkie szykany

Pewne jest natomiast to, że na początku grudnia 1941 roku w „punkcie obozowym” przebywało 202 mężczyzn, z czego 108 stanowili więźniowie polityczni i właśnie wśród nich rekrutowali się przyszli buntownicy.

Od pogłosek do buntu

Do akcji przystąpiono w sobotę 24 stycznia 1942 roku. Data nie została wybrana przypadkowo.


Reklama


Właśnie na ten dzień przypadała kąpiel obozowych strażników. W intrygę został wtajemniczony Chińczyk Liu Fa, który zajmował się łaźnią. Zakomunikował on swoim „klientom”, że bania będzie czynna tylko do siedemnastej, a co za tym idzie powinni się pospieszyć. W efekcie większość strażników udała się tam jednocześnie.

Na to właśnie czekał Liu Fa. Gdy niczego nieświadomi enkawudziści rozkoszowali się gorącą kąpielą, Chińczyk zabarykadował drzwi, a pozostali buntownicy zajęli się rozbrajaniem garstki wartowników, którzy trwali na swych posterunkach.

Zdjęcie wykonane w jednym z obozów Workuty (domena publiczna).
Zdjęcie wykonane w jednym z obozów Workuty (domena publiczna).

Trzech spośród nich stawiło opór, jednak na niewiele się to zdało. Łagiernicy jednego zabili, drugi został ranny, trzeciemu odebrano broń. W sumie więźniowie zdobyli dwanaście karabinów oraz cztery rewolwery.

Chwila decyzji

Strażnicy zostali zamknięci w szopie do przechowywania warzyw, zaś buntownicy włamali się do obozowego magazynu, gdzie Rietiunin zawczasu zgromadził spory zapas zimowej odzieży (płaszcze, buty, kurtki, kufajki, spodnie, czapki i rękawiczki).

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Nadeszła pora, by podjąć trudną decyzję: co dalej? Część właśnie oswobodzonych więźniów – około 60 – którzy nie chcieli brać udziału w buncie po prostu uciekła w leśne ostępy. Reszta pod wodzą Marka Andriejewicza ruszyła do oddalonego o kilkanaście kilometrów miasteczka Ust-Usa.

Dotarłszy na miejsce łagiernicy podzielili się na dwie grupy. Pierwsza zaatakowała więzienie, druga w tym samym czasie uderzyła na urząd pocztowy. Przeprowadzona z zaskoczenia operacja zakończyła się pełnym sukcesem. Atakujący zdobyli areszt i uwolnili 38 osadzonych, z których 12 zasiliło ich szeregi. Również budynek poczty wpadł w ręce łagierników.


Reklama


To na pewno Niemcy

Dalej nie poszło już równie łatwo. Po początkowym szoku ludność Ust-Usy stawiła twardy opór.

Kilka osób zabarykadowało się w miejscowym komisariacie milicji i wykorzystując znajdującą się tam broń przystąpiło do wymiany ognia z napastnikami. Inni zorganizowali obronę miejscowego lotniska, na którym stacjonowały dwa samoloty.

Za życia Stalina więźniowie łagrów zbuntowali się tylko raz (domena publiczna).
Za życia Stalina więźniowie łagrów zbuntowali się tylko raz (domena publiczna).

Ponadto jednemu z milicjantów udało się dotrzeć konno do sąsiedniego łagpunktu Pola-Koria, gdzie złożył meldunek o tym, co dzieje się w Ust’-Usie. Niemniej jednak złożone przez niego wyjaśnienia były na tyle mgliste, że komendant obozu doszedł do wniosku, iż miejscowość została zaatakowana przez… Niemców. Mimo wszystko wysłał na odsiecz 15 swoich ludzi.

W międzyczasie w Ust-Usie trwała zacięta walka pomiędzy rebeliantami i mieszkańcami broniącymi posterunku milicji. Atakującym udało się co prawda pojmać i rozbroić kilku obrońców, jednak nie potrafili zdobyć samego budynku.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Jak się zabawiała czerwona elita? Szczere wspomnienia żony oficera NKWD

Po całonocnych bojach, które kosztowały ich dziewięciu zabitych, jednego rannego i aż 40 wziętych do niewoli, Rietiunin zdecydował o zmianie taktyki.

Ostatnie sukcesy „kontrrewolucji”

Powstańcy zaniechali dalszych prób szturmu i ruszyli na „podbój” sąsiedniego miasteczka – Kożwy. Nie wiedzieli jednak o kluczowej kwestii. Zapobiegliwi włodarze Ust-Usy, obawiając się ataku niemieckich spadochroniarzy, ukryli w pobliskim lesie radiostację, za pomocą której teraz rozpaczliwie wzywali pomocy.


Reklama


Marek Andriejewicz i jego ludzie niemal bez walki zajęli duży kołchoz usytuowany nieopodal miasta. Co prawda nie przekonali oni kołchoźników do przyłączenia się do rebelii, ale w miejscowym urzędzie pocztowym udało im się odebrać nadany otwartym tekstem komunikat o nadciągających posiłkach milicyjnych, mających zakończyć „kontrrewolucyjne” zaburzenia.

Beznadziejna walka

W tej sytuacji nie pozostawało im nic innego, jak opuścić główny trakt i szukać schronienia w tundrze. Znaleźli je niedaleko – na farmie reniferów. Pogoń nie zamierzała jednak dawać za wygraną.

Jeden z obozów Workuty na zdjęciu z czasów II wojny światowej (CC BY-SA 3.0).
Jeden z obozów Workuty na zdjęciu z czasów II wojny światowej (CC BY-SA 3.0).

O świcie 28 stycznia 1942 roku teren został otoczony i wywiązała się trwająca cały dzień, regularna bitwa. Z okrążenia udało się ujść z życiem ledwie nieco ponad trzydziestu rebeliantom.

Przystanęli w myśliwskim szałasie w nieodległych górach. Część zdecydowała się walczyć do ostatniego naboju, inni postanowili szukać szczęścia w lasach. Tak dla pierwszych, jak i drugich los okazał się mało łaskawy.

<strong>Przeczytaj też:</strong> W Polsce „porządek musi być”. Czy Bereza Kartuska była obozem koncentracyjnym?

Tych, którzy zostali na miejscu wybito do nogi, zaś uciekinierów bezlitośnie tropiła i wyłapywała milicja. Rietiunin oraz kilku innych więźniów 31 stycznia popełnili samobójstwo, po tym jak zostali otoczeni przez pościg.

Schwytanych łagierników – w sumie 49 – poddano torturom i stracono dopiero w sierpniu 1942 roku. Z kolei samego Rietiunina – jak pisze w swej książce pt. Zatruty pokój Gregor Dallas – uznano „za faszystę pragnącego się sprzymierzyć z nazistowskimi Niemcami”.


Reklama


Samospełniająca się przepowiednia

Zaniepokojeni komunistyczni przywódcy pragnęli za wszelką cenę zapobiec podobnym „incydentom”.  Dlatego też podjęli drastyczne kroki prewencyjne. W drugiej połowie sierpnia 1942 roku do komendantów wszystkich łagrów trafiło memorandum „o nasileniu się działalności kontrrewolucyjnej w obozach pracy poprawczej NKWD”. 

Adresaci zostali zobowiązani do pozbycia się w ciągu dwóch tygodni „elementów kontrrewolucyjnych i antysowieckich”. Pokłosiem rozkazu było istne polowanie na czarownice. Zaowocowało ono – jak pisze Anne Applebaum:

(…) „ujawnieniem” wielkiej liczby rzekomych organizacji spiskowych: od irkuckiego „Komitetu Wyzwolenia Ludu”, po „Rosyjskie Stowarzyszenie Odwetu na Bolszewikach”, zdemaskowane w Omsku.

Pokłosiem buntu było usilne poszukiwanie tajnych organizacji w łagrach. To polowanie na czarownice życiem przypłaciły tysiące więźniów (domena publiczna).
Pokłosiem buntu było usilne poszukiwanie tajnych organizacji w łagrach. To polowanie na czarownice życiem przypłaciły tysiące więźniów (domena publiczna).

W podsumowującym całą akcję raporcie stwierdzono, że „w latach 1941-1944 w obozach wykryto 603 ugrupowania antypaństwowe i terrorystyczno-dywersyjne, zrzeszające łącznie 4640 uczestników”.

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że znakomita większość z tych 4640 nieszczęśników nie miała z zarzucaną im działalnością żadnej styczności. Wielu skazano na śmierć i tym samym wyssana z palca plotka zamieniła się w prawdę…

Przeczytaj również o tym co trzeba było zrobić, by przetrwać w Gułagu? 10 żelaznych zasad dla kobiet


Reklama


Bibliografia

  1. Anne Applebaum, Gułag, Świat Książki 2005.
  2. Gregor Dallas, Zatruty pokój. 1945 – wojna, która się nie skończyła, Bukowy Las, 2012.
  3. Siergiej Piskunow, Ust’-Usinskoje wosstanije 1942 g. (Wosstanije Rietiunina).
Autor
Rafał Kuzak
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.