W połowie XIX wieku w całej Rosji mieszkało około miliona osób mogących poszczycić się szlachectwem. Gdy przyjrzymy się jednak bliżej tej warstwie społecznej okaże się, że przytłaczająca większość dworian klepała biedę, żyjąc często w niewiele lepszych warunkach niż chłopi. O tym dlaczego tak się działo pisał profesor Richard Pipes w klasycznej już pracy Rosja carów.
W Rosji imperialnej majątki [szlacheckie] były rozproszone i często przechodziły z rąk do rąk. Ci, których nagrodzono hojnymi nadaniami za Katarzyny II i Pawła I, nie otrzymali ich w jednym miejscu: dostali tu kawałek, tam kawałek – tak jak to było w zwyczaju w XVI i XVII wieku.
Reklama
Magnaci, jak współcześni inwestorzy
W rezultacie nawet największa fortuna składała się nie z jednego latyfundium, ale z wielu rozrzuconych po kraju majątków. Morozowowie, którzy dzięki swym koneksjom na dworze carskim byli największymi magnatami w siedemnastowiecznej Rosji, posiadali 9000 gospodarstw chłopskich w 19 różnych miejscach.
Rozległe dobra, które Woroncowowie nagromadzili w ciągu XVIII wieku dzięki carskim nadaniom – 5711 gospodarstw chłopskich z 27 000 chłopów poddanych płci męskiej na 280 000 hektarach – leżały w 16 guberniach. To samo dotyczyło fortuny P. Szeremietiewa, największej za czasów Katarzyny II: jego 186 000 chłopów i 1,1 miliona hektarów ziemi rozproszone były po 17 guberniach.
Innymi słowy w Cesarstwie Rosyjskim, tak jak w państwie moskiewskim, nie było książęcych posiadłości – majątków dostatecznie dużych i zwartych, aby ich właściciele mieli decydujący głos w sprawach lokalnych. Magnat rosyjski przypominał współczesnego inwestora ze „zróżnicowanym” portfelem, mającego udziały w wielu spółkach, ale bez pakietu kontrolnego w żadnej z nich. W jeszcze większym stopniu dotyczyło to właścicieli średnich i małych majątków.
Ogromne rozdrobnienie własności ziemskiej
Najbiedniejsi właściciele ziemscy mieli grunty orne w jednej lub więcej wsi, które dzielili z innymi właścicielami. Czytelnikowi znającemu historię Europy Zachodniej trudno nawet sobie wyobrazić, jak ogromne było rozdrobnienie własności ziemskiej w Rosji. Gromada wsi (sieło) zamieszkanych przez 400–500 chłopów należała nierzadko do 30–40 panów.
Pod koniec XVIII wieku większość rosyjskich wsi należała do dwóch lub więcej właścicieli ziemskich; wyłączna własność była rzadkością. Haxthausen widział wieś, zamieszkaną przez 260 chłopów, która miała 83 właścicieli. Taka sytuacja, nawiasem mówiąc, wyklucza ogrodzenia i inne metody racjonalizacji gospodarki rolnej.
Po uzyskaniu prawa własności do swoich majątków dworianie nadal szybko zbywali i nabywali ziemię, choć nie byli już zależni od kaprysu organów państwowych. Wielowiekowa praktyka stała się zwyczajem. Romanowicz-Sławatinski, czołowy historyk dworianstwa, ocenia, że w imperialnej Rosji majątki rzadko pozostawały w rękach tej samej rodziny dłużej niż przez trzy–cztery pokolenia.
Reklama
Przepaść między garstką bogaczy a resztą szlachty
Cudzoziemców zawsze zdumiewało, jak łatwo Rosjanie pozbywali się swoich ojcowizn, a Haxthausen twierdził wprost, że nigdzie w Europie ziemia nie zmienia właścicieli tak często jak w Rosji. Wystarczy tylko porównać tę sytuację ze stosunkami panującymi w Anglii, Hiszpanii, Austrii czy w Prusach, aby zrozumieć, co z niej wynikało. Skrajne rozdrobnienie i ciągły obrót dobrami ziemskimi pozbawiał dworianstwo bazy terytorialnej i bardzo ograniczał potencjalną władzę polityczną, tkwiącą w jego ogromnym zbiorowym majątku.
Sytuacja dworianstwa bynajmniej nie przedstawiała się lepiej, jeśli chodzi o średni poziom zamożności. Morozowowie, Woroncowowie i Szeremietiewowie byli wyjątkami. W Rosji garstkę prawdziwych bogaczy od całej reszty dworian zawsze dzieliła przepaść.
Dość powiedzieć, że w latach 1858–1859 1400 najmajętniejszych obszarników, stanowiących 1,4 procent wszystkich właścicieli chłopów, posiadało 3 miliony chłopów, a do 79 000 biedniejszych, czyli 78 procent właścicieli chłopów, należało tylko 2 miliony. Ogromna większość rosyjskich dworian żyła zawsze na granicy ubóstwa i pod tym względem nie różniła się od chłopstwa. (…)
Sami musieli siać i orać
Wielu moskiewskich dworian nie miało chłopów albo miało ich zbyt mało, aby wyręczać się nimi przy uprawie swoich pomiestij. Musieli sami siać i orać. Byli to tak zwani odnodworcy („jednozagrodowcy”), których Piotr I obłożył później podatkiem pogłównym i zrównał z chłopstwem państwowym.
Reklama
W okresie imperialnym położenie dworianstwa nie poprawiło się, choć kraj powiększył się o rozległe żyzne obszary. Znaczna większość dworian nadal biedowała. Ich dochody były tak małe, że nie mogli kształcić dzieci ani żyć na poziomie godnym szlachcica, do czego teraz zaczęli aspirować. Anglik, który przebywał w Rosji około 1799 roku, z wyraźną odrazą opisuje typowego prowincjonalnego pomieszczika:
Cały dzień siedzi z gołą szyją, zarośnięty, okryty baranicą, je surową rzepę i pije kwas, przez pół dnia drzemiąc, a przez drugie pół powarkując na żonę i rodzinę. Szlachcic i chłop mają te same uczucia, te same pragnienia, potrzeby i przyjemności….
W 1858 roku w guberni riazańskiej aż jedna czwarta dworian, około 1700 rodzin, „tworzyło jedną rodzinę ze swymi chłopami, jedząc przy tym samym stole i mieszkając razem w jednej chałupie”. Brało się to po części stąd, że liczba dworian rosła szybciej niż innych grup społecznych w cesarskiej Rosji; pod względem demograficznym byli najbardziej dynamicznym stanem społecznym.
Przyczyny ubóstwa dworian
W latach 1782–1858 szeregi dworianstwa zwiększyły się 4,3 razy, gdy tymczasem ludność kraju wzrosła tylko dwukrotnie, a ludność chłopska nawet nieco mniej. Wzrost ten przyczynił się do ogólnego zubożenia rosyjskiej elity.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jednakże podstawową przyczyną ubóstwa dworian był prymitywizm rosyjskiej gospodarki rolnej i brak alternatywnych źródeł dochodów. Rosyjska klasa właścicieli ziemskich nie wykształciła primogenitury ani ordynacji, dwóch instytucji będących warunkiem koniecznym dobrobytu wszelkiej klasy szlacheckiej; a nie wykształciła ich dlatego, że młodzi ludzie, pozbawieni swojej części majątku ziemskiego, straciliby środki do życia. Wydziedziczony syn dworianina nie miał co z sobą począć; był w gorszej sytuacji niż chłop wydalony ze wspólnoty.
Piotr Wielki, chcąc wzmocnić klasę służebną i skłonić ją do szukania szczęścia w innych dziedzinach życia, wydał w 1714 roku dekret zobowiązujący właścicieli ziemskich do zapisywania w spadku swoich nieruchomości jednemu potomkowi (niekoniecznie najstarszemu). Jednak przepis ten był tak sprzeczny z tradycją i rzeczywistością ekonomiczną, że nikt się do niego nie stosował i w 1730 roku musiał zostać uchylony.
Reklama
Rozdrobnienie majątków
Rosyjscy właściciele ziemscy uparcie dzielili swoje majątki między synów, zapisując im mniej więcej równe działki. Ciągłe podziały gruntów przyczyniły się do zbiednienia rosyjskiej elity tak samo jak polityka władz.
Badając pięć moskiewskich rodzin bojarskich, z których w innym kraju być może powstałyby wpływowe rody arystokratyczne, Wiesiołowski pokazał, jak wskutek zwyczaju dzielenia spadku każda z nich rozpadała się i ginęła. Niektórzy potomkowie w trzecim lub czwartym pokoleniu stoczyli się wręcz do poziomu niewolników. (…)
Jak pokażemy dalej na podstawie danych statystycznych, w Rosji sytuacja była zupełnie inna; ziemi nie kumulowano, ale bezlitośnie dzielono ją na coraz mniejsze parcele, wskutek czego przytłaczająca większość dworian nie była niezależna ekonomicznie i nie mogła żyć na takiej stopie, jak angielskie ziemiaństwo.
Nieubłagana statystyka
W latach 1858–1859 w Cesarstwie Rosyjskim żyło w przybliżeniu milion dworian. Z tego nieco ponad jedna trzecia należała do kategorii dworianstwa niedziedzicznego (licznoje), które nie miało prawa do posiadania chłopów. Liczbę dworian dziedzicznych szacuje się na 610 000.
Reklama
Ponad połowę tej liczby – 323 000 – stanowili polscy szlachcice, którzy dostali się pod panowanie rosyjskie po rozbiorach. Możemy ich pominąć w tych rozważaniach, ponieważ ich dążenia polityczne sprowadzały się do odzyskania przez Polskę niepodległości, a reforma ustroju Rosji mało ich obchodziła.
Pominiemy też szlachtę turecko-tatarską, gruzińską, niemiecką i inną szlachtę nierosyjską. Zostanie więc około 274 000 dziedzicznych dworian, mieszkających w 37 guberniach Rosji właściwej. Na podstawie spisu ludności z 1897 roku można przyjąć, że stosunek mężczyzn do kobiet w tej grupie wynosił 48:52, a więc mężczyzn było 131 000.
Zgodnie ze spisem z lat 1858–1859 we wspomnianych 37 guberniach mieszkało około 90 000 właścicieli chłopów obu płci. Niestety, nie sposób ustalić stosunku mężczyzn do kobiet w tej grupie.
Jeśli jednak założymy, że wynosił on 2:1 na korzyść mężczyzn, otrzymamy liczbę 60 000 dziedzicznych dworian płci męskiej będących właścicielami chłopów; jeśli przyjmiemy, że stosunek ten wynosił 1:1, liczba męskich właścicieli chłopów spadnie do 45 000. W pierwszym wypadku jeden z dwóch dworian płci męskiej (60 000 z 131 000) posiadał majątek ziemski wraz z chłopami; w drugim wypadku tylko jeden na trzech (45 000 z 131 000).
Prawdziwy szlachcic musiał mieć 100 dusz
Pominąwszy dwie trzecie dziedzicznego dworianstwa, które nie miało chłopów (184 000 z 274 000), zbadajmy, jakie było położenie właścicieli chłopów. W cesarskiej Rosji, aby zostać zaliczonym do prawdziwej „szlachty”, należało mieć minimum 100 „dusz”. To kryterium, stosowane już w XVIII wieku, oficjalnie usankcjonował Mikołaj I w dekrecie z 1831 roku, stanowiącym, że tylko właściciele 100 lub więcej „dusz” mają prawo głosu na zgromadzeniach dworian.
Właścicieli mniej niż 100 chłopów płci męskiej można więc uznać za w różnym stopniu zubożałych. Tych, którzy mieli ich więcej, możemy podzielić na umiarkowanie zamożnych „ziemian” (100–1000 „dusz”) i obszarników (ponad 1000). (…)
Reklama
W przededniu zniesienia poddaństwa niemal cztery piąte rosyjskich dworian (płci męskiej i żeńskiej) posiadających chłopów (68 766 z 87 269) nie miało takich dochodów z ziemi, które pozwoliłyby im żyć na poziomie uznanym przez władze za odpowiedni dla ich pozycji społecznej. Innymi słowy, w latach 1858–1859 tylko 18 503 rosyjskim dworianom w 37 guberniach wielkoruskich ziemia zapewniała niezależność materialną.
Większość nie opływała w luksusy
Liczba dworian mogących żyć z pańszczyzny lub czynszu płaconego przez chłopów była zawsze niezmiernie mała. Dekret Mikołaja I z 1831 roku, przyznający prawo głosu właścicielom 100 lub więcej „dusz”, ograniczył liczbę dworian uprawnionych do głosowania w całym cesarstwie do 21 916 (…).
Liczby te staną się jeszcze wymowniejsze, jeśli zauważyć, że 38 173 właścicieli mniej niż 20 „dusz” posiadało średnio tylko po 7 chłopów. Sytuacja za panowania Katarzyny II, czyli w „złotym wieku” dworianstwa, była jeszcze gorsza, jak wskazują na to dane dla 1777 roku.
Wszystko to świadczy, że rosyjskiej „szlachty” nie wolno uważać za klasę opływającą w luksusy w morzu nędzy i zacofania. Rostowowie, Bezuchowowie i Bołkońscy z Wojny i pokoju bynajmniej nie należeli do typowych rodzin dworianskich; byli członkami ekskluzywnego klubu około 1400 obszarników w cesarstwie, w którym do tytułu szlacheckiego rościło sobie pretensję milion osób.
A zatem, choć dworianstwo było rzeczywiście klasą ziemiańską, ponieważ przed zniesieniem poddaństwa należała doń niemal cała prywatna ziemia uprawna, nie można go uznać za arystokrację ziemską w zachodnim znaczeniu tego słowa. 98 procent dworian albo nie miało chłopów, albo nie posiadało ich tylu, aby dzięki ich pracy i czynszom żyć na przyzwoitym poziomie.
Sposób utrzymania, a nie sposób życia
Ludzie ci – jeśli nie mieli krewnych lub mecenasów gotowych ich wziąć na utrzymanie – musieli liczyć na hojność Korony. Toteż nawet po uzyskaniu swobód w 1762 i 1785 roku dworianstwo nie mogło się obejść bez łaski monarszej; to car dysponował urzędami, pomiestjami i chłopami, zapewniającymi utrzymanie.
Członkowie tej licznej grupy byli w takiej samej mierze arystokracją ziemską, w jakiej dzisiejszy pracownik etatowy, który inwestuje część swoich oszczędności w akcje firm, jest kapitalistą. Ale nawet owe 2 procent dworianstwa, mające dość ziemi, aby żyć dzięki niej dostatnio, nie przypominało prawdziwej arystokracji ziemskiej.
Rozdrobnienie majątków i szybki obrót ziemią, o którym mówiliśmy wcześniej, nie pozwalały na wykształcenie się silnego przywiązania do ziemi, tak ważnego dla tożsamości arystokracji. Ziemia była dla rosyjskiego dworianstwa sposobem utrzymania się, a nie sposobem życia.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Richarda Pipesa pt. Rosja carów. Jej nowe wydanie ukazało się w 2022 roku nakładem wydawnictwa Bellona.