Piekło islandzkich dzieci. Zmuszane do pracy od 7 roku życia, bite po twarzy za nieposłuszeństwo

Strona główna » Międzywojnie » Piekło islandzkich dzieci. Zmuszane do pracy od 7 roku życia, bite po twarzy za nieposłuszeństwo

„Dyscyplina była bezlitosna. Kiedy dzieci nie spełniały oczekiwań, bito je w twarz tak mocno, że krwawiły. Ponadto chłostano je codziennie rózgami” – opowiada Alda Sigmundsdóttir o obyczajach, które panowały na Islandii zaledwie kilkadziesiąt lat temu.

W tamtych czasach wszyscy musieli pracować, i to ciężko. Mężczyźni, kobiety… i dzieci, od piątego roku życia. Zimą dzieci robiły wszystko, co mogły – zajmowały się wełną, zwierzętami, opróżniały nocniki, i tak dalej.


Reklama


Moja babcia na przykład opowiadała nam, jak w wieku siedmiu lat w siarczysty mróz musiała myć spluwaczki w pobliskim potoku. Jej rodzina rozpadła się, kiedy ojciec się utopił, a babcia trafiła do rodziny zastępczej (tak działo się zwykle po śmierci pana domu). Ale o tym później.

Dzieci trzęsły się ze strachu

Jak wspomniałam wcześniej, latem dzieci często posyłano, by pilnowały owiec na górskich pastwiskach. Zaczynały zwykle w wieku siedmiu lub ośmiu lat, czasem nawet wcześniej.

Już siedmioletnie dzieci musiały samotnie wypasać owce. Zdjęcie poglądowe (domena publiczne).
Już siedmioletnie dzieci musiały samotnie wypasać owce. Zdjęcie poglądowe (domena publiczne).

Trudno dziś sobie wyobrazić wysłanie tak małego dziecka, by nocowało samo (tak!) na skraju wyżyn, do tych przerażających miejsc, których wszyscy się bali, gdyż wierzyli, że są nawiedzane przez duchy i upiory. Nie wspominając o wyrzutkach, gdzieś tam ukrytych, które popełniły jakieś haniebne czyny i w rezultacie zostały wygnane ze społeczności.

Wszystko to budziło grozę w sercach dzieci, co można sobie bez trudu wyobrazić. Przez całą zimę podczas kvöldvökur (liczba mnoga od kvöldvaka) słuchały opowieści o duchach i wyrzutkach, a chociaż letnie noce były jasne, tak naprawdę jasno było tylko w okolicach letniego przesilenia. O innej porze w środku nocy panował mrok i dzieciaki trzęsły się ze strachu przed tym, co czaiło się w cieniu.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Skąd się biorą dzieci… według najwybitniejszych myślicieli i lekarzy epoki antyku?

Co gorsza, wymagania stawiane dzieciom były niezwykle surowe. Jeśli źle się zachowywały, często ostro je karcono. A przez złe zachowanie mam na myśli drzemkę, podczas której owce się rozbiegły albo padły ofiarą drapieżników, lisów czy nawet jastrzębi. „Utrata” zwierzęcia często skutkowała okrutną karą fizyczną.

Całe noce spędzane na halach

Mimo to pilnowanie owiec nie przerażało wszystkich dzieci. W pewnych przypadkach wymagania stawiane niedorostkom nie były tak srogie. Na przykład nie zawsze musiały spędzać całe noce na halach. Niekiedy byli oni tam tylko za dnia, a potem często mogli swobodnie marzyć, bawić się z jagniętami lub robić, co chcieli.


Reklama


W rzeczywistości często dzieci pozostawały na farmie pod czujnym okiem dorosłych, którzy nader regularnie mieli dla nich różne zadania do wykonania.

Skoro już mowa o karach – sposób, w jaki islandzkie dzieci karcono, mógł być mocno przerażający. Książka Íslenzkir þjóðhættir bez ogródek opisuje traktowanie dzieci, stwierdzając, że narzucana im etyka pracy była tak skrajna, że wiele z nich nie osiągało pełnej dojrzałości. Zostawały kalekami, zanim dorosły.

Tekst stanowi fragment książki Aldy Sigmundsdóttir pod tytułem Mała księga dawnych Islandczyków. O zwyczajach, tradycjach i przesądach (Wydawnictwo Poznańskie 2020).
Tekst stanowi fragment książki Aldy Sigmundsdóttir pod tytułem Mała księga dawnych Islandczyków. O zwyczajach, tradycjach i przesądach (Wydawnictwo Poznańskie 2020).

Maltretowanie z miłości

Dyscyplina była bezlitosna i nie pozwalano na żadne słabości. Kiedy dzieci nie spełniały oczekiwań, bito je w twarz tak mocno, że krwawiły. Ponadto chłostano je codziennie rózgami.

„To sprawiało, że dzieci stawały się uparte i chłodne, podtrzymywało w nich upór i kłamstwo oraz rujnowało ich umysły”, pisze autor książki Jónas Jónasson. Miał pewność, gdyż był jednocześnie duchownym i nauczycielem.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Chociaż może się to wydawać perwersyjne, maltretowanie nie wynikało z nienawiści, lecz z miłości. Pozbawieni psychologicznej wiedzy ludzie uważali, że surowe traktowanie dzieci to najlepsza droga, by uczynić z nich silnych dorosłych.

Z reguły kazano wierzyć ludziom, że Bóg to bezlitosny tyran i że popełniając grzech, ściągną na siebie jego gniew, tym samym skazując się na piekło i wieczne potępienie.


Reklama


„Dzieciom należy wbijać miłość”

Ten „lęk przed Bogiem” miał odstraszać ludzi od popełniania grzechów. (Jestem przekonana, że ten sposób myślenia nie ograniczał się do Islandii, ale powszechnie występował w Europie i innych miejscach).

Podobnie dzieci należało odstraszyć od psot i niegrzecznego zachowania. „Dzieciom należy wbijać miłość”, mówiło popularne powiedzenie. Kościół uczył, że ludzie powinni „całować rózgę” Boga – czyli narzędzie, którym ich bito. Tym samym dzieciom często kazano dosłownie całować kij, którym je chłostano.

Dawni Islandczycy uważali, że biją dzieci dla ich dobra. Ilustracja z książki Mała księga dawnych Islandczyków (materiały prasowe).
Dawni Islandczycy uważali, że biją dzieci dla ich dobra. Ilustracja z książki Mała księga dawnych Islandczyków (materiały prasowe).

Te wytyczne przewidywały krótkie wytchnienie, gdyż chłosty nie stosowano w Wielkim Poście. Nie trwało to długo, gdyż karanie za wszystkie przewiny popełnione w tym okresie odkładano do Wielkiego Piątku, kiedy następowała „odpłata”. W ten sposób dzieci dosłownie i celowo miały odtwarzać męki Chrystusa.

Dzieci łokcia

Bicie powszechnie spotykało dzieci, które należały do władz gminy – tak zwane niðursetningar z rodzin zastępczych. Doświadczały różnego rodzaju maltretowania. Także w rodzinach wielodzietnych część z nich cieszyła się łaskami rodziców, a część nie.


Reklama


Te odtrącone nazywano olnbogabörn, dosłownie „dziećmi łokcia” (nie mam pojęcia, skąd ta nazwa). Wreszcie powszechnie źle traktowano pasierbów… ale to nie powinno dziwić nikogo, kto przeczytał choć jedną baśń.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Aldy Sigmundsdóttir pod tytułem Mała księga dawnych Islandczyków. O zwyczajach, tradycjach i przesądach (Wydawnictwo Poznańskie 2020).

Polecamy

Tytuł, lead, tekst w nawiasie kwadratowym i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.