Wypowiedzenie wojny Niemcom przez Anglię i Francję w 1939 roku. Jak zareagowali na to Polacy?

Strona główna » II wojna światowa » Wypowiedzenie wojny Niemcom przez Anglię i Francję w 1939 roku. Jak zareagowali na to Polacy?

3 września 1939 roku Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę III Rzeszy. Nad Wisłą czekano na tę decyzję od chwili rozpoczęcia niemieckiej inwazji. Józef Beck twierdził nawet, że gdyby do tego nie doszło: „Naród miał prawo postawić mnie pod mur i rozstrzelać”. Oto jak zareagowało polskie społeczeństwo oraz sanacyjny politycy.

Już od pierwszych godzin konfliktu polskie władze zaczęły naciskać na sojuszników, by jak najszybciej dołączyły do wojny przeciwko Niemcom. Przede wszystkim liczono tu na Wielką Brytanię. Premier tego kraju Neville Chamberlain, który do tej pory robił wszystko, by zaspokoić żądania Hitlera, został postawiony pod ścianą.


Reklama


Francuzi chcieli drugiego Monachium

Albo Brytyjczycy wypowiedzą wojnę Niemcom, albo całkowicie skompromitują się na arenie międzynarodowej. Na reakcję Brytyjczyków czekali Francuzi. Wieczorem 1 września do Hitlera dotarły noty od ambasadorów Francji i Wielkiej Brytanii w Niemczech.

Żądano w nich, by Hitler natychmiast zaprzestał działań zbrojnych przeciw Polsce. Ale Führer po przeczytaniu noty poczuł się bardzo pewnie, gdyż zauważył, że nie była ona utrzymana w zbyt kategorycznym tonie.

Hitler sugerował w listopadzie 1933 roku polskiemu posłowi w Berlinie, że za utracone ziemie Polska otrzyma rekompensatę (Bundesarchiv/Heinrich Hoffmann/CC BY-SA 3.0 DE).
Hitler w ogóle nie przejął się angielskimi i francuskimi żądaniami (Bundesarchiv/Heinrich Hoffmann/CC BY-SA 3.0 DE).

Tymczasem w Londynie znów pojawiły się pogłoski o powrocie do polityki appeasementu, czyli ulegania Hitlerowi. Wśród Francuzów z kolei widoczna była pewna konsternacja, może nawet nadzieja na „drugie Monachium”. Dlatego francuscy politycy szybko wpadli na pomysł, by zorganizować, podobnie jak rok wcześniej, międzynarodową konferencję z udziałem faszystowskich Włoch.

Drugiego września Benito Mussolini na prośbę Paryża zaproponował kolejną czterostronną konferencję. Ofertę tę szybko odrzucił Chamberlain, dając do zrozumienia, że nie ma mowy o rokowaniach, dopóki niemieckie wojska są na terenie Polski.

Churchill chce rozprawy z Hitlerem

W najważniejszych stolicach Europy Zachodniej zapanowała dyplomatyczna cisza, a Polska nadal była bombardowana przez niemieckie sztukasy. W Wielkiej Brytanii zaczęły się wewnętrzne spory, część polityków Partii Pracy zaczęła naciskać w Izbie Gmin, by Chamberlain nie oglądał się na Francuzów, tylko natychmiast wypowiedział Niemcom wojnę.

Jedną z osób, która krytykowała postawę premiera, był Arthur Greenwood, a wspierali go także politycy konserwatywni, tacy jak Winston Churchill – zwolennik kategorycznego rozprawienia się z Hitlerem. Neville Chamberlain bał się utraty stanowiska premiera, dlatego zaczął domagać się od Francuzów, aby wspólnie z Anglią wypowiedzieli wojnę Niemcom.


Reklama


„Miałem niezmiernie przykrą rozmowę z Beckiem”

Premier Francji Édouard Daladier pewnie by się z tym nie spieszył, lecz w parlamencie francuskim zaczęto otwarcie krytykować jego niezdecydowanie. Ambasador Francji w Polsce Leon Noël wspominał też o coraz silniejszych naciskach ze strony Polaków:

Stale i ze wszystkich stron dochodziły do nas wezwania rządu polskiego i naszych polskich przyjaciół. […] stawały się one coraz bardziej trwożne ze względu na jawne pogarszanie się sytuacji militarnej, która rozwijała się z niespotykaną szybkością.

Artykuł stanowi fragment książki Bartosza Borkowskiego pt. Ku wojnie. Oblicza XX Wieku (Bellona 2021).
Artykuł stanowi fragment książki Bartosza Borkowskiego pt. Ku wojnie. Oblicza XX Wieku (Bellona 2021).

Kierownicze sfery wojskowe zaczynały się niepokoić, widząc, że mocarstwa zachodnie nie kwapią się zbytnio z interwencją. Zaczynały się już obawiać, że nastąpi ona zbyt późno, aby ocalić Polskę od inwazji, a wojsko jej od całkowitej klęski.

W nocy z 2 na 3 września miałem niezmiernie przykrą przez cały czas rozmowę z Beckiem, a potem z panią Beckową, z którą przywitałem się, wychodząc z gabinetu jej męża, podczas gdy ona czekała w małym saloniku obok pełna niepokoju, czy przyniosę wreszcie wiadomość oczekiwaną przez wszystkich Polaków. Nie mogłem nie rozumieć ich zwiększającego się zaniepokojenia, ab nie mając żadnych instrukcji i prawie żadnych wiadomości z Paryża, nie byłem w możności uspokoić ich.


Reklama


Ultimatum dla III Rzeszy

W końcu obaj będący pod presją politycy, Chamberlain i Daladier, obawiając się nie tylko śmiałych poczynań Hitlera w Polsce, ale i utraty stanowisk oraz kompromitacji na arenie międzynarodowej, podjęli decyzję. Wieczorem 2 września ustalono treść angielskiego ultimatum.

Hitlerowi wręczył je angielski ambasador w Berlinie, Nevile Henderson, 3 września o godzinie 9.00. Treść była wymowna: jeżeli do godziny 11.00 niemieckie wojska nie zaprzestaną agresji w stosunku do Polski, Anglia będzie z Rzeszą w stanie wojny. Hitler po otrzymaniu noty był zszokowany. Do tej pory był przekonany, że ani Anglia, ani Francja nie kiwną palcem w  obronie Rzeczypospolitej.

Ambasador Wielkiej Brytanii w Berlinie Nevile Henderson, premier Neville Chamberlain oraz Adolf Hitler na zdjęciu wykonanym we wrześniu 1938 roku (domena publiczna).
Ambasador Wielkiej Brytanii w Berlinie Nevile Henderson, premier Neville Chamberlain oraz Adolf Hitler na zdjęciu wykonanym we wrześniu 1938 roku (domena publiczna).

Tak przekonywał go minister spraw zagranicznych Rzeszy, Joachim von Ribbentrop. Ale teraz Führerem targały pierwsze wątpliwości. Po odczytaniu ultimatum zwrócił się do obecnego w pokoju Ribbentropa z pytaniem: „I co teraz?”. Ribbentrop zdenerwowany milczał, a zaraz po tym wpłynęło do Berlina kolejne, tym razem francuskie ultimatum o tej samej treści z wydłużeniem czasu do godziny 17.00.

Szef Luftwaffe i premier Prus Hermann Göring miał wówczas powiedzieć: „Jeżeli przegramy tę wojnę, to niech Bóg ma nas w opiece”. Co ciekawe, sam Hitler raczej nie wydawał się przerażony. Joseph Goebbels w swoich dziennikach wspominał, że Führer był nastawiony optymistycznie, mimo że był zaskoczony tak jasną deklaracją aliantów.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Anglia wypowiada wojnę Hitlerowi

Tymczasem Brytyjczycy nerwowo wyczekiwali reakcji Niemiec. Na próżno, w końcu Big Ben uderzył jedenaście razy. Jeden z sekretarzy brytyjskiej ambasady zatrzymał zegar o godzinie 11.00, a za szklane wieko włożył kartę z informacją, by zegara nie uruchamiać, dopóki Hitler nie zostanie pokonany. O 11.15 premier Chamberlain z sali posiedzeń przy Downing Street 10 wygłosił przez radio orędzie do narodu.

Wszystko wyglądało bardzo doniośle, na ulicach Anglicy stali na baczność, słuchając hymnu, niektórzy płakali. Podniosła atmosfera szybko się skończyła, gdy rozbrzmiał alarm przeciwlotniczy. Londyńczycy chowali się po piwnicach i schronach, ale, jak się potem okazało, był to fałszywym alarm. W Anglii zapanowała atmosfera wojny. Historyk Antony Beevor pisał:


Reklama


Na czerwonych skrzynkach pocztowych wymalowano żółte pasy, specjalną farbą zmieniającą kolor pod wpływem gazów bojowych. Szyby w oknach zaklejano paskami papieru, chroniącymi przed odpryskami szkła. Wygląd ulicznych tłumów też uległ zmianie: pojawiło się dużo więcej mundurów, a cywile nosili w tekturowych pudełkach na sznurku maski przeciwgazowe.

Dworce kolejowe były zapchane ewakuowanymi dziećmi, które miały na ubraniach karteczki z nazwiskami i adresami. […] Nocami, po zaciemnieniu, niczego nie dawało się rozpoznać. Tylko nieliczni kierowcy decydowali się na bardzo ostrożną jazdę z częściowo przysłoniętymi światłami przednimi w samochodach. Wielu ludzi po prostu przesiadywało w domach za zaciągniętymi w oknach kotarami, słuchając rozgłośni BBC.

Londyńczycy zgromadzeni przed siedzibą premiera Wielkiej Brytani przy Downing Street 10. Zdjęcie wykonane 1 września 1939 roku (domena publiczna).
Londyńczycy zgromadzeni przed siedzibą premiera Wielkiej Brytanii przy Downing Street 10. Zdjęcie wykonane 1 września 1939 roku (domena publiczna).

Minęło parę godzin, gdy po Wielkiej Brytanii wojnę Hitlerowi wypowiedziała Francja. Niemniej krótko przed tym Francuzi mieli nadzieję, że może jednak z pomocą Włoch uda się zorganizować jakąś konferencję pokojową. Ale o „drugim Monachium” teraz już nie mogło być mowy. Tego samego dnia, 3 września, poza Wielką Brytanią i Francją wojnę Niemcom wypowiedziały też Australia i Nowa Zelandia oraz kontrolowane przez Brytyjczyków Indie. Kilka dni później dołączyła też Afryka Południowa i Kanada.

Szok w Berlinie, euforia w Warszawie

W Berlinie Niemcy byli oszołomieni, wcześniej wierzyli, że Hitler nie rozpęta przez wojnę z Polską konfliktu europejskiego. Lecz Führer wydawał się być pewny siebie, jeszcze 3 września wyruszył na front, aby osobiście doglądać działań zbrojnych. Postawił wszystko na jedną kartę, zdając sobie sprawę, że zdecydowany i silny atak z Zachodu mógłby pozbawić Rzeszę zwycięstwa. Naród niemiecki, wprawdzie chwilowo, ale jednak nie był do końca przekonany o słuszności tej decyzji.


Reklama


Od 3 września coś zupełnie innego działo się w Warszawie, mieście, na które spadły już bomby. W reakcji na wypowiedzenie przez aliantów wojny Hitlerowi w  Polsce zapanowała radość. W radiu grano hymny państwowe Anglii i  Francji, przed ambasadami obu krajów odbywały się entuzjastyczne manifestacje. Noszono transparenty i wznoszono okrzyki: „Niech żyje Anglia! Niech żyje Francja!”.

Po oświadczeniu Chamberlaina warszawiacy tłumnie udali się pod brytyjską ambasadę. Józef Beck zjawił się w placówce osobiście, a następnie razem z ambasadorem sir Howardem Kennardem wygłosili z balkonu do zebranych krótkie przemówienie.

Manifestacja pod ambasadą brytyjską w Warszawie po informacji o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię (domena publiczna).
Manifestacja pod ambasadą brytyjską w Warszawie po informacji o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię (domena publiczna).

„Padały okrzyki na cześć Francji”

Gdy Francja wypowiedziała wojnę Niemcom, podobne manifestacje odbywały się pod jej placówką dyplomatyczną w Warszawie. Ambasador Leon Noël wspominał ten entuzjazm:

[…] tłum warszawiaków zebrał się przed naszą ambasadą. Napływ był tak wielki, że ruch kołowy stał się niemożliwy. Reprezentowane były wszystkie klasy społeczne. Młodzi i starzy, studenci, kobiety, robotnicy, mieszczanie i intelektualiści gromadzili się tysiącami przed oknami pałacu we Frascati. Przyjaciele, ale również nieznajomi, względnie ludzie anonimowi, przynosili do ambasady kwiaty, często z listami doprawdy wzruszającymi.


Reklama


Padały okrzyki na cześć Francji i jej przedstawiciela, śpiewano poszczególne zwrotki Marsylianki. Były to sceny nie do opisania, a tłum stawał się tak wielki, że trzeba było zamknąć bramy pałacu, aby uniknąć jego zalewu.

[…] Stanąłem na chwilę w jednym z okien, dziękując gestem i kilku słowami […] nie mogłem tym rozentuzjazmowanym i pełnym jeszcze złudzeń tłumom powiedzieć słów, które pragnęły usłyszeć.

Artykuł stanowi fragment książki Bartosza Borkowskiego pt. Ku wojnie. Oblicza XX Wieku (Bellona 2021).
Artykuł stanowi fragment książki Bartosza Borkowskiego pt. Ku wojnie. Oblicza XX Wieku (Bellona 2021).

„Naród miał prawo postawić mnie pod mur…”

Józef Beck był w centrum zainteresowania opinii publicznej w Polsce. To właśnie wtedy, gdy dowiedział się o przystąpieniu Anglii i Francji do wojny przeciwko Niemcom, miał powiedzieć: „Naród miał prawo postawić mnie pod mur i rozstrzelać, gdyby oni nie byli weszli do wojny”.

Miał swoje pięć minut w życiu, ostatnie. Na ulicach skandowano jego nazwisko jako wyraz poparcia, że udało mu się wciągnąć Anglię i Francję w konflikt u boku Polski. Tego samego dnia Józef Beck wygłosił przemówienie przez radio.

Była to mowa bardzo pompatyczna, przesycona peanami na rzecz Naczelnego Wodza oraz armii. Gdy zakończył, zwrócił się do swojej żony słowami: „Ja zrobiłem swoje, teraz niech wojsko pokaże, co umie”.

Zły omen

Minister czuł, że spadł mu kamień z serca, realne wsparcie aliantów oznaczało szanse na wygranie wojny, ale pojawiły się też pierwsze symptomy niepokoju. Mniej więcej w tym samym czasie Paweł Starzeński, sekretarz ministra Becka, wspominał bardzo proroczą i budzącą niepokój sytuację:

Na stole w pokoju jadalnym [w domu państwa Becków] stały […] tego wieczoru trzy chorągiewki państw, znajdujących się od dzisiaj razem w walce. Polskie barwy były umieszczone między Francją a Wielką Brytanią.

Józef Beck i Paweł Starzeński (w okularach). Zdjęcie wykonane w 1936 roku (domena publiczna).
Józef Beck i Paweł Starzeński (w okularach). Zdjęcie wykonane w 1936 roku (domena publiczna).

Bez żadnego powodu, nikt stołu nie trącił, okna były zamknięte, przeciągu nie było, nasza chorągiewka nagle się przewróciła. Obecni popatrzyli po sobie, nikt się słowem nie odezwał.

Trzeciego września było słonecznie i dosyć ciepło. Momenty wzruszenia przeplatały się z radością, że kraj zostanie uratowany. Ale mijały najpierw godziny, potem dni, a na froncie zachodnim nic konkretnego się nie działo. Polska rozpaczliwie się broniła i apelowała przez swoich ambasadorów w Londynie i Paryżu, by alianci zareagowali zbrojnie.

Przeczytaj również o tym ilu Polaków zginęło w II wojnie światowej? Najnowsze szacunki i ustalenia


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Bartosza Borkowskiego pt. Ku wojnie. Oblicza XX Wieku. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona.

Kulisy wielkiej polityki

Tytuł, lead, teksty w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.

Autor
Bartosz Borkowski

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.