Doktor Paweł Klinger, lekarz prowadzący praktykę w Łodzi w latach międzywojnia, formalnie specjalizował się w wenerologii. Jego zainteresowania zdecydowanie wykraczały jednak poza schorzenia intymne. Chętnie udzielał się na łamach prasy w wszelkich tematach „łóżkowych”, prowadził odczyty, a w roku 1930 wydał nawet książkę Vita sexualis. Prawda o życiu płciowym człowieka.
Publikacja zdobyła na tyle dużą popularność, że przed końcem epoki ukazały się jeszcze jej trzy edycje. Podtytuł – nieco demaskatorski, nawet tabloidowy – dobrze współgrał z treścią.
Reklama
Doktor Klinger starał się pisać o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami sypialń w sposób przystępny i otwarty. Jak na czasy międzywojnia był człowiekiem bardzo nowoczesnym. Nie piętnował odmienności i nie próbował obsesyjnie nakazywać, co w łóżku jest dozwolone, a co nie.
Twierdził, dość podobnie do wielu współczesnych specjalistów, że w dziedzinie seksualności nie istnieje jedna odgórna norma. Może tylko dosadność jego komentarzy nie współgra z XXI-wieczną retoryką. Klinger pisał wprost: „wszyscy jesteśmy zboczeńcami”.
Charaktery narodowe
Choć postępowy i nieskory do prawienia kazań, Klinger wciąż był człowiekiem swojej epoki. Wierzył na przykład, jak czyniono powszechnie w dwudziestoleciu międzywojennym, że różne narody i grupy etniczne mają swoje przyrodzone cechy, wyraźnie odróżniające je od wszelkich innych.
Tematyka „charakterów narodowych” miała już dłuższą tradycje i cieszyła się przed stuleciem ogromną popularnością. W innym artykule opowiadaliśmy na przykład o niezwykle osobliwej typologii opracowanej przez lwowskiego lekarza Antoniego Stanisława Bergera.
Reklama
Tamtem doktor twierdził między innymi, że „ciągłe palenie lichego tytoniu i życie siedzące stępia u Niemców smak wszelki, tak fizycznie jak moralnie”. Z kolei Rosjanie byli w jego przekonaniu „skłonni są do gniewu, bo nadużywanie herbaty drażni serce i wątrobę”.
Francuzi, Niemcy, Rosjanie…
Bergerowi wszystko kojarzyło się z jedzeniem. Klinger szukał jednak szczególnych cech różnych grup ludności w sferze intymnej.
Przy okazji stwierdzenia, że wszyscy ludzie są po trosze zboczeńcami, łódzki doktor zajął się dewiacjami ponoć typowymi dla wybranych narodów.
Zwrócił uwagę, że Francuzi specjalizują się w tym, co także obecnie nazywa się niekiedy „miłością francuską”, Niemcy mają fioła na punkcie włosów, a Rosjanie – toną w czarnych oczach swoich dziewcząt.
Reklama
„Na kogo z Polaków nie działa…”
Co z Polakami? Naszym „polskim fetyszem” była zdaniem Klingera… nóżka:
Na kogo z Polaków nie działa mała, piękna nóżka kobieca? Czyż nie spoglądamy na nóżki częściej niż na buzię? Nasze pierwsze spojrzenie pada stanowczo na nóżkę, a potem dopiero na twarzyczkę.
To też Polki słyną na świat cały ze swych nóżek, albowiem w końcu musiało nastąpić przystosowanie się do ogólnonarodowego fetyszu.
***
O życiu intymnym naszych prababek i pradziadków oraz o zapomnianej rewolucji seksualnej, która przetoczyła się przez kraj nad Wisłą sto lat temu piszę znacznie szerzej w książce pt. Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce. Powyższy tekst powstał na jej podstawie.
Nowe, zaktualizowane wydanie Epoki hipokryzji niedawno trafiło do sprzedaży.