Znana w wiedeńskich kręgach towarzyskich Alma Mahler oraz malarz i poeta Oskar Kokoschka poznali się w 1912 roku. Ich burzliwy związek, choć wyniszczający, stanowił dla artysty źródło inspiracji. Gdy Alma w końcu go rzuciła był to dla niego prawdziwy cios. Kokoschka nawet kilka lat później nie mógł się z tym pogodzić. Po przeprowadzce do Drezna zlecił więc wykonanie lalki, która miała przypominać mu ukochaną. Zszokował tym całe miasto.
[Alma] słyszała o nim już wcześniej, bo jego malarstwo i sztuki teatralne wywoływały skandal za skandalem. To enfant terrible wiedeńskiej sceny artystycznej.Reklama
Już w wieczór, gdy ich sobie przedstawiono, Alma zabiera go do odosobnionego pokoju i tylko dla niego śpiewa partie z Tristana i Izoldy Wagnera. A on następnego dnia pisze do niej: „Proszę się poświęcić i zostać moją żoną: na razie w tajemnicy, dopóki jestem biedny”.
Gwałtowna walka miłosna
Trudno, żeby potraktowała serio przedwczesną propozycję, ale zamawia portret u tego „rozpruwacza dusz”. „A to jestem ja jako Lukrecja Borgia pędzla Kokoschki – prezentowała portret po latach Canettiemu. – Ludzie wprost się boją tego obrazu”. Kokoschka przedstawił ją jako Monę Lisę, to ona przechrzciła się na Lukrecję Borgię.
Tak rozpoczął się ich burzliwy związek. „Dwa kolejne lata z nim – wspominała Alma – były jedną gwałtowną walką miłosną. Nigdy więcej nie kosztowało mnie to tyle spazmów, tyle piekła i tyle raju. Przeżywałam jego wzlot”. Kokoschka pracuje jak szalony. Pod wpływem Almy przerabia swoje poematy. Nieustannie ją portretuje, wszystkie postaci kobiece otrzymują rysy ukochanej.
Wiedeń huczy od plotek, a nośna plotka o ich romansie dociera nawet do Berlina. Walter Gropius jest w szoku, kiedy na wystawie Secesji widzi podwójny portret Almy i Kokoschki – jego ukochana stoi przytulona do malarza.
Kokoschka mówił, że to „obraz zaręczynowy”. Co więcej, na płótnie zostawił Almie ciężarny brzuch, chociaż zdążyła już usunąć ciążę. Zrozpaczony Gropius chwilowo zawiesza korespondencję z niewierną Almą.
Ataki zazdrości
Wszyscy się męczą: Kokoschka po wyjściu nocą od Almy do świtu czatuje pod jej domem, czekając na wyimaginowanych kochanków. Pisze do niej: „I jakbym ich miał nożem z Twojego mózgu wyskrobywać, tobym to zrobił, bo nie uznaję obcych bogów koło mnie, poza mną”.
Reklama
Jest obsesyjnie zazdrosny o zmarłego Mahlera. Nawet lekarze i pielęgniarki w sanatoriach stanowią dla niego zagrożenie. Żąda, żeby Alma podróżowała z jego autoportretem i wieszała go nad łóżkiem.
On sam w chwilach rozłąki wkłada na siebie jej czerwony szlafrok. Na pamiątkę po usuniętym dziecku zabrał z kliniki zakrwawiony opatrunek, który nosi przy sobie. „To jest i zawsze będzie moje jedyne dziecko” – stwierdza. Kiedy indziej jednak pisze do Almy: „Pamiętaj, że sztuka to nasze jedyne dziecko”. To bardziej jej odpowiada.
W jego pracach zaznacza się triumf kobiety nad mężczyzną – kobieta o rysach Almy torturuje mężczyznę o twarzy Oskara. Projekcja artysty, który lubi być bity. [W liście pyta:]
Czy naprawdę mnie lubisz, Almi? Nigdy więcej nie pozwolę Ci wyjechać, chyba że będę Cię niósł na plecach, tak aby nikt nie mógł mi Ciebie odebrać. Sypiam w Twoim szlafroku, by móc chociaż czuć Twój zapach.
Reklama
Marzy mi się, że jesteś ze mną, nawet nieszczęśliwa, ale przynajmniej przy mnie, i bijesz mnie swoją piękną kochaną rączką. Kiedy znowu znajdziesz się przy mnie, wciąż będę płakał ze szczęścia. (…)
Przeciwnicy związku
„Oskar mógł kochać jedynie, gdy przywoływał straszliwe obrazy – notuje Alma w pamiętniku. – Ponieważ nie chciałam go bić w czasie naszych uniesień miłosnych, zaczął wyobrażać sobie najgorsze sceny mordów i szeptać do siebie. Pamiętam, że raz musiałam wziąć udział w ohydnym fantazjowanym zabójstwie na doktorze Fraenklu, lekarzu Mahlera. Kiedy uznał, że jest już zaspokojony, powiedział: Zabić to go nie zabije, ale może spowoduje chociaż mały atak serca”.
Adolf Loos „dostrzegał psychiczne niebezpieczeństwo dla swojego protegowanego i był bardzo przeciwny temu ekstatycznemu związkowi, który nad Kokoschką bardzo silnie zaciążył”. Matka malarza wysyłała do Almy listy z pogróżkami: „Jeśli jeszcze raz spotka się pani z Oskarem, zabiję ją strzałem z pistoletu”. I spacerowała pod jej domem na Hohe Warte z podejrzanie wypchaną kieszenią płaszcza.
Na nalegania Oskara w kwestii ślubu (coraz to ustalał kolejne terminy w tajemnicy przed Almą) znużona kochanka wynajduje sprytną wymówkę: „Poślubię Cię, kiedy stworzysz arcydzieło”. Oczywiście wie, że je stworzy, bo przecież jej męczący kochanek jest geniuszem.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Narzeczona wiatru
Kokoschka podejmuje wyzwanie – płótno przycina do wymiarów łóżka, w którym sypia z Almą – 180 × 220 centymetrów. „Narzeczona wiatru”, ich podwójny portret – kochanków splecionych w uścisku – jest jednym ze szczytowych osiągnięć artysty. Przez kilka miesięcy pracy nad obrazem Kokoschka nosił w głowie tytuł Tristan i Izolda, na pamiątkę ich pierwszego spotkania.
Opisywał dzieło Almie: „Oboje wyglądamy na silnych i pełnych spokoju, ręce splecione ze sobą, na krawędzi półkola oświetlone bengalskim ogniem morze, wieża ciśnień, góry, błyskawica i księżyc”. To poeta Georg Trakl podczas wizyty w pracowni Kokoschki na widok płótna powiedział: Windbraut, „Narzeczona wiatru”.
Reklama
Odrzucenie i przerażający pomysł
Do transakcji „małżeństwo za arcydzieło” jednak nie doszło. Alma jest zmęczona obsesyjną zazdrością Kokoschki. Opowieści o ich burzliwych kłótniach elektryzują Wiedeń. Zerwanie zbiega się z wybuchem pierwszej wojny światowej.
„Czasem wyobrażam sobie, że to ja wywołałam te wszystkie wydarzenia” – pisze Alma. Załamany Kokoschka zgłasza się do wojska. Warunkiem przyjęcia do elitarnego oddziału kawalerii jest posiadanie własnego konia. Artysta sprzedaje „Narzeczoną wiatru”, kupuje konia i jedzie na front. (…)
Odrzucony Kokoschka długo jeszcze będzie żył wspomnieniami minionej miłości: „Od kilku lat, co może jest niewybaczalne, przyjemność mi sprawia grzebanie w popiołach wygasłej boleści”. W lipcu 1918 roku pisze do Stuttgartu do artystki Herminy Moos, która słynie z pięknych, robionych na zamówienie lalek, i zamawia kukłę Almy. Naiwnie wierzy, że lalka zastąpi mu utraconą miłość.
Prowadzi z Moss bogatą korespondencję – śle zdjęcia, szkice i opisy ukochanej. „Jeśli jesteś w stanie wykonać to zadanie zgodnie z moją wolą, oszukać mnie taką magią, że kiedy ją zobaczę i dotknę, poczuję, że mam przed sobą kobietę moich marzeń, to, droga Panno Moss, będę na zawsze wdzięczny za twoją inwencję i kobiecą wrażliwość […]”.
Życie ze szmacianą Almą
Pod koniec lutego 1919 roku lalka była gotowa, ale efekt rozczarował artystę. Szmaciana Alma jest sensacją Drezna, gdzie Kokoschka objął stanowisko profesora w Kunstakademie. Jeździ z nią powozem na spacery, sadza w teatralnej loży. Do obrazu Frau im Blau z 1919 roku pozowała właśnie owa kukła sobowtór. Wreszcie podczas pijackiej orgii Kokoschka rozbija jej głowę.
[…] Po tym, jak malowałem ją i rysowałem po stokroć, postanowiłem ją zniszczyć. Lalka zupełnie wygnała ze mnie namiętność, urządziłem więc wielkie przyjęcie z szampanem i muzyką kameralną, na które moja pokojówka ubrała ją po raz pierwszy w najpiękniejszą suknię. Kiedy zaczęło świtać – byłem już, jak wszyscy, bardzo pijany – i odrąbałem jej w ogrodzie głowę, i rozbiłem na niej butelkę czerwonego wina.
Następnego dnia policjanci, którzy przypadkiem przechodzili przez ogród, zobaczyli nagie, zakrwawione – myśleli – ciało kobiety i z podejrzeniem morderstwa wpadli do mojego domu. W gruncie rzeczy mieli rację, ponieważ tej nocy rzeczywiście Almę zamordowałem. […] Służby porządkowe uwiozą szarym świtem sen o powrocie Eurydyki
– podsumuje ten tragiczny akt wyzwolenia.
Ostatni list do Almy wysłał w dniu jej siedemdziesiątych urodzin. „Droga Almo, jesteśmy zjednoczeni na wieczność w mojej Narzeczonej wiatru”. A ona przyzna: „Kokoschka, tak, Kokoschka zawsze robił na mnie wrażenie”.
Reklama
Historie artystek, muz, modelek, inspiratorek i protektorek twórców
Tytuł, lead, teksty w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej.