W chwili wybuchu wojny władze niemieckie nie miały jednoznacznych planów względem polskiego systemu monetarnego. Spójna polityka w tej dziedzinie nie została na dobrą sprawę opracowana nigdy. Trzymano się jednak nadrzędnej zasady: obieg pieniężny w Generalnym Gubernatorstwie był kolejnym narzędziem wyzysku, mającym na celu pognębienie ludności i wsparcie wysiłku zbrojnego III Rzeszy.
O braku perspektywicznego spojrzenia dobrze świadczą decyzje podejmowane jeszcze w toku kampanii wrześniowej lub bezpośrednio po niej. W drugim tygodniu walk władze III Rzeszy ogłosiły, że marka niemiecka będzie odtąd obowiązującym środkiem płatniczym na wszystkich okupowanych terytoriach Rzeczpospolitej.
Reklama
Profesor Czesław Łuczak wyjaśniał, że taki krok odgrywał rolę symboliczną: miał potwierdzać pełnię triumfu nazistowskiego reżimu. Poza tym brano jednak pod uwagę problemy praktyczne. Wprowadzenie do obiegu marki miało na przykład umożliwić oddziałom Wehrmachtu dokonywanie najpotrzebniejszych zakupów. Dobytek należący do Polaków podlegał rekwizycjom. Chodziło o uregulowanie transakcji armii najeźdźczej z Niemcami, którzy żyli na obszarze walk.
W październiku 1939 roku do obiegu wprowadzono też prowizoryczne bony pieniężne, wydrukowane wcześniej i w innym celu przez Kasy Kredytowe Rzeszy. Miały na celu ograniczenie obiegu polskiego przedwojennego pieniądza. Władze szybko jednak zmieniły kierunek działania. Wydano bony o wartości zaledwie 45 mln marek – śladowej na tle całego rynku pieniężnego.
Pieniądz na ziemiach wcielonych do Rzeszy
Na ziemiach wcielonych do Rzeszy zdecydowano ostatecznie o całkowitym wycofaniu złotego i zespoleniu tych obszarów z systemem monetarnym hitlerowskiego imperium. W odniesieniu do Górnego Śląska odpowiednie regulacje wydano już 9 września 1939 roku. Pozostałe obszary anektowane zostały nimi objęte 27 października.
Złotówki były wymieniane na marki w relacji 2 zł = 1 rm (Reichsmark), a więc po kursie nieznacznie zakłamującym realny przedwojenny stosunek cen tych walut. Podobny zabieg władze nazistowskie będą stosować także w kolejnych latach, w okupowanej Francji i na zajętych terytoriach Związku Sowieckiego.
Reklama
Była to metoda uwłaszczania się na prywatnym majątku pokonanych. Przede wszystkim jednak hitlerowcy rozmyślnie utrudniali wymianę większych kwot, faktycznie konfiskując lub unieważniając oszczędności Polaków.
Łącznie na ziemiach wcielonych wymieniono na marki banknoty polskie o nominale około 800 mln złotych. Proces zakończył się 9 grudnia 1939 roku, ale tylko w odniesieniu do pieniądza papierowego. Z uwagi na niedobór metali polski bilon był uznawany na obszarach włączonych do Rzeszy jeszcze przez kolejne 11 miesięcy.
Pieniądz w Generalnym Gubernatorstwie
Inaczej została rozwiązania kwestia pieniądza na obszarze Generalnego Gubernatorstwa. Świeżo zalegalizowane marki, a także bony Kas Kredytowych, wycofano z obiegu. Te pierwsze przestały być środkiem płatniczym już 20 listopada 1939 roku.
W obiegu utrzymano zamiast tego przedwojenne polskie banknoty i monety. Między III Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem został ustanowiony ścisły kordon dewizowy.
Reklama
Nad Wisłą nie wolno było używać marek, natomiast złotówka stała się walutą lokalną, pozbawioną wartości poza granicami pseudo-państwa zarządzanego przez Hansa Franka. Jakiekolwiek transfery pieniężne między Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem były ściśle regulowane, co dotyczyło nawet firm niemieckich, zakładających swojego przedstawicielstwa w okupowanej Polsce.
Banknoty ze stemplami
Od jesieni 1939 roku w Berlinie, ale też w podbitym Krakowie, gdzie rezydował generalny gubernator, prowadzono zażarte dyskusje nad dalszymi przekształceniami systemu monetarnego. Szybkie decyzje były konieczne choćby z tego względu, że władze Banku Polskiego ewakuowały się we wrześniu z kraju razem z zapasem banknotów i matrycami potrzebnymi do dalszej produkcji pieniądza.
Rozważano różne możliwości, łącznie z całkowitą zmianą waluty. Zwyciężyło rozwiązanie dość zaskakujące. 15 grudnia 1939 roku rozporządzeniem generalnego gubernatora powołano Bank Emisyjny w Polsce. Była to jedyna tak eksponowana instytucja działająca z woli Niemców, w której nazwie przyznawano, iż nadal istnieje taki byt, jak Polska.
W styczniu 1940 roku władze Generalnego Gubernatorstwa nakazały zdeponowanie w bankach wszystkich banknotów o najwyższych nominałach: 100 i 500 złotych. Chodziło szacunkowo o przeszło połowę pieniędzy znajdujących się w obiegu. Tylko dwa, potem zaś jeden banknot stuzłotowy na osobę Polak mógł wymienić na mniejsze nominały. Za resztę miał zostać w przyszłości wypłacony ekwiwalent – to jednak nigdy nie nastąpiło.
Część 100-złotówek wróciła w lutym na rynek, po tym jak przybito na nich stemple z napisem „Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete” – a więc „Generalne Gubernatorstwo okupowanych ziem polskich”.
Pieniądz bez takiego oznaczenia stał się nielegalny. Polacy oddali do depozytu 150 mln złotych, wymienili zaś około 650 mln. Przynajmniej 300 mln nie trafiło jednak do okupanta. Ludzie wciąż wierzący w rychły koniec wojny lub słusznie przekonani, że nie otrzymają żadnej rekompensaty woleli je ukryć, niż przekazać Niemcom.
Reklama
Bank Emisyjny w Polsce i jego pieniądze
Stemplowanie było środkiem wyłącznie tymczasowym. W maju 1940 roku wszystkie papierowe pieniądze z emisji przedwojennych zostały wycofane z obiegu. Bank Emisyjny w Polsce wymieniał je – tym razem naprawdę – na nowe banknoty. Waluta zachowała nazwę złotego, a kurs wymiany wynosił 1 do 1.
Wprowadzono pełen zestaw nominałów: 1, 2, 5, 10, 20, 50, 100 i 500 złotych. Nosiły one napisy wyłącznie w języku polskim. Brakowało jednak dawnej adnotacji, informującej, że jest to środek płatniczy obowiązujący w określonym kraju.
Pieniądz nie zawierał ani wzmianki o Generalnym Gubernatorstwie ani o zwierzchności niemieckiej nad systemem monetarnym. Zachowano nawet przedwojenną symbolikę. Na pieniądzach widniały między innymi jeden z obrazów Jana Matejki czy wizerunek Emilii Plater. Usunięto za to na przykład przedstawienia Bolesława Chrobrego i Józefa Piłsudskiego.
Przerzucić koszty wojny na Polaków
Forma okupacyjnych pieniędzy została wybrana rozmyślnie. Władze niemieckie starały się osiągnąć kilka, do pewnego stopnia sprzecznych celów. Przymusowa wymiana wysokich nominałów i zajęcie depozytów służyły – jak wyjaśniał chociażby profesor Czesław Madejczyk – „ograniczeniu siły nabywczej ludności polskiej”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Hitlerowcy dążyli do zaprowadzenia na terenach okupowanych niskich płac i również niskich, w relacji do tych obowiązujących w Niemczech, cen. Tak długo jak trwała wojna nie chciano jednak całkowicie rujnować ludności polskiej. System pieniężny musiał nadal funkcjonować. Już w grudniu 1939 roku minister gospodarki III Rzeszy Walther Funk żądał, by wszystkie działania Banku Emisyjnego w Polsce służyły „finansowemu odciążeniu Niemiec”.
Generalne Gubernatorstwo odcięto od rynku dewizowego Rzeszy, by prowadzić operacje finansowe, które miały stopniowo drenować pieniądz z ziem okupowanych i wtłaczać go w gospodarkę Rzeszy, na pokrycie wysiłku wojennego. Takiemu celowi służył chociażby postępujący dodruk pieniądza. Waluta Generalnego Gubernatorstwa traciła na wartości, a efekcie – jak podkreślał profesor Zbigniew Żabiński – „Niemcy przerzucali część kosztów wojny na społeczeństwo polskie”.
Reklama
Fikcja polskiej waluty
Wszystkie te machinacje dało się prowadzić tylko pod warunkiem, że Polacy zachowają wiarę w wartość pieniądza i nie będą zastępować banknotów wymianą w barterze.
Dlatego pieniądz nadal był określany mianem złotego, bank emisyjny otrzymał polską nazwę, a na jego czele postawiono Polaka – byłego wiceprezesa Banku Polskiego Feliksa Młynarskiego. Choć ten mógł zostać w każdym momencie odwołany przez Hansa Franka, a stały nadzór nad funkcjonowaniem instytucji prowadził urzędnik niemiecki tytułowany „dyrygentem”.
W dziedzinie monetarnej, jak w żadnej innej, Niemcy starali się wzbudzić zaufanie społeczeństwa, ale też pozorować, że działają zgodnie z prawem międzynarodowym. W dużym stopniu odnieśli sukces.
Okupacyjne złote, od nazwiska prezesa banku nazywane „młynarkami”, były akceptowane, ucieczkę od pieniądza udało się powstrzymać. I to mimo, że nowe złote nie miały pokrycia w kruszcu i w jakichkolwiek rezerwach. Jedyną gwarancją dla nich były oświadczenia władz hitlerowskich.
****
Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki Okupowana Polska w liczbach (Bellona 2020). To wspólna publikacja autorstwa członków zespołu portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca realia życia Polaków w latach II wojny światowej.
Prawdziwy obraz życia w okupowanej Polsce
Wybrana bibliografia
- Łuczak C., Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979.
- Madajczyk C., Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, tom 1–2, Warszawa 1970.
- Winstone M., Generalne Gubernatorstwo. Mroczne serce Europy Hitlera, Poznań 2015.
- Żabiński Z., Systemy pieniężne na ziemiach polskich, Wrocław 1981.