To był wyczyn bez precedensu. Służący w 501 Dywizjonie RAF Antoni Głowacki 24 sierpnia 1940 roku zestrzelił aż pięć niemieckich maszyn. Został dzięki temu pierwszym „asem jednego dnia” w trakcie bitwy o Anglię.
24 sierpnia 54 i 501 Dywizjon oddelegowano na patrol nad południowym wybrzeżem. Zadaniem ich było zaatakowanie formacji nieprzyjaciela, która do tej pory zdołała już uniknąć kilku innych dywizjonów operujących w okolicy.
Reklama
„Uderzył w ziemię i eksplodował”
O godzinie 10.30 Głowacki, z urodzenia warszawiak, który leciał jako numer 2 w Kluczu Zielonym, dostrzegł około 30 maszyn przekraczających linię brzegową w pobliżu Hawkinge w Kencie i kierujących się na północny wschód. Gdy 501 Dywizjon skręcił w ich stronę i Eskadra A zaatakowała tylną formację bombowców,
Polak zobaczył z tyłu niemieckie myśliwce atakujące Eskadrę B. „Wdałem się w walkę kołową – zapisał później – z Me 109, którego zestrzeliłem. Npl, za którym poleciałem w dół, uderzył w ziemię i eksplodował”.
Niestety, gdy „Toni” cieszył się ze swojego sukcesu, Hurricane oznakowany literą W został trafiony, prawdopodobnie przez jeden z myśliwców niemieckich.
Samolot z Eskadry B wpadł prosto do morza z Pilot Officerem Pawłem Zenkerem za sterami. Zginął utalentowany i dzielny pilot. Głowackiego ogarnął smutek, nie było jednak czasu na to, aby dać się ponieść emocjom, bo bitwa o Anglię wciąż trwała.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Zdołałem go zestrzelić w płomieniach”
Kiedy brytyjskie stacje radarowe zlokalizowały nową falę niemieckich maszyn zbliżających się do lotnisk RAF-u, „Antek” znów poderwał się w powietrze. Manston zostało zaatakowane przez formację 30 Ju 88. Wówczas 501 Dywizjon niezwłocznie zawrócił znad Dover i około 12.45 przeciął drogę napastnikom powracającym do Francji.
„Zestrzeliłem Ju 88 w płomieniach do morza – meldował zwięźle Głowacki. – i widziałem, jak Messerschmitt zestrzelił Hurricane’a lub Defianta”. Polak miał rację, ponieważ 264 Dywizjon stracił trzy Defianty.
Głowacki tymczasem za chwilę miał zgłosić trzecie zwycięstwo tego dnia: „Zaatakowałem tego Me 109 i zdołałem go zestrzelić w płomieniach”. Mimo to dla tego odważnego lotnika bitwa wciąż jeszcze się nie skończyła. (…)
O 15.40 rozzuchwalony i spragniony sukcesu Antoni Głowacki znów patrolował okolice Hawkinge. W pobliżu Lympne dostrzeżo no około 30 Ju 88 i cały 501 Dywizjon natychmiast ruszył za nimi.
Reklama
Wrogie samoloty udało się ostatecznie przechwycić na zachód od Maidstone pomimo osłony myśliwców Bf 109. Meldunek Głowackiego ponownie był konkretny i lakoniczny:
Miałem walkę kołową z Me 109 i zestrzeliłem go w płomieniach. Ponownie nabrałem wysokości i od tyłu zaatakowałem ostatni samolot w formacji bombowców, wystrzeliwując do niego resztę amunicji. Widziałem, że wydobywa się z niego biały dym, a obserwatorzy na lotnisku widzieli, jak spadał korkociągiem ku ziemi.
As w jeden dzień
Było to piąte zwycięstwo Głowackiego tego dnia. Już samo zestrzelenie Bf 109 oraz zwycięstwa z 15 sierpnia dały mu prawo do miana asa lotniczego.
Zestrzeliwując swoją ostatnią ofiarę, dołączył jednak do ekskluzywnego klubu pilotów – czy raczej sam go utworzył – którzy zestrzelili pięć maszyn w ciągu jednej doby i których nazywano „asami w jeden dzień”. Głowacki został pierwszym pilotem w bitwie o Anglię, który otrzymał to miano.
Następnego dnia został przedstawiony do odznaczenia Zaszczytnym Medalem Lotniczym (Distinguished Flying Medal). „«Toni» Głowacki, polski Sergeant – wspominał podporucznik Mackenzie – krępy, twardy, zawsze roześmiany bez względu na okoliczności, doświadczony po niemieckiej inwazji na Polskę, świetny pilot i dobry strzelec”.
Niezwykła historia 145 polskich pilotów, którzy wzięli udział w bitwie o Anglię.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Piotra Sikory pod tytułem Tych niewielu. Polscy lotnicy w bitwie o Anglię. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis.
Polecamy
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.