Reformacja zmieniła diametralnie nie tylko życie religijne Europejczyków. Miała również ogromny wpływ na gospodarkę Starego Kontynentu. Pisze o tym w swojej książce Rynek i ratusz światowej sławy historyk Niall Ferguson.
Ostateczna porażka kontrreformacji, stawiającej sobie za cel pokonanie „międzynarodówki kalwinistycznej”, miała daleko idące konsekwencje gospodarcze i kulturowe. Przed reformacją można było wskazać stosunkowo niewiele różnic między wydajnością gospodarki północno-zachodniej Europy a, dajmy na to, wynikami gospodarczymi cesarstwa chińskiego czy imperium osmańskiego.
Reklama
Transfer zasobów
Po rewolucji wywołanej przez Lutra kraje protestanckie zaczęły jednak wykazywać oznaki większej dynamiki ekonomicznej. Dlaczego tak się stało? Jedna z możliwych odpowiedzi wskazuje, że — w dużej mierze wbrew wyrażanemu przez Lutra pragnieniu oczyszczenia kościoła — reformacja doprowadziła do przekierowania znacznej części zasobów ze sfery religijnej na rozmaite formy działalności świeckiej.
Na terytoriach niemieckich pozamykano dwie trzecie klasztorów, a inne dobra kościelne trafiły w większości w posiadanie władców świeckich i były następnie sprzedawane zamożnym poddanym (działo się tak również w Anglii). rosnący odsetek studentów uniwersyteckich rezygnował z planów życia za klasztornymi murami, a zamiast tego decydował się na wybór powołań o dużo bardziej praktycznej naturze. Budowano coraz mniej kościołów, zaczęto za to wznosić coraz więcej budowli świeckich.
Jak słusznie zauważono, reformacja miała cały szereg niezamierzonych konsekwencji, w tym również taką, że okazała się „ruchem religijnym, który przyczynił się do sekularyzacji Europy”. Równie niezamierzone konsekwencje przyniosła ze sobą druga z ówczesnych rewolucji, która zresztą umożliwiła zaistnienie samej reformacji — czyli rewolucja drukarska.
Rewolucja drukarska
Cena książek spadła od 1450 do 1500 roku aż o dwie trzecie, a i później kontynuowała swój nieprzerwany ruch w dół. W 1383 roku koszt opłacenia skryby przepisującego jeden mszał (księgę liturgiczną) dla biskupa Westminsteru wynosił aż 208 dniówek roboczych.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Jak garstka Hiszpanów zdołała podbić wielomilionowe imperium Inków?A już w połowie XVII stulecia, właśnie dzięki drukowi, w samej tylko Anglii sprzedawano rocznie ponad trzysta tysięcy popularnych almanachów o objętości od 45 do 50 stron za cenę zaledwie dwóch pensów od sztuki, podczas gdy ówczesna dzienna stawka wypłacana niewykwalifikowanemu robotnikowi wynosiła jedenaście i pół pensa.
Uśredniając, na przestrzeni stulecia, od końca XV do końca XVI wieku, realne ceny książek w Anglii spadły o 90 procent. Z tym boomem czytelniczym wiązał się jednak także i inny, o znacznie szerszym charakterze. Od 1500 do 1600 roku miasta, w których pod koniec XV wieku założono warsztaty drukarskie, rozwijały się w tempie przynajmniej o 20 procent (a możliwe, że nawet o 80 procent) szybszym niż podobne miasta, dokąd wynalazek druku nie dotarł równie wcześnie.
Reklama
Szacuje się, że w tymże okresie (chodzi o lata 1500–1600) za wzrost skupisk miejskich w 18–80 procentach odpowiadało właśnie rozprzestrzenienie się druku. Dittmar idzie nawet tak daleko, że stwierdza kategorycznie: „wpływ drukowanych książek na wzrost dobrobytu odpowiadał 4 procentom dochodu w latach czterdziestych XVI wieku i 10 procentom dochodu do połowy XVII stulecia”.
Druk zmienia wszystko
Dla porównania, był to wskaźnik znacząco wyższy niż wpływ na wzrost dobrobytu komputerów osobistych w naszej epoce, który szacuje się na nie więcej niż 3 procent dochodu w 2004 roku. Za to już spadek cen pecetów w latach 1977–2004 odbywał się według bardzo podobnej trajektorii jak spadek cen książek w okresie od końca XV wieku do lat trzydziestych XVII stulecia.
Wydaje się jednak, że to właśnie ta wcześniejsza i wolniejsza rewolucja w technikach informacyjnych miała większy wpływ na gospodarkę. Najłatwiej wyjaśnić ten fenomen, uświadamiając sobie rolę, jaką odegrał druk w rozpowszechnianiu wiedzy fundamentalnej dla funkcjonowania nowożytnej gospodarki, a wcześniej niedostępnej szerokiemu ogółowi.
Pierwszym znanym nam drukowanym tekstem matematycznym była Arte dell’Abbaco (Sztuka liczenia) opublikowana we włoskim Treviso (1478). W 1494 roku Luca Pacioli wydał z kolei w Wenecji swoją Summa de arithmetica, geometria, proportioni et proportionalita (O arytmetyce, geometrii, proporcjach i proporcjonalności), w której wykładał korzyści z prowadzenia podwójnej księgowości.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Nie wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Na rynku wkrótce pojawiła się też cała gama książek traktujących o rozmaitych technikach wytwórczych, takich jak warzenie czy dmuchanie szkła, co niewątpliwie przyczyniało się do szybkiego rozprzestrzeniania się praktycznej i fachowej wiedzy w tych dziedzinach.
Na tym wszakże nie koniec. Przed reformacją całe życie kulturalne Europy skupiało się silnie wokół Rzymu. Po rewolucji wywołanej przez Lutra europejska sieć kulturalna przeszła całkowitą i głęboką przemianę.
Opierając się na danych dotyczących miejsc urodzenia i śmierci ówczesnych europejskich myślicieli, możemy prześledzić pojawienie się i rozwój dwóch nachodzących wzajemnie na siebie sieci: systemu „zwycięzca bierze wszystko”, o silnej centralizacji wokół Paryża, a także systemu „bogaci się bogacą”, w którym wiele pomniejszych ośrodków rywalizowało ze sobą w wymiarze regionalnym, głównie na obszarze Europy Środkowej i północnych Włoch. Po 1500 roku już nie wszystkie drogi prowadziły do Rzymu.
Przeczytaj również o najpotężniejszej dynastii Europy. Rzecz jasna nie chodzi o Habsburgów
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki profesora Nialla Fergusona pod tytułem Rynek i ratusz. O ukrytej sieci powiązań, która rządzi światem. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Polecamy
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
Ilustracja tytułowa: Marinus van Reymerswaele Właściciel kantoru i jego żona