Elizabeth Taylor, zaliczana do grona najwybitniejszych hollywoodzkich aktorek w dziejach, miała siedmiu mężów. Sama jednak twierdziła, że prawdziwie kochała tylko dwóch. Na tej krótkiej liście znajdował się trzeci z partnerów – Michael „Mike” Todd. Gdy mężczyzna zginął 22 marca 1958 roku w katastrofie lotniczej Taylor szybko znalazła pocieszenie w ramionach piosenkarza Eddiego Fishera. Był on mężem jednej z jej najbliższych przyjaciółek.
Elizabeth nie dogadywała się z większością ludzi – zwyczajnymi, nudnymi miłośnikami krzyżówek – ale jej trzeci mąż, producent Michael „Mike” Todd, nie był jak większość ludzi. (Todd wyróżnia się tym, że był jedynym mężem, z którym Taylor się nie rozwiodła. W znacznie późniejszym okresie życia powiedziała, że jedynymi jej prawdziwymi miłościami byli Mike Todd, Richard Burton i biżuteria).
Reklama
Kariera Michaela „Mike’a” Todda
Todd znany był jako palacz cygar, człowiek wybuchowy i „nabuzowany mały P.T. Barnum”. W szóstej klasie wyrzucono go ze szkoły za grę w kości. Nigdy nie wyzbył się zamiłowania do hazardu. Pewnego razu Elizabeth sięgnęła do jego kieszeni, gdy mieli zacząć grać w kasynie, i zauważyła: „Tam musi być dziesięć tysięcy dolarów!”. Odpowiedział jej, że liczenie pieniędzy jest czymś wulgarnym.
Todd porzucił szkołę średnią i pracował na budowach, dopóki nie odkrył świata sceny. W roku 1933 w czasie wystawy Stulecie postępu w Chicago wystawił Taniec płomieni. W trakcie pokazu płomienie spalały kostium tancerki, zostawiając ją nagą na scenie.
Bez obaw – miała na sobie cieliste azbestowe body i wychodziła z tego bez szwanku. W roku 1939 wyprodukował na Broadwayu The Hot Mikado, wersję The Mikado Williama S. Gilberta i Arthura Sullivana, z afroamerykańską obsadą. Później przerzucił się na kino i w roku 1957 miał już na koncie Oscara za najlepszy film dla W 80 dni dookoła świata.
Nie tracił wigoru, nawet jeśli jego dzieła nie odnosiły sukcesu. Gdy produkowana przez niego sztuka The Naked Genius – o tancerce piszącej autobiografię – zebrała straszne recenzje przedpremierowe, zaczął ją reklamować hasłem „Ta sztuka na pewno nie otrzyma Nagrody Pulitzera”. Dobrze traktował swoich aktorów; kiedy jakaś produkcja zaliczała klapę, pisał listy, w których całą winę brał na siebie.
Wielka miłość Elizabeth Taylor
Mike Todd sprawia więc wrażenie bardzo atrakcyjnej osoby, doskonale pasującej do Elizabeth Taylor. Ona pewnie też tak sądziła, bo wyszła za niego w roku 1957, wkrótce po tym, jak się poznali. On miał wtedy czterdzieści osiem lat, ona dwadzieścia cztery.
Było wspaniale! Kupili sobie dużo biżuterii i polecieli w podróż dookoła świata. Pili i świetnie się bawili. A jak się kłócili! Mój Boże, jak oni się kłócili. Debbie Reynolds wspomina, że okładali się, a po chwili namiętnie całowali. Jest takie słynne zdjęcie, na którym Todd wykonuje obelżywy gest w stronę Elizabeth.
Reklama
Ona sama skomentowała je, mówiąc: „Niektórzy ludzie nie potrafią odróżnić kłótni od rodzinnych wygłupów”. Elizabeth naprawdę lubiła te starcia. Powiedziała, że z Mikiem „lepiej się bawili, walcząc, niż większość ludzi bawi się, kochając”.
A potem on zginął. W katastrofie lotniczej, w swoim samolocie nazwanym The Liz. Jego ostatnie słowa przed wejściem na pokład brzmiały: „Och, dajcie spokój, to dobry, bezpieczny samolot. Nie pozwolę, by się rozbił. Mam ze sobą zdjęcie Elizabeth i nie dopuszczę, by coś mu się stało”. Okazało się, że to trumna ze skrzydłami.
Co ja pocznę bez Mike’a?
Gdy samolot się rozbił, Elizabeth wysłała dzieci na kilka dni do najlepszego przyjaciela Mike’a, Eddiego Fischera, i jego żony Debbie Reynolds. Następnie wydała oświadczenie dla prasy – jego temat streścić można w pytaniu „Co ja pocznę bez Mike’a?” – i z afektacją wsunęła swą wartą 10 000 dolarów obrączkę ślubną z diamentami na palec męża leżącego w trumnie.
Okazało się, że odpowiedź na pytanie „Co ja pocznę bez Mike’a?” najwyraźniej brzmi: „Za parę tygodni ucieknę z Eddiem Fischerem”.
Reklama
Fisher był piosenkarzem, który miał być następnym Frankiem Sinatrą. Jako nastolatek został gwiazdą, a jako dwudziestoparolatek był już w telewizyjnym programie NBC Coke Time with Eddie Fisher. (…). Swego czasu więc cieszył się sławą. W swoich pamiętnikach pisze: „Miałem więcej hitów pod rząd niż Beatlesi czy Elvis Presley. Miałem 65 000 fanklubów oraz program telewizyjny i radiowy o największym zasięgu”.
Debbie Reynolds była aktorką. W 1952 roku zagrała w Deszczowej piosence dzielną i naiwną młodą dziewczynę. Wcześniej należała do skautów, a pochodziła z żarliwie religijnej katolickiej rodziny. Gdy była młoda, matka wyszywała jej na swetrach litery BC, co miało znaczyć „bez całowania”. W latach pięćdziesiątych ucieleśniała ideał czystej chrześcijańskiej kobiecości; okres powojenny był dla wszystkich purytański.
Patriotyczna para
Gdy w roku 1955 Debbie wyszła za Eddiego, miała dwadzieścia trzy lata, on zaś dwadzieścia siedem. Sprawiali wrażenie, że są w sobie bardzo zakochani, i uważano ich za znakomicie dobraną parę. Hedda Hopper, redaktorka kącika plotkarskiego, pisała: „Nigdy wcześniej nie widziałam bardziej patriotycznej pary niż tych dwoje ślicznych, czystych młodych. Gdy o nich myślę, widzę powiewające flagi i słyszę, jak gra orkiestra”.
Mieli taki numer, w którym on na scenie mówił o niej „moja księżniczka”, a wtedy ona podbiegała do niego i nazywała go „moim przystojnym księciem”.(…) Zarówno Debbie, jak i Eddie byli bardzo blisko z Elizabeth Taylor i Mikiem Toddem. Nie tylko Eddie był drużbą Mike’a; Debbie była też druhną Elizabeth.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Obie chodziły razem do szkoły i znały się od siedemnastego roku życia. Debbie umyła nawet Elizabeth włosy w wieczór przed jej ślubem. (…) Eddie z kolei wielbił Mike’a. Syn Debbie i Eddiego otrzymał na jego cześć imię Todd. Piosenkarz chciał też mieć wszystko to, co Mike. W książce Elizabeth J. Randy’ego Taraborrellego kelner w restauracji Chasen’s w Hollywood wspomina:
Najpierw zamawiały kobiety, potem Todd, potem Fisher. Cokolwiek wybrał Todd, Fisher chciał dokładnie tego samego. Jeśli Todd poprosił o stek, medium rare, Eddie też chciał stek, medium rare. Jeśli Todd prosił o lekko niedosmażoną rybę, Eddie chciał to samo.
Reklama
Eddie pociesza Elizabeth
Nic więc dziwnego, że Fisher chciał również Elizabeth. Wkrótce po śmierci Mike’a Eddie wprowadził się do Elizabeth, pozornie po to, by pocieszać ją przez kilka dni, to właśnie bowiem, jak sądzę, robili wielcy piosenkarze dla swoich owdowiałych przyjaciółek. Debbie wspominała: „Miał moje błogosławieństwo. Nasza czwórka była tak blisko, że byłam pewna, iż zdoła ją pocieszyć”.
Zdołał. Pocieszył ją, idąc z nią do łóżka. Debbie dowiedziała się o ich romansie dwa tygodnie później, gdy Fisher pojechał z Taylor na sesję zdjęciową. Zadzwoniła do apartamentu Elizabeth, a Eddie podniósł słuchawkę. Debbie miała usłyszeć, jak Elizabeth pyta w tle: „Kto dzwoni, kochanie?”.
Ludzie wówczas zareagowali wściekłością i wrzaskiem. „Jak Elizabeth Taylor mogła rozbić związek Debbie i Eddiego? To było takie wspaniałe małżeństwo, mimo że on jest Żydem!”. (W latach pięćdziesiątych patrzono krzywo na takie mieszane małżeństwa – żebyście wiedzieli, jaka była powszechna mentalność w tej dekadzie – para musiała więc wziąć ślub w kościele katolickim, by udobruchać fanów). Pociechą mógł być dla nich fakt, że już wcześniej małżeństwo Debbie Reynolds i Eddiego Fishera było w rozsypce. (…)
Nieudane małżeństwo Fisherów
Kiedy Debbie usłyszała w słuchawce głos Eddiego, powiedziała: „Spadaj i daj mi Elizabeth”. Nie była szczególnie zaskoczona. Później żartowała: „A niech to, mój pierwszy mąż zostawił mnie dla Elizabeth Taylor. Przynajmniej jest w tym jakiś sens”. (Jej drugi i trzeci mąż mieli doprowadzić ją do bankructwa). Sam Eddie wspominał gorzko: „Ludzie często pytają mnie, czego się nauczyłem z tego małżeństwa. To proste: Nigdy nie żeń się z Debbie Reynolds”.
W swojej autobiografii Eddie Fisher twierdzi ponadto, że Debbie Reynolds doprowadziła go do picia, bo nie podobało jej się, że gra z kolegami w pokera, i że nigdy jej nie kochał, nawet w dniu ślubu. Eddie Fisher okazuje się palantem.
Są ludzie, którzy do dziś uwielbiają Debbie Reynolds, bo uważają, że Eddie Fisher potraktował ją naprawdę okropnie. Ja zaś uwielbiam ją, bo wydaje mi się kobietą z klasą, która bardzo rzadko publicznie mówiła źle o Fisherze i miała więcej poczucia humoru i dystansu, niż się jej najczęściej przypisuje. Kompozytor i komik Oscar Levant powiedział kiedyś, że Debbie Reynolds była „tak smutna jak odlewnia żeliwa”, a ja przez to lubię ją jeszcze bardziej.
Reklama
„Eddie nie kocha Debbie i nigdy jej nie kochał”
Wkrótce po tym, jak ujawniono romans, Elizabeth Taylor oświadczyła prasie: „Eddie nie kocha Debbie i nigdy jej nie kochał. (…) Nie można rozbić szczęśliwego małżeństwa. Debbie i Eddie nigdy nie byli szczęśliwi”. Hedda Hopper w swojej rubryce plotkarskiej cytowała później jej słowa: „Mike umarł, a ja żyję”. O samej Debbie Elizabeth miała powiedzieć przyjaciółce: „Jest w show-biznesie i nie dotarła tak daleko z powodu swojej słabości. Musi mieć jakąś wewnętrzną siłę, jak każda kobieta w tej przeklętej branży”.
Pod naciskiem studia filmowego Debbie zemściła się, pojawiając się przed reporterami jako smutna młoda matka z agrafkami do pieluszek wpiętymi w sweterek. Podobno zanim jej te agrafki przypięto, miała spytać: „Co to są agrafki do pieluszek?”.
Publiczność była zszokowana. Jedna z gazet dała nagłówek: „Krwiożercza wdowa Liz ukąsiła Eddiego”. Aktorka Shirley MacLaine wspominała później ten skandal:
Pamiętam, że prasa pokazywała Debbie z dzieckiem przy każdym boku, z agrafkami do pieluszek, z włosami uczesanymi w kucyki z kokardami. Jej mąż został skradziony przez złośliwą jędzę – kobietę w szkarłacie. Pamiętam, że zastanawiałam się, jak Eddie Fisher, ten chłopaczek, mógł zainteresować tak niezwykłe kobiety?
Reklama
„Całe życie Debbie było przedstawieniem”
Wkrótce wszyscy zaczęli sobie zadawać to pytanie. Skandal nie zaszkodził ani karierze Elizabeth Taylor, ani Debbie Reynolds. Tę drugą uważano za najsłodszą kobietę w Ameryce. (…)
A bycie skrzywdzoną żoną – z agrafkami do pieluch na jej cudownych kardiganach! – jeszcze wzmocniło ten wizerunek. Naprawdę, cały kraj cierpiał z powodu tego, co przydarzyło się Debbie. (Była odpowiednikiem Jennifer Aniston, która, jak wszyscy wiemy, straciła swego męża, Brada Pitta, z powodu Angeliny Jolie).
Eddie Fisher powiedział z wściekłością: „Całe życie Debbie było przedstawieniem. (…) Kiedy ją porzuciłem dla Elizabeth Taylor, powinna była dostać Oscara za rolę skrzywdzonej kobiety”.
Elizabeth Taylor miała zaś opinię zmysłowej uwodzicielki – do tego stopnia, że po obejrzeniu Miejsca pod słońcem Hedda Hopper pytała: „Elizabeth, gdzie, u licha, nauczyłaś się tak kochać?”. Eddie dolał oliwy do ognia, mówiąc, że Elizabeth „ma twarz anioła i moralność kierowcy ciężarówki”.
Reklama
Jakiś czas później Taylor wystąpiła w Kotce na gorącym blaszanym dachu. Anne Helen Petersen pisze o tym filmie w książce Scandals of Classic Hollywood:
Taylor, grająca Maggie „Kotkę”, przez cały film ma na sobie obcisłe białe suknie i wrzeszczy na Najpiękniejszego Ze Wszystkich Paula Newmana, próbując przekonać go, by się z nią przespał, i knując, jak przejąć rodzinną fortunę. Rola jest na poły histeryczna, gdy Taylor krzyczy: „Kotka Maggie żyje! Ja żyję!”. Trudno ją winić za to, że tę żywotność wykorzystała przeciw Eddiemu Fisherowi.
Niewolnik Elizabeth Taylor
Jedyną osobą, której nie przysłużył się ten romans, był Eddie Fisher. Otrzymał jakiś tysiąc nienawistnych listów w ciągu tygodnia i szybko zmienił się z kogoś uważanego za równego Sinatrze w kogoś uważanego – co zrozumiałe – za uległego niewolnika Elizabeth Taylor.
Próbował sił w filmie, grając u boku Taylor w Butterfield 8, o ile jednak w telewizji i na koncertach wyglądał świetnie i młodzieńczo, o tyle w filmie jakoś gburowato. Wszyscy doszli do wniosku, że może tak naprawdę nigdy nie lubili Eddiego Fishera.
Reklama
Ich związek zaczął nieuchronnie chylić się ku upadkowi, gdy w roku 1963, na planie Kleopatry, Elizabeth Taylor poznała Richarda Burtona. Na tym etapie krążył już dowcip, że Fisher jest trzecią w kolejności osobą w świcie Taylor, po jej fryzjerze Alexandrze de Paris i jej agencie Kurcie Fringsie. Sam Burton mówił, że Fisher pełni u Elizabeth Taylor funkcję „pomocnika kelnera”. (…)
Aż nazbyt usłużny
Warto tu odnotować, że Eddie nie był wcale złym mężem. Pielęgnował Elizabeth w czasie jej rekonwalescencji po operacji; w okresie tym dostała Oscara za Butterfield 8, co sprowokowało Shirley MacLaine, grającą w Garsonierze, do wygłoszenia słynnych słów: „Przegrałam z tracheotomią”. Debbie Reynolds zaśmiała się i powiedziała: „Niech to szlag, nawet ja na nią głosowałam!”.
Problemy związku Eddiego i Elizabeth częściowo brały się z tego, że – inaczej niż w wypadku Debbie – wobec Elizabeth Eddie był aż nadto usłużny. Mówiąc szczerze, uroda Elizabeth Taylor sprawiała, że wszyscy mężczyźni zmieniali się przy niej w potulne szczeniaczki. (…)
Eddie próbował też ograniczać picie Elizabeth, zalecając służbie w ich willi, by nie podawano jej więcej niż pięć drinków dziennie. Gdy zjawił się Burton, potajemnie uzupełnił jej szklaneczkę, a ona natychmiast go za to pokochała. Wkrótce już sypiali razem w jego garderobie na planie Kleopatry; opowiadał jej tam świńskie historyjki, które uważała za przezabawne.
Reklama
Pisywał do niej również naprawdę pikantne listy, w których wspominał o „na poły wrogim spojrzeniu twoich oczu, gdy jesteś w środku rui z twoim małym walijskim ogierem”. Zaczęli także wychodzić razem do miasta, cozmusiło Eddiego do wydawania wściekłych oświadczeń dla prasy, w których zaprzeczał, jakoby Elizabeth i Richard mieli romans.
Koszmarny rozwód
A potem, w roku 1962, Richard pojawił się na przyjęciu w willi Eddiego i Elizabeth. Zwrócił się do niej i spytał: „Elizabeth, kogo kochasz? Kogo kochasz?”. „Ciebie”, odpowiedziała.
Burton i Taylor nie byli już w stanie dłużej ukrywać romansu. „Los Angeles Examiner” pisał: „Aktor wśliznął się i zakończył małżeństwo Liz i Eddiego”. (…) Biedny Eddie wpadł w straszną depresję i przedawkował wódkę i amfetaminę. Zaraz po wyjściu ze szpitala musiał zwołać konferencję prasową, by udowodnić dziennikarzom, że nie postradał całkiem zmysłów po utracie Elizabeth. Chociaż, biorąc pod uwagę jego późniejsze zachowanie, radził sobie nie najlepiej. (…)
Nastąpił absolutnie koszmarny rozwód. Już podział majątku pary był wystarczająco trudny, ale sytuacja jeszcze bardziej się zaogniła, gdy Fisher wrócił do śpiewania. Wykonywał piosenkę Arrivederci, Roma, która absolutnie każdemu słuchaczowi na wiecie musiała przywodzić na myśl to, co stało się między nim, Elizabeth i Richardem. (…)
Elizabeth była wściekła i chciała, by zakazano Fisherowi wykonywania tej piosenki. Ostatecznie wszakże to on stał się jej główną ofiarą. Najpierw postrzegany był jako wspaniały gwiazdor, później służalczy pantoflarz, a teraz zgorzkniały i małostkowy były mąż.
„Jedyny mój były mąż, o którym nigdy nie mówię”
„Zwróciliście kiedyś uwagę, że to jedyny mój były mąż, o którym nigdy nie mówię?”, pytała później Elizabeth. No i był też ten moment, kiedy celował z pistoletu w jej głowę. Od tamtej pory Fisher był pamiętany nie za sprawą własnych osiągnięć, ale tylko dlatego, że był czwartym mężem Elizabeth Taylor. (…)
Reklama
Taylor i Burton wzięli wkrótce ślub i próbowali zostawić za sobą całą tę historię z Eddiem Fisherem. Richard pisał potem, że Elizabeth „wstydziła się, iż była żoną takiego durnia. Nawet nie można nim gardzić – makabryczny mały człowiek, a zadowolony z siebie jak kocur”.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Jennifer Wright pt. I (nie) żyli długo i szczęśliwie. Najgorsze rozstania w historii. Ukazała się ona w Polsce nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.
Historia najgorszych związków i rozstań
Tytuł, leda oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej i skrócony.
1 komentarz