Pierwszy rozbiór Rzeczpospolitej stanowił wstrząs dla szlachty. Kraj stracił ogromną część terytorium, a w konfederacji barskiej, krwawo stłumionej przez Rosjan, zginęło nawet 60 000 osób. Wielu przedstawicieli najbardziej uprzywilejowanej szlachty wreszcie zaczęło dopuszczać myśl o reformie. Jakie przedsięwzięcia podjął król Stanisław August Poniatowski po 1772 roku? I czy Polska można jeszcze było uratować?
Nawet po pierwszym rozbiorze Poniatowski wiedział, że nie znajdzie zwolenników potrzebnych, by gruntownie zreformować system podatkowy. Naród polityczny wciąż jeszcze nie dojrzał do tego kluczowego kroku. Monarcha obawiał się, że wymuszenie reformy wywoła kolejne zbrojne wystąpienie przeciw jego władzy.
Reklama
Dlatego zrezygnował ze starań o ustanowienie podatku bezpośredniego, opartego na lustracji dóbr. Zabiegu tego dokonały dopiero państwa zaborcze. Ich działania pokazują, jak wielkie korzyści skarb mógł potencjalnie uzyskać. Przykładowo na ziemiach polskich przyłączonych do Prus podatki wzrosły aż o 139%.
Szukanie dochodów okrężną drogą
Dochody państwa Stanisław August próbował pomnażać okrężną drogą. Skupił się na wpływach pośrednich, na eksploatacji surowców generujących duże zyski. Z inicjatywy króla i nielicznych popierających go magnatów rozpoczęto poszukiwania górniczo–geologiczne złóż np. miedzi w Miedzianej Górze, ołowiu i srebra w okolicach Olkusza, soli. Poniatowski chciał w ten sposób zapełnić pustą kasę państwową. Powołał specjalne komisje: Kruszcową, Metalową, Solną.
Król myślał też o sposobach stymulowania handlu. Planował powołać trzy kompanie kupieckie: południową (miała obejmować województwa kijowskie, bracławskie, podolskie, część wołyńskiego i Polesie), północną (Żmudź, część Podlasia oraz północna cześć województwa kijowskiego) i ostatnią, obejmującą ziemie Korony bez Ukrainy. Chciał, żeby Rzeczpospolita włączyła się zwłaszcza w handel czarnomorski. W jego otoczeniu pracowano też nad projektem utworzenia Banku Narodowego.
Do faktycznych sukcesów należy zaliczyć rozkwit wymiany produktami rolnymi, do którego doprowadziło poparcie dla tworzenia nowych jarmarków. Stanisław August założył też manufaktury skierniewicką i łowicką.
Reklama
Stymulował politykę kolonizacyjną, chcąc wywołać trwałe zmiany w rolnictwie. Chodziło o zerwanie z monokulturą uprawową, poprzez promocję hodowli nowoczesnych ras, zarówno krów (na mięso), jak i merynosów (na wełnę dla przemysłu). Poniatowski podjął również rozbudowę dróg lądowych i wodnych.
Pod wpływem ostatniego króla wśród magnaterii zapanowała swoista moda na gospodarkę. Feudalne przeżytki trzymały się mocno, ale za sprawą Stanisława Augusta doszło do znaczącego ożywienia ekonomicznego. Potencjał rynku warszawskiego w krótkim czasie wzrósł aż kilkukrotnie.
Pierwsza szansa na walną reformę
Dopiero koniec lat 80. XVIII wieku przyniósł dla Rzeczpospolitej szansę na zmiany wewnętrzne. W Europie powstały dwa układy polityczne, a mocarstwa, które wzięły udział w rozbiorze z 1772 roku znalazły się po przeciwnych stronach barykady.
Rosja parła do wojny z Turcją, zaś jej sojusznikiem stała się Austria Józefa II. Prusy z kolei zawiązały koalicję z Holandią i Anglią. Ich celem było przeszkodzenie Rosji w ekspansji kosztem Imperium Osmańskiego, tak by zachwianiu nie uległ dotychczasowy układ sił w rejonie Morza Czarnego. Anglia próbowała przeciągnąć na stronę swojej koalicji kraje zagrożone dominacją Rosji: Turcję, Szwecję, ale też Rzeczpospolitą.
Przed państwem polsko-litewskim zdawała się rysować perspektywa odzyskania suwerenności. Stanisław August uważał, że w nowych warunkach alians z Katarzyną II otworzy przed nim możliwość kształtowania polityki zagranicznej. Zaproponował imperatorowej sojusz i wspólną wojnę przeciw Turcji.
Poniatowski liczył na nabytki terytorialne kosztem Imperium Osmańskiego, na uzyskanie dostępu do Morza Czarnego wraz z jednym z tamtejszych portów, a w konsekwencji na rozwój handlu czarnomorskiego, na którym od dawna mu zależało. Katarzyna II była jednak zbyt wytrawnym graczem politycznym, by zgodzić się na propozycje płynące z Warszawy. Bez problemu przejrzała ambicje króla i nie zamierzała pomagać w ich realizacji. Jej plan zakładał bowiem utrzymanie Polski w dotychczasowym bezwładzie.
Reklama
Zaprzepaszczone nadzieje
Wybuch konfliktu Rosji z Turcją, a następnie także ze Szwecją w 1788 roku i tak dał Polakom okazję do podjęcia reform ustrojowych. Sejm Wielki powinien był zająć się uchwaleniem silnej, dwustu- czy nawet trzystutysięcznej armii. Zamiast tego jego prace koncentrowały się na mało istotnych tematach.
Zmarnowano czas, który Rzeczpospolita mogła wykorzystać na wzmocnienie swojego potencjału. Utrzymany w mocy, anachroniczny system podatkowy nie pozwalał na uzyskanie środków budżetowych, które umożliwiłyby powołanie do życia naprawdę licznego wojska.
Zarówno Poniatowski, jak i liderzy stronnictwa patriotycznego obawiali się reakcji szlachty, dlatego ponownie nie zdecydowano się na konieczną reformę podatkową. W efekcie liczbę wojska ustalono na 100 000, a potem zmniejszoną ją jeszcze do zaledwie 65 000.
Konstytucyjny zamach stanu
Sytuacja międzynarodowa sprzyjała reformom w Rzeczpospolitej, stąd też 19 stycznia 1789 roku zlikwidowano znienawidzony symbol rosyjskiej dominacji – Radę Nieustającą.
16 września 1789 roku siły zbrojne podlegające dotąd Komisji Wojskowej zostały podporządkowane sejmowi. Została powołana Deputacja do Formy Rządu, która miała przygotować projekt zmiany ustroju państwa. Nad Wisłą panowało wówczas powszechne przekonanie, że wojna Rosji z Potrójną Koalicją jest nieunikniona i że Katarzyna II zostanie w niej pokonana.
Reklama
W kwietniu 1791 roku klęskę Rosji uważano już za pewnik. Snuto też wizje korzyści, jakie Rzeczpospolita wyciągnie z niej nawet bez angażowania własnych sił zbrojnych. Planowano, że wojska prusko-holendersko-angielskie przejdą przez ziemie polskie i litewskie, by zaatakować od strony lądu Petersburg i Kronsztad, a flota angielska w tym samym czasie uderzy od strony morza. Uważano, że wojna jest kwestią tygodni. Wówczas drogą zamachu stanu dokonano zmiany ustrojowej uchwalając konstytucję 3 maja.
Czy rozbiorów można było uniknąć?
Było to największe wydarzenie związane z dziejami Polski schyłkowej epoki. Konstytucja w ogromnym stopniu stanowiła dorobek rządów Poniatowskiego. Zwieńczenie wszystkich inicjatyw reformatorskich podejmowanych za jego panowania, wkładu w rozwój edukacji, kultury, nauki, gospodarki, wreszcie w oświecenie społeczeństwa. Reforma ustroju dokonała się jednak zbyt późno.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Rozbiorów w XVIII wieku nie można było uniknąć, gdyż potencjał militarny każdego z państw zaborczych był większy niż Rzeczpospolitej, a złota wolność, będąca dla szlachty nieodzownym filarem ustroju, stanowiła źródło wszechwładzy oligarchii magnackiej i otwierała drogę do ingerencji państw obcych w wewnętrzne sprawy Polaków, uniemożliwiając jakiekolwiek reformy.
Sytuacja międzynarodowa, wykluczające się interesy państw zaborczych i powstanie Potrójnej Koalicji, która parła do wojny z Rosją, stwarzały dla Rzeczpospolitej unikalną szansę. Koalicja rozpadła się jednak jeszcze zanim doszło do jej wyczekiwanego ataku na imperium Katarzyny II. Rzeczpospolita ponownie były osamotniona, a jej własna wojna z Rosją w 1792 roku w pełni wykazała dysproporcję militarną stron.
Przystąpienie Stanisława Augusta do Targowicy sprawiło, że plan stoczenia generalnej bitwy z wojskami rosyjskimi pod Lublinem, który przygotował dowódca wojsk w Koronie Józef książę Poniatowski, nie został zrealizowany. Nawet jednak zwycięstwo w tej batalii nie mogłoby zmienić losów wojny.
Rosja, pozbawiona zagrożenia zewnętrznego, mogła rzucać do walki kolejne zastępy. Rzeczpospolita nie miała natomiast żadnych odwodów. Przegrana doprowadziła do drugiego rozbioru, w roku 1793, ten zaś – do kolejnego zrywu, w rok później.
Reklama
Terror i tyrania magnackiej Targowicy, a po sejmie grodzieńskim (ostatnim w dziejach Rzeczpospolitej), kiedy targowiczanie, jako polityczni bankruci, opuścili okrojony kraj, wszechwładza rosyjskich najeźdźców, wywoływały u oświeconych Polaków pragnienie walki o powrót do suwerenności.
Insurekcja kościuszkowska z 1794 roku była przedsięwzięciem wielkim, ważnym, ale ponownie – skazanym na niepowodzenie. Szanse mogłaby mieć tylko, gdyby powstanie miało charakter powszechny. Utrzymujące się archaiczne stosunki wykluczały jednak szeroki udział chłopów w zrywie.
Zbyt późno na ratunek
Rozbiorów Rzeczpospolitej można było uniknąć na drodze reformy ustroju złotej wolności, albo absolutystycznego zamachu stanu na wzór Danii i Szwecji. Erozja systemu i anarchizacja państwa postępowały jednak od całych stuleci.
O ich skali dobrze świadczy to, jak wcześnie podjęto pierwsze próby podziału Rzeczpospolitej między sąsiadów. Doszło do nich już w toku tak zwanego potopu szwedzkiego (układy z Malborka i Radnot zawarte w 1656 roku). Ostatnia realna szansa na reformę ustroju, wzmocnienie państwa i uniknięcie rozbiorów to elekcja vivente rege, którą chciał przeprowadzić Jan II Kazimierz.
Po wybuchu wojny domowej, klęsce wojsk królewskich pod Mątwami (1666) i abdykacji ostatniego Wazy, nie było już możliwości zawrócić Rzeczpospolitej z drogi do upadku. Jan III Sobieski był zbyt słabym władcą, by to uczynić. Plany Augusta II zostały zaś udaremnione przez szlachtę, która powołała tak zwaną konfederację tarnogrodzką.
****
Powyższy tekst przygotowałam na potrzeby książki Chwile przełomu (Bellona 2021). To wspólna publikacja autorstwa publicystów portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca kluczowe punkty zwrotne w dziejach Polski.
Nasi najlepsi publicyści o wydarzeniach, które zmieniły dzieje Polski
Wybrana bibliografia
- Bogucka M., Dawna Polska. Narodziny, rozkwit, upadek, Warszawa 1973.
- Korzon T., Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta (1764–1794), t. 1, Warszawa 1897.
- Maciszewski J., Szlachta polska i jej państwo, Warszawa 1969.
- Rybański R., Skarbowość Polski w dobie rozbiorów, Kraków 1937.
- Serczyk W., Katarzyna II, Wrocław 1989.
- Staszewski J., August III Sas, Wrocław 1989.
- Wyczański A., Polska Rzeczą Pospolitą szlachecką, Warszawa 1991.
- Zamoyski A., Ostatni król Polski, Warszawa 1994.