Ferdynand Ossendowski był najpopularniejszym pisarzem przedwojennej Polski. Publikowane przez niego książki miały rozejść się na całym świecie w 80 milionach egzemplarzy. Jednym z dwóch największych międzynarodowych bestsellerów pisarza okazała się powieść biograficzna pt. Lenin. Autor zarobił na niej jednak tylko marne grosze. Oto jak do tego doszło.
Po ogromnym sukcesie odniesionym przez opublikowaną w 1922 roku książkę Beasts, Men and Gods Ossendowski mógł przebierać w ofertach międzynarodowych wydawców. Współpracą z nim było zainteresowane między innymi mediolańskie Societa Anonima Edizioni Corbaccio.
Reklama
8 procent od każdego egzemplarza
Właśnie z Włochami pisarz zawarł 21 marca 1928 roku umowę na przygotowanie książki poświęconej Włodzimierzowi Leninowi. Miała to być – bardzo modna wówczas – powieść biograficzna. Pierwszy nakład ustalono na 3000 egzemplarzy. Jednocześnie wydawca zobowiązał się do przetłumaczenia na włoski – dopiero co opublikowanej nad Wisłą – powieści Biały kapitan.
Zapisane w umowie warunki finansowe dały Ossendowskiemu szansę na niezły zarobek. W przypadku Lenina cenę książki ustalono na 18 lirów, a Polak miał inkasować 8% od każdej sprzedanej kopii.
Przy zakładanym pierwszym nakładzie dawało to 9720 lirów, czyli po przeliczeniu – według obowiązującego kursu – ponad 4500 ówczesnych złotych (około 30 000 PLN). Biały Kapitan miał z kolei kosztować 10 lirów, a do kieszeni pisarza powinno trafiać 6% ceny okładkowej.
Niewielka zaliczka
Jeszcze przed wydaniem obu książek Ossendowski powinien otrzymać zaliczkę wynoszącą odpowiednio 75 i 50 dolarów (równowartość około 4300 oraz 2800 złotych w 2022 roku). Jak podaje Przemysław Słowiński w wydanej właśnie publikacji Książę przygody. Biografia Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego:
Reklama
Liczący blisko pięćset stron Lenin w tłumaczeniu Leonarda Kociemskiego trafił na półki włoskich księgarni kilka miesięcy po podpisaniu umowy. Wydanie polskie, a także czeskie, hiszpańskie, niemieckie i węgierskie ukazało się parę miesięcy później.
W jednym z wywiadów prasowych przedstawiciel włoskiego wydawnictwa informował o sprzedaniu czterdziestu pięciu tysięcy egzemplarzy Lenina, tymczasem autorowi wypłacono tantiemy za trzydzieści pięć tysięcy egzemplarzy, a raczej zadeklarowano wypłatę takiej sumy, bo w rzeczywistości Ossendowski dostał zaledwie tysiąc siedemset lirów.
Przy 35 000 sprzedanych egzemplarzy Ossendowski powinien był otrzymać 113 400 lirów (równowartość około 350 000 PLN w 2022 roku). Faktycznie przekazano mu tylko 1,5% należnej kwoty. Jakby tego było jeszcze mało, za Białego kapitana autor nie doczekał się ani centesima.
Wieloletnia walka o pieniądze
W tej sytuacji pisarz zdecydował się wystąpić na drogę prawną. Zgodnie z tym, co podaje Przemysław Słowiński:
Ossendowski zatrudnił adwokata nazwiskiem Arturo Orvieto, który w jego imieniu skierował do sądu pozew o zapłatę. Monity, ponaglenia i cała trwająca wiele miesięcy korespondencja zdały się psu na budę. W międzyczasie włoscy szubrawcy wyprodukowali dwa kolejne wydania Lenina, ukazały się także przekłady na język angielski i słoweński.
Reklama
Szukając sposobu na odzyskanie należnych mu pieniędzy Ossendowski wysłał nawet pismo do włoskiego ambasadora w Warszawie. Groził w nim, że:
(…) jeżeli nie znajdę u ekscelencji energicznego poparcia moich słusznych praw, to pozostanie mi tylko zwrócenie się w prasie całego świata z listem otwartym i apelem do Jego Ekscelencji Dyktatora Pana Mussoliniego, aby zadośćuczynił sprawiedliwości i pokarał tych, którzy stają na przeszkodzie Jego śmiałymi szlachetnym zamierzeniom podniesienia na wyżyny państwowego i moralnego znaczenia Italii.
Duce jednak za nic miał pogróżki pisarza znad Wisły i nie kiwnął palcem w tej sprawie. Ossendowski za to „zaczął bombardować listami konsula RP w Mediolanie Jana Jura-Gorzechowskiego, prywatnie męża Zofii Nałkowskiej”. Dyplomata, co prawda obiecał zająć się sprawą, ale ostatecznie „ograniczył się do przyjęcia dość mętnych wyjaśnień wydawcy”.
Marne grosze
Temat ciągnął się przez kilka lat. W tym czasie Lenin doczekał się edycji w większości europejskich języków. Na początku 1932 roku sowiecka ambasada wymusiła jednak wycofanie z rynku włoskiego wydania książki. W kolejnych miesiącach doszło także do konfiskat w kilku innych krajach.
Wówczas Societa Anonima Edizioni Corbaccio uznała, że można zamknąć sprawę i uregulować zaległości. Tyle że w kwocie, która zakrawa na bardzo kiepski dowcip. Jak czytamy w Księciu przygody:
Po wielu miesiącach wydawnictwo zgodziło się łaskawie wypłacić Ossendowskiemu część honorariów należnych mu z tytułu tantiem, zarówno za Lenina, jak i Białego kapitana. Wysokość wynagrodzenia, które uzyskał, wyniosła trzysta lirów.
Reklama
300 lirów nie pokrywało ćwierci procenta kwoty, jaka należała się Ossendowskiemu za sprzedaż pierwszej edycji książki. A przecież do 1932 roku Lenin doczekał się na Półwyspie Apenińskim jeszcze kilku wydań. Bardzo dochodowych, ale tylko dla wydawcy.
Bestsellerowy autor skazany na zapomnienie przez komunistów
Bibliografia
- Przemysław Słowiński, Książę przygody. Biografia Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego, Zona Zero 2022.