Już w chwili otrzymania literackiej Nagrody Nobla Aleksander Sołżenicyn był solą w oku przywódców Związku Sowieckiego. W kolejnych latach włodarze Kremla z coraz większym niepokojem spoglądali na działalność pisarza. Jesienią 1973 roku szef KGB Jurij Andropow zasugerował jego wydalenie z kraju. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadła po ukazaniu się pod koniec 1973 roku w Paryżu Archipelagu GUŁag. O tym, jak komuniści starali się wymazać w ZSRR spuściznę noblisty pisze Boris Sokołow w książce pt. Prorok i dysydent. Aleksander Sołżenicyn.
12 lutego 1974 roku Sołżenicyn został aresztowany, oskarżony o zdradę Ojczyzny i pozbawiony radzieckiego obywatelstwa, a 13 lutego wbrew swojej woli wysłany samolotem do Niemiec Zachodnich.
Reklama
„Myślał, że trafi do zony”
Emerytowany pułkownik KGB A. Pietrienko, były naczelnik izolatki więziennej w Lefortowie – wówczas przedstawił się pisarzowi innym nazwiskiem, jako pułkownik Komarow (zapewne podświadomie czuł, że uczestniczy w czymś niechwalebnym) – wspominał:
W chwili aresztowania Sołżenicyn nie podejrzewał wydalenia. Myślał, że trafi do zony. Stosownie do sytuacji nałożył więc sponiewierane spodnie, garbowany stary kożuch i czapkę kubankę. Pomyślałem wtedy, że dlaczego mamy go wysyłać w tym stanie?
Dlaczego dawać Sołżenicynowi możliwość sprzedawania tych jego szmatek na Zachodzie jak relikwie? Poleciłem dostarczyć Sołżenicynowi nowe ubranie zgodnie z rozkazem Andropowa.
Przyniesiono wszystko jak trzeba, tylko czapka z królika była strasznie znoszona. Dzwonię do Andropowa. Rozkazał, aby się nie wygłupiać. Krótko mówiąc, wydano Sołżenicynowi nową czapkę z piżmaka. Stare ubranie zostało spalone.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Mówię z mieszkania Sołżenicyna”
Podczas aresztowania Sołżenicyna w jego mieszkaniu obecny był Igor Szafariewicz. On i Natalia bali się rewizji. Dwóch czekistów pozostawało na miejscu jeszcze około dwudziestu minut po wyjściu Sołżenicyna możliwe, że w oczekiwaniu na rozkazy co do dalszych działań.
Szafariewicz stał na straży drzwi do gabinetu, podczas gdy Natalia zajmowała się dokumentami – jedne paliła, a inne chowała na sobie pod ubraniem. Do przeszukania jednak nie doszło. O 21:15 Natalia Sołżenicyna usłyszała w słuchawce oschły komunikat: „Pani mąż został aresztowany”. A już o 22:00 Andriej Sacharow informował radio kanadyjskie:
Reklama
Mówię z mieszkania Sołżenicyna. Jestem wstrząśnięty jego aresztowaniem. Zebrali się tutaj przyjaciele Sołżenicyna. Jestem przekonany, że aresztowanie Aleksandra Isajewicza jest zemstą za jego książkę. (…) Postrzegamy aresztowanie Sołżenicyna nie tylko jako zniewagę literatury rosyjskiej, ale też jako znieważenie pamięci milionów, które zginęły, a w których imieniu on przemawia.
Na lotnisku we Frankfurcie nad Menem na Sołżenicyna czekał jego przyjaciel Heinrich Böll, który w 1972 roku również otrzymał Nagrodę Nobla „za twórczość, w której szeroki ogląd rzeczywistości łączy się z wysoką sztuką tworzenia charakterów i która stała się cennym wkładem w odrodzenie literatury niemieckiej”.
Pierwsze dni na Zachodzie Sołżenicyn spędził w domu Bölla pod Kolonią. Aleksander wspominał:
W ciągu kilku godzin przeleciałem jak wicher z lefortowskiego więzienia, z całej Wielkiej Zony Sowieckiej do wiejskiego domku Heinricha Bölla pod Kolonią, i otoczony stuosobowym pierścieniem dziennikarzy, którzy czekali na moje druzgocące oświadczenia, odpowiedziałem nieoczekiwanie dla samego siebie: „Dość mówiłem w Związku Radzieckim, teraz pomilczę”.
Skazać na zapomnienie
(…) Już 14 lutego szef Głównego Zarządu do spraw Ochrony Tajemnic Państwowych w Druku przy Radzie Ministrów ZSRR wydał rozkaz O wycofaniu z bibliotek i sieci księgarń utworów Sołżenicyna A.I.
Reklama
Na mocy tego rozkazu zostały wycofane numery czasopisma „Nowyj mir”: nr 11 z 1962 roku (było w nim opublikowane opowiadanie Jeden dzień Iwana Denisowicza), nr 1 z 1963 roku (z opowiadaniami Zagroda Matriony i Zdarzenie na stacji Kreczetowka), nr 7 z 1963 roku (z opowiadaniem Dla dobra sprawy) i nr 1 z 1966 roku (z opowiadaniem Zachar Kaleta); „Roman-gazieta” nr 1 z 1963 roku oraz poszczególne wydania Iwana Denisowicza (wydawnictwa Sowietskij pisatiel i Uczpiengiz – edycja dla niewidomych, a także przekłady na język litewski i estoński).
Wycofaniu podlegały również wydania zagraniczne, w tym czasopisma i gazety zawierające utwory Sołżenicyna.
W dużych bibliotekach pokroju Biblioteki im. Lenina książki Sołżenicyna przenoszono do specjalnych przechowalni, a w mniejszych, począwszy od obwodowych i rejonowych po szkolne, były po prostu niszczone.
Robiono wszystko, aby radzieccy czytelnicy nie mieli dostępu nawet do tych jego utworów, które zostały wydane w ZSRR. Dzięki temu radzieckim propagandzistom łatwiej było opowiadać rodakom wszelkiego rodzaju wymysły o twórczości Sołżenicyna i o nim samym. Naturalnie jakiekolwiek wspominanie autora wymienionych powyżej dzieł przez radzieckich literaturoznawców i krytyków w ich pracach było kategorycznie zabronione.
Reklama
Dlatego przez piętnaście lat, aż do pieriestrojki Gorbaczowa, milczano o wkładzie, jaki Sołżenicyn wniósł do literatury rosyjskiej i światowej nie tylko jako pionier „prozy obozowej”, ale też jako jeden z twórców prozy chłopskiej (w ZSRR nazywano ją „kołchoźniczą”) oraz „produkcyjnej” (do tej ostatniej można zaliczyć zarówno powieść Krąg pierwszy, w której została opisana szaraszka w Marfinie, czyli instytut naukowo-badawczy za drutem kolczastym, jak i opowiadanie Dla dobra sprawy, w którym autor opisał, jak studenci z entuzjazmem stawiają budynek swojego technikum, który w ostatniej chwili przekazują na potrzeby obronnego instytutu naukowo-badawczego).
Więzienie za przechowywanie książek
Mimo wszystkich tych zabiegów liczni wielbiciele twórczości Sołżenicyna przechowywali w domowych bibliotekach książki i czasopisma z jego utworami, co łączyło się z niebezpieczeństwem oskarżenia o posiadanie „literatury antyradzieckiej”.
Oczywiście za przechowywanie Jednego dnia Iwana Denisowicza więzienie nie groziło (chociaż za Krąg pierwszy, a tym bardziej Archipelag GUŁag już jak najbardziej), ale jeśli ktoś „życzliwy” poinformował o tym fakcie na przykład komitet partyjny, nieprzyjemności w pracy były gwarantowane. Można było również zostać wydalonym z partii.
Mimo to grono oddanych sympatyków Sołżenicyna przetrwało w ZSRR przez cały okres jego wymuszonej emigracji. W tym czasie w zachodnich audycjach odbieranych w ZSRR czytano Archipelag GUŁag i Sierpień czternastego, które tą drogą docierały do słuchaczy w ojczyźnie pisarza.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Borisa Sokołowa pt. Prorok i dysydent. Aleksander Sołżenicyn. Jej polska edycja ukazała się w 2022 nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Tłumaczenie Marta Głuszkowska.