Przedwojenna prasa pisała o Adamie Brodziszu, że to „klasyczny typ amerykańskiego amanta filmowego”. Do przystojnego i utalentowanego aktora wzdychały tysiące kobiet. On jednak latami je okłamywał.
Dla Adama Brodzisza przepustką do wielkiej filmowej kariery stał się konkurs „fotogenicznych twarzy” zorganizowany w marcu 1929 roku przez „Wieczór Warszawski”. Jak czytamy w książce Marka Telera pt. Amanci II Rzeczypospolitej stołeczny dziennik:
Reklama
(…) we współpracy z wytwórnią Forbert-Film miał wybrać odtwórcę roli głównego bohatera filmu Józefa Lejtesa „Z dnia na dzień”. W konkursie wzięło udział 567 mężczyzn z całej Polski, marzących o zostaniu nowym filmowym amantem.
Brodziszowi udało się trafić do finałowej ósemki, która zaprezentowała się przed reżyserem Lejtesem w siedzibie wytwórni Danny Kaden Studio przy ul. Wolskiej 42.
Rysy „jak z kamienia wyciosane
Początkujący aktor wypadł na tyle dobrze, że zgarnął pierwsze miejsce w konkursie i główną rolę w filmie, który okazał się sporym sukcesem. Dzięki temu Brodzisz z dnia na dzień stał się gwiazdą. Już w kolejnym roku zagrał w czterech filmach, w tym jednym nakręconych za naszą zachodnią granicą.
Młody amant, który według prasy posiadał rysy „jak z kamienia wyciosane, zdecydowane, męskie, a przy tym nadzwyczajny blask w oczach” błyskawicznie zyskał całe zastępy fanek. Ale jak podkreśla Marek Teler:
Reklama
Chociaż do aktora wzdychały tysiące polskich dziewcząt i kobiet, w jego sercu było miejsce tylko dla jednej – aktorki Marii Bogdy, która, podobnie jak Brodzisz, była obdarzona nietuzinkową urodą, a w 1929 roku znalazła się nawet w finałowej dziesiątce konkursu Miss Polonia.
Ideał kobiety
Mimo że pochodzili ze Lwowa, to poznali się w 1928 roku podczas nauki w warszawskim Instytucie Filmowym Wiktora Biegańskiego. Dwa lata później para wzięła ślub w rodzinnym mieście.
Oboje jednak przez lata ukrywali swój związek przed wielbicielami. Autor Amantów II Rzeczypospolitej pisze, że:
Brodzisz, pytany latem 1931 roku o swój ideał kobiety, nie zająknął się słowem, że już go znalazł. Stwierdził tylko, że musi być blondynką, interesować się sportem i spełniać następujące kryteria: „Wzrost 165. Bardzo puszyste włosy, niebieskie oczy, poza tym musi być zgrabna i szczupła”. Podkreślał jednocześnie, że nie cierpi długich włosów (…).
Reklama
W innych wywiadach również podkreślał, że jego „przyszła” wybranka musi być wysportowana ponieważ jego zdaniem „z tężyzną fizyczną idzie zdrowie moralne”. Z kolei w 1935 roku celebryta stwierdzał, że idealna kobieta:
Powinna umieć zastosować się do mnie, przeżywać wesołe, radosne, jak i smutne, ciężkie chwile w mym życiu. Być miłą, subtelną, zrównoważoną. W jednej osobie muszę znaleźć kochankę-przyjaciółkę-żonę.
To wszystko plotki
Na początku 1933 roku, gdy dziennikarka tygodnika „Kino” zapytała Brodzisza wprost „czy to prawda, że jest żonaty z Marią Bogdą”, aktor kategorycznie temu zaprzeczył. Mówił:
Plotka. Jeszcze się nie ożeniłem i nieprędko mam zamiar to uczynić. Ale, jeżeli kiedykolwiek stanę na ślubnym kobiercu, to przez „Kino” zaproszę na tę uroczystość wszystkie swoje wielbicielki.
Reklama
W kolejnych latach celebryta jeszcze kilkakrotnie dementował „plotki” na temat swojego ślubu. Dopiero na początku 1938 roku oficjalnie przyznał się, że jest żonaty.
Na łamach tygodnika „Kino” Maria Bogda tłumaczyła: „Postanowiliśmy więcej nie ukrywać się z naszym szczęściem”, a Brodzisz dodawał: „I myślę, że tak będzie najlepiej. (…) Jesteśmy już przecież dosyć starym małżeństwem – cztery lata… Każdą wolną od pracy chwilę spędzamy w domu”.
Ale jak słusznie zauważa Marek Teler na kartach Amantów II Rzeczypospolitej „nawet wówczas nie byli jednak w pełni szczerzy, ponieważ mieli już wówczas prawie ośmioletni małżeński staż”.
Mimo że Adam Brodzisz i Maria Bogda długo ukrywali swój związek, to okazali się bardzo szczęśliwym małżeństwem. Przeżyli razem ponad 50 lat.
To do nich wzdychały wielbicielki przedwojennego kina
Bibliografia
- Marek Teler, Amanci II Rzeczypospolitej, Bellona 2022.
Ilustracja tytułowa: Maria Bogda i Adam Brodzisz w filmie Rapsodia Bałtyku (domena publiczna).