Zamykanie szkół, teatrów i kin? A może szeroko zakrojona kwarantanna? Podczas najgorszej epidemii grypy w dziejach próbowano w Polsce tych środków. Jak oceniono ich skuteczność?
Grypa hiszpanka (więcej o epidemii, która na całym świecie zabiła 100 milionów ludzi przeczytasz tutaj) pojawiła się na terenach będącej jeszcze pod zaborami Polski w maju 1918 roku.
Reklama
Zamknięte kina i szkoły
Na dobre zaczęła jednak szaleć jesienią tego samego roku. Potem zbierała śmiertelne żniwo w 1919 i na początku 1920 roku. Jak podkreśla prof. Jan Wnęk, w tym czasie:
(…) przeważały głosy o potrzebie izolacji chorych w większych skupiskach ludności (szpitale, koszary, więzienia), w trakcie epidemii wydania zakazów gromadzenia się ludzi na widowiskach, jarmarkach.
I rzeczywiście, próbujące walczyć z wirusem lokalne władze uciekały się do takich metod. Przykładowo – jak donosił konserwatywny krakowski dziennik „Czas” – w połowie października 1918 roku w Przemyślu zamknięto „wszystkie szkoły ludowe [podstawowe – RK] i średnie, tudzież kina i zebrania publiczne na dni 14. Kawiarnie mogą być otwarte tylko do godziny 8 wieczorem”.
Podobnie było w Rzeszowie, gdzie „zamknięto na czas nieograniczony wszystkie szkoły ludowe i kina, szkoły średnie na czas do 5 listopada”. Działania takie podejmowano również w innych miastach. Czy przyniosły one zamierzony skutek?
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Zamykanie szkół nie prowadzi do pożądanego celu”
W opinii oficjalnych czynników – nie. Urzędowy „Monitor Polski”, w obliczu trzeciej fali hiszpanki, podawał bez ogródek w numerze z 27 stycznia 1920 roku:
Całkowite izolowanie choroby jest oczywiście nie do przeprowadzenia, umieszczenie wszystkich przypadków choroby w szpitalu jest również niemożliwe. (…) Doświadczenie wykazało, że zamykanie szkół nie prowadzi do pożądanego celu.
Jednocześnie przyznawano, że „zamykanie miejsc rozrywek takich jak kinematografy, teatry itp., może być konieczne w pewnych wypadkach, zarówno jak i zakazywanie zgromadzeń wszelkiego rodzaju”. Dodawano jednak od razu, że „dobrze wentylowany teatr nie jest niebezpieczniejszy od mieszkania prywatnego”.
Wyraźnie sugerowano, że nie ma większego sensu w zamykaniu kin czy teatrów, skoro ryzyko zarażenia się w nich zabójczą grypą jest w gruncie rzeczy takie samo, jak w mieszkaniu.
Reklama
Obecnie epidemiolodzy na pewno nie zgodziliby się z tak „odważną” tezą. Ówczesne polskie władze jednak nie zamierzały wprowadzać ogólnokrajowej kwarantanny. Jakie były tego efekty, to już temat na inny artykuł.
Przeczytaj również o zapomnianej epidemii, która w XIX wieku zabiła łącznie pół miliona Polaków.
Bibliografia
- „Czas”, nr 468, 21 października 1918.
- „Monitor Polski”, nr 21, 27 stycznia 1920.
- Jan Wnęk, Pandemia grypy hiszpanki (1918-1919) w świetle polskiej prasy, „Archiwum Historii i Filozofii Medycyny”, T. 77, 2014.
1 komentarz