Król Jan, nazywany po łacinie Presbyter Ioannes, a po angielsku Prester John, nigdy nie istniał. Mimo to odcisnął głębokie piętno na dziejach Europy. Opowieści o jego dokonaniach, bogactwie i wspaniałościach państwa, którym rządził, przez stulecia wywierały wpływ na najpotężniejszych ludzi Europy.
Pierwsza znana wzmianka o królu Janie trafiła do niemieckiej kroniki Ottona z Fryzyngi, spisanej w połowie XII stulecia. Autor, będący biskupem wspomnianego miasta i aktywnym uczestnikiem ruchu krucjatowego, opisał spotkanie, w jakim wziął udział w roku 1145 podczas pobytu we Włoszech.
Reklama
Hierarcha odbył wówczas rozmowę z papieżem Eugeniuszem III oraz z przybyłym z Bliskiego Wschodu biskupem Jabali w Syrii, Hugonem. Ten ostatni prosił w imieniu władców państw krzyżowych o pilną pomoc przeciwko Turkom, którzy podbili Edessę i ostrzyli już sobie zęby na Jerozolimę.
Narodziny legendy
Przy tej okazji Hugon miał przekazać niesamowite wieści z obszarów położonych jeszcze dalej na Wschód. Twierdził, że doszły go wieści, iż pewien chrześcijański władca z Azji imieniem Jan, „będący jednocześnie królem i kapłanem”, dopiero co pokonał przywódców Persji – a więc Turków – i zajął ich stolicę.
Tajemniczy monarcha miał już zmierzać na Jerozolimę, aby wesprzeć krzyżowców, ale ponoć powstrzymał go wezbrany nurt rzeki Tygrys. Jego sukcesy, a nawet samo istnienie jego państwa i wojsk, sugerowało jednak, że szanse na utrzymanie chrześcijańskiej obecności w Ziemi Świętej są dużo większe, niż można by sądzić.
Nie wiadomo na ile doniesienie o Prezbiterze Janie wpłynęło na papieża. W każdym razie Eugeniusz III niezwłocznie, już w tym samym 1145 roku, zwołał drugą krucjatę. A opowieść o chrześcijańskim królu Dalekiego Wschodu szybko powróciła ze zdwojoną siłą.
Reklama
List prezbitera Jana
Około 1165 roku po Europie zaczęły krążyć odpisy długiego i niezwykle buńczucznego listu, ponoć autorstwa prezbitera Jana.
Istniały bardzo różne jego wersje. Większość była adresowana do cesarza Bizancjum Manuela I Komnena. Inne do papieża, albo chociażby króla Francji. Szczegóły treści też się zmieniały, zależnie od egzemplarza. Zawsze jednak rzekomy autor zapewniał o swojej niezwykłej potędze i wspaniałości kraju, jakim rządził.
Król/kapłan/prezbiter Jan zapewniał, że jest potomkiem jednego z magów, którzy odwiedzili Jezusa w stajence. Twierdził, że przez jego państwo przepływają rzeki złota, że znajdują się tam fontanna wiecznej młodości i rajski ogród, oraz że on sam jest najpotężniejszym i najwspanialszym… a jednocześnie najskromniejszym z władców świata. Właśnie ta skromność miała sprawiać, że kazał się nazywać zaledwie prezbiterem.
Jan zapewniał wreszcie, że już się zbroi i zamierza ruszyć do Ziemi Świętej, na pomoc krzyżowcom.
Plotka silniejsza od prawdy
Nie ulega wątpliwości, że list był falsyfikatem i że wyszedł spod ręki jakiegoś mieszkańca Europy Zachodniej. W nauce sugerowano, że opowieści o prezbiterze Janie zrodziły się pod wpływem przeinaczonych doniesień o sukcesach i ekspansji ludów stepowych, zwłaszcza Karakitajów i Mongołów.
Potężny, chrześcijański król Azji Jan rzecz jasna nie istniał. Plotki o nim wywarły jednak niesamowity wpływ na władców Starego Świata i ich politykę.
Reklama
Listy prezbitera Jana tłumaczono na przeróżne języki, rozsyłano i kopiowano po całym kontynencie. Urzeczony nimi papież Aleksander III w 1177 roku wysłał nawet poselstwo na wschód, by nawiązać kontakt z nowym sojusznikiem. Rzecz jasna go nie odnalazł, ale nadzieje na to, że król Jan przyjdzie na pomoc Ziemi Świętej i Europie nie słabły.
„Niezależnie czy był prawdziwym człowiekiem, czy tylko mitem, prezbiter Jan odegrał wielką rolę” – komentował profesor Charles E. Nowell.
Od XII stulecia aż do czasów długo po odkryciu Ameryki, był nieodłącznym elementem europejskiego sposobu myślenia.
Jako potencjalny sojusznik chrześcijan, czekający na tyłach muzułmańskiego wroga, był uwzględniany podczas projektowania późniejszych krucjat. W swoich planach brali go też pod uwagę ludzie pokroju Henryka Żeglarza czy Krzysztofa Kolumba, Jan Prezbiter pomógł więc zainspirować epokę wielkich odkryć geograficznych.
Nawet później, w realiach już nieśredniowiecznych, opowieści o Prezbiterze Janie inspirowały chociażby nadzieje i plany cesarza Karola V.
Reklama
Przykłady namacalnego wpływu opowieści o Prezbiterze Janie na dzieje Europy i świata można mnożyć. Na początku XVI wieku legenda legła chociażby u podstaw krótkiego sojuszu pomiędzy Portugalią a Etiopią, gdy ten afrykański kraj zaczęto postrzegać właśnie jako państwo króla Jana.
Jedno nie ulega wątpliwości: fikcyjny monarcha równie fikcyjnego państwa ze zmyślonymi złotymi rzekami wywarł na dzieje większy wpływ, niż niejeden potężny władca z krwi i kości.
Polecamy
Pretekstem dla artykułu stała się nowa edycja fenomenalnej powieści Umberta Eco pt. Baudolino (Noir Sur Blanc 2022). Jej główny bohater, bystry chłopak Baudolino przygarnięty przez cesarza Fryderyka Barbarossę, jest przedstawiany właśnie jako autor legendarnego listu księdza Jana.