Jerzy Choróbski uchodzi za prekursora neurochirurgii i neurofizjologii w Polsce. Dokonał cennych odkryć w dziedzinie funkcji włókien nerwowych, diagnostyki i ruchów mimowolnych. Na Uniwersytecie Warszawskim stworzył pierwszą nad Wisłą klinikę neurochirurgiczną. Odznaczono go Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Medalem Komisji Edukacji Narodowej. W jego biogramach jeden wątek jest jednak niemal zawsze pomijany. Docent Choróbski był też polskim prekursorem i popularyzatorem lobotomii.
W latach 1947-1948 na Wydziale Neurochirurgii Uniwersytetu Warszawskiego Jerzy Choróbski przeprowadził pierwsze dziewięć zabiegów lobotomii w dziejach Polski.
Reklama
Polegały na wywierceniu dwóch otworów w czaszkach pacjentów. W każdy na głębokość 4-5 centymetrów wsadzano przyrząd, którym na ślepo, bez jakichkolwiek prześwietleń czy pomiarów, wycinano fragmenty płatów czołowych.
Praktyka była już od lat stosowana w Europie Zachodniej i w Ameryce. Wkrótce jej popularyzator, Antonio Egas Moniz, miał otrzymać nagrodę Nobla, ale w świecie światowej psychiatrii już odzywały się pierwsze głosy krytyki i otrzeźwienia. Obserwowano, że pacjenci, którym zniszczono mózgi, może i stawali się spokojniejsi, ale jednocześnie tracili zdolność do normalnego funkcjonowania i myślenia. Obawy najwidoczniej jednak nie przekonały Choróbskiego i jego współpracowników.
Horrendalne rezultaty
Pierwsze, próbne operacje przeprowadzono u ośmiu pacjentów cierpiących na schizofrenię i jednego chorującego na epilepsję. Wyniki były horrendalne, nawet na tle efektów lobotomii wykonywanych w Europie Zachodniej.
Z dziewięciu nieszczęśników tylko u trzech zaobserwowano wyraźną poprawę – rozumianą wyłącznie jako zmniejszenie agresji, przypadków halucynacji i złudzeń. U pozostałych albo poprawy nie było, albo okazała się drobna. Stan jednego pacjenta uległ nawet wyraźnemu pogorszeniu, a dwóch zmarło wkrótce po procedurze – z tego jeden niewątpliwie na jej skutek.
Reklama
Psychiatra Lucjan Korzeniowski, który badał zoperowanych notował, że u wszystkich zaobserwowano bardzo wyraźny spadek sprawności intelektualnej i to w każdym zakresie. Pacjenci cierpieli także na zaniki pamięci, problemy z koncentracją, niekontrolowany przyrost popędu seksualnego, utratę woli i determinacji do działania.
Mimo takiego bilansu zarówno Korzeniowski, jak i Choróbski uznali, że eksperyment zakończył się sukcesem. Pacjenci, którzy przeżyli byli bowiem na tyle spokojni, że w ocenie obu doktorów mogli powrócić do społeczeństwa.
176 ofiar polskich lobotomii
W efekcie operacje zaczęto przeprowadzać na dużą skalę. W ciągu zaledwie czterech lat, od 1947 do 1951 roku, metodą Moniza lobotomizowano w Polsce 176 osób. Kilku kolejnym osobom zniszczono mózgi z użyciem lokalnej wariacji techniki, opracowanej przez Stanisława Ziemnowicza.
Wśród znanych ofiar zabiegu było 113 kobiet i 63 mężczyzn. Wiercenie w mózgach praktykowano w sześciu różnych placówkach, ale największa część pacjentów, aż 101, przeszła operację w ośrodku psychiatrycznym w Kościanie.
Reklama
Z ankiet, jakie Ewa Broszkiewicz przeprowadziła w kilka lat po operacjach, docierając do aż 166 pacjentów albo ich rodzin, wyłania się koszmarny obraz. Aż 60% ofiar lobotomii pozostało w szpitalach psychiatrycznych. Pozostali powrócili do domów, ale w większości krewni wcale nie zaobserwowali u nich żadnej albo prawie żadnej poprawy.
U części z czasem powróciły nawet najgorsze symptomy choroby, a jednocześnie borykali się oni z wszystkimi wypisanymi wyżej konsekwencjami rozmyślnego uszkodzenia mózgu. Jak orzekła Broszkiewicz, ani jednego pacjenta nie dało się uznać za wyleczonego na skutek lobotomii.
Przemilczany temat
To nie takie analizy sprawiły jednak, że wiercenie dziur w mózgi i usuwanie tkanki płatów czołowych przestało być praktykowane nad Wisłą. Zabiegi ustały w roku 1951 wyłącznie pod wpływem Związku Sowieckiego, gdzie zdelegalizowano lobotomię.
Dopiero po wielu latach, głównie w pośmiertnych tekstach i biografiach, zaczęto ukrywać zaangażowanie lekarzy takich jak Choróbski czy Korzeniowski w praktykę. Jak jednak podkreśla badaczka tematu, Kinga Jęczmińska, sami sprawcy niszczenia mózgów nigdy nie tuszowali swojej odpowiedzialności ani poglądów. Nie musieli. O polskiej lobotomii po prostu się nie mówiło i nadal nie mówi.
Bibliografia
- Bidziński J., Profesor Jerzy Choróbski (1902–1986) – twórca neurochirurgii polskiej, „Neurologia i Neurochirurgia Polska”, t. 42 (2008).
- Jęczmińska K., History of lobotomy in Poland, „History of Psychiatry”, t. 29 (2017).
Powieść o miłości, pasji i czarnej karcie w dziejach medycyny
Inspiracją dla powyższego artykułu była powieść Samanthy G. Woodruff pt. Żona lobotomisty (Wydawnictwo Filia 2022).
Wydawca przedstawia ją następująco: „Od kiedy jej brat odebrał sobie życie po pierwszej wojnie światowej, Ruth Emeraldine decyduje się pomagać ludziom cierpiącym z powodu chorób psychicznych. Zakochuje się w charyzmatycznym Robercie Apterze – genialnym lekarzu i orędowniku nowej radykalnej terapii – lobotomii”. Książka do kupienia na Empik.com.