Ile w starożytnej Grecji oraz Rzymie zarabiał prosty robotnik, a ile lekarz czy prawnik? Na jaką pensję mógł liczyć antyczny nauczyciel? Jakie dochody czerpali posiadacze ziemscy? Na te oraz wiele innych pytań dotyczących zarobków mieszkańców Hellady i Imperium Romanum odpowiada doktor Garrett Ryan w książce Nagie posągi, brzuchaci gladiatorzy i słonie bojowe.
Ekonomia jeszcze nie istniała. W gospodarce rządziły dobrze znane brutalne metody. Kiedy cesarz Dioklecjan i jego doradcy chcieli zakończyć dziesięciolecia niekontrolowanej inflacji, mieli jedynie do zaproponowania proste rozwiązania: kontrolę cen i ograniczenie płac pod groźbą śmierci.
Reklama
Hierarchia zarobków
Odpowiedni dekret przewidywał, że robotnicy rolni i poganiacze mułów mogli otrzymać maksymalnie dwadzieścia pięć denarów plus posiłki dziennie. Stolarz lub piekarz mógł zarobić pięćdziesiąt. Malarz ścienny miał prawo do siedemdziesięciu pięciu, a utalentowany artysta do dwukrotności tej kwoty. Fryzjer lub łaziebny mógł liczyć zaledwie na dwa denary za strzyżenie lub kąpiel.
Jednak prawnik mógł wyłudzić tysiąc za wniesienie sprawy do sądu. Chociaż liczby te miały niewielki związek z realnymi wynagrodzeniami, odzwierciedlają wyraźną hierarchię zawodów i ponurą rzeczywistość świata, w którym tylko niewielu zarabiało znacznie więcej, niż było im potrzebne do przeżycia.
Starożytna gospodarka nie opierała się wyłącznie na pieniądzu. Monet najczęściej używano w miastach i obozach wojskowych, ale i tak były bardziej rozpowszechnione za czasów cesarstwa rzymskiego niż przed lub po nim. Zawsze jednak funkcjonowały w gospodarce wraz z handlem wymiennym i kredytem. Spośród wielu monet greckich okresu klasycznego najczęściej używano srebrnej drachmy ateńskiej.
Transakcje handlowe rozliczano standardowo w tetradrachmach równych czterem drachmom, ale do codziennych zakupów Ateńczycy zwykle używali oboli, małych srebrnych monet o wartości jednej szóstej drachmy. W okresie wczesnego cesarstwa najcenniejszą monetą rzymską był złoty aureus, służący głównie do wypłacania żołnierzom specjalnych premii.
Wartość aureusa ustalono na dwadzieścia pięć srebrnych denarów, które stanowiły rzeczywistą podstawę waluty. Każdy denar odpowiadał z kolei czterem sestercjom, dużym mosiężnym monetom, które służyły za standardową jednostkę rozliczeniową.
Zarobki robotników w starożytnej Grecji i Rzymie
W IV wieku p.n.e. w Atenach uważano, że obywatel i jego rodzina potrzebują do wygodnego życia trzech oboli (pół drachmy) dziennie, czyli około 180 drachm rocznie.
Reklama
Na podstawie cen, które znamy, można policzyć, że aby żyć na tym poziomie, czteroosobowa rzymska rodzina w II wieku n.e. prawdopodobnie potrzebowała około 1200 sestercji. Chociaż porównanie tych liczb z zarobkami współczesnej klasy średniej nie byłoby czymś zupełnie wydumanym, warto je raczej zestawić z zarobkami przedstawianymi w źródłach.
Na samym dole starożytnej hierarchii dochodów, tuż nad niewolnikami, znajdowali się niewykwalifikowani robotnicy pracujący za dniówkę. Na wsi pomagali zazwyczaj przy żniwach. W miastach, zwłaszcza w cesarskim Rzymie, najczęściej pracowali na dużych budowach. Nigdzie nie byli dobrze opłacani. W klasycznych Atenach zazwyczaj zarabiali około drachmy dziennie, pod warunkiem że znaleźli pracę.
Płace robotników w świecie rzymskim wydają się bliskie minimum socjalnemu: robotnicy w Pompejach otrzymywali od jednej do czterech sestercji i wyżywienie dziennie. Ci, którzy znali się na handlu, mogli liczyć na więcej.
Na przykład podczas budowy sanktuarium pod Atenami wykwalifikowani robotnicy zarabiali nawet dwie i pół drachmy dziennie – o drachmę więcej niż ich niewykwalifikowani koledzy. Również w świecie rzymskim rzemieślnicy zarabiali znacznie więcej niż robotnicy. Wspomniany edykt cenowy Dioklecjana zakładał, że piekarz zarabia dwa razy więcej niż robotnik rolny, malarz ścienny trzy razy więcej, a artysta sześć razy tyle co on.
Reklama
Zarobki antycznych żołnierzy
W V wieku p.n.e. zarówno ateńscy hoplici, jak i wioślarze na ateńskich galerach zarabiali jedną drachmę dziennie, tyle co niewykwalifikowany robotnik. Od końca I do końca II wieku n.e. legioniści rzymscy zarabiali rocznie 1200 sestercji.
W połączeniu z ogromną premią wypłacaną im przy odejściu ze służby (12 tysięcy sestercji) przybliżony poziom dochodów zwykłego żołnierza był podobny do wynagrodzenia wykwalifikowanych rzemieślników. Oficerowie zarabiali znacznie lepiej: centurion 18 tysięcy sestercji rocznie, naczelny setnik legionu 72 tysiące, a dowódca zdumiewające 200 tysięcy sestercji, czyli tyle co 167 legionistów.
Pensje starożytnych prawników i lekarzy
Zarobki starożytnych prawników, podobnie jak ich współczesnych braci, wahały się od żałosnych do obscenicznych. Chociaż oczekiwano, że Ateńczycy będą się sami reprezentować w sądzie, często płacili wykwalifikowanym oratorom za pisanie mów sądowych.
Co najmniej kilku autorów przemówień prawniczych otrzymywało sowite wynagrodzenia. Jeden z oskarżonych obiecał 18 tysięcy drachm – wystarczających do utrzymania stu rodzin przez rok – tym, od których otrzyma poparcie podczas procesu.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Aż do epoki cesarstwa rzymscy prawnicy mieli zakaz pobierania opłat za swoje usługi, ale nawet gdy go zniesiono, ich stawki nie mogły przekraczać 10 tysięcy sestercji (około ośmiokrotności rocznej pensji legionisty). Wydaje się jednak, że zwyczaj nagradzania prawników kosztownymi „prezentami” istniał od zawsze. Na przykład Cyceron otrzymał od jednego ze swoich klientów „pożyczkę” w wysokości 2 milionów sestercji, której nie kwapił się spłacić.
Lekarze w klasycznej Grecji cieszyli się wielkim szacunkiem i otrzymywali sowite wynagrodzenie za swoje usługi. Pewien medyk mógł sobie pozwolić na podarowanie Atenom 6 tysięcy drachm, a inny podobno zarabiał rocznie 12 tysięcy (jak pamiętacie, za 180 drachm ateńska rodzina mogła się utrzymać przez rok).
Reklama
Chociaż wielu rzymskich lekarzy miało niski status wyzwoleńców, kilku z nich dorobiło się znacznego majątku. Osobisty lekarz Kaliguli i Klaudiusza otrzymywał roczną pensję w wysokości 500 tysięcy sestercji (równą wynagrodzeniu 416 legionistów) – ale nawet to, jak lubił przypominać swoim pracodawcom, było mniej, niż mógłby zarobić, prowadząc prywatną praktykę.
Miał rację: inny rzymski lekarz celebryta, słynący z zachwalania lodowatych kąpieli, wystawił jednemu ze swych pacjentów rachunek za wyleczenie na 200 tysięcy sestercji.
Ile płacono nauczycielom?
Większość nauczycieli, tak jak i w naszych czasach, otrzymywała nędzne wynagrodzenie. Jednak, podobnie jak w wypadku prawników i lekarzy, nieliczni wybrańcy, którzy opiekowali się bogatymi i sławnymi, zarabiali ogromne pieniądze. Za naukę publicznych wystąpień czołowi ateńscy oratorzy brali od uczniów od tysiąca do 10 tysięcy drachm, kiedy w tym samym czasie większość mężczyzn zarabiała jedną lub dwie drachmy dziennie.
Jeszcze skuteczniej naciągali arystokratycznych rodziców profesorowie retoryki. Podobno jeden z nich zarabiał 400 tysięcy sestercji rocznie – tyle co 333 legionistów. W Rzymie, Atenach i innych dużych miastach najwybitniejsi nauczyciele okupowali stanowiska w katedrach retoryki i filozofii utrzymywanych z publicznych pieniędzy – czyli tak jak dzisiejsi profesorowie mieli stałe zatrudnienie – i otrzymywali dodatkowe pensje sięgające 100 tysięcy sestercji.
Zarobki artystów i gladiatorów
Artyści w klasycznych Atenach nie mieli wygórowanych żądań płacowych, głównie dlatego, że większość z nich była niewolnikami. Kilkoro ich rzymskich odpowiedników dorobiło się równie wielkich majątków jak znani lekarze czy profesorowie. Jeden słynny mim zarabiał 200 tysięcy sestercji rocznie, a wielki aktor komediowy Roscjusz otrzymywał jeszcze więcej.
Rzymscy dramatopisarze rzadko bogacili się na swoich sztukach, ale cesarz August obdarował szczęśliwego autora dobrze przyjętej tragedii milionem sestercji. Inny cesarz dał po 200 tysięcy dwójce muzyków, którzy wsławili się wyjątkowo liryczną grą na lirze.
Reklama
Słynni emerytowani gladiatorzy mogli otrzymać prawie tyle samo za występ na arenie. Najbogatszymi ze wszystkich rzymskich artystów byli jednak woźnice prowadzący rydwany w Circus Maximus. W ciągu długiej i bardzo pracowitej kariery jeden woźnica zdołał wygrać 1462 wyścigi, za co otrzymał nagrody warte prawie 36 milionów sestercji. Wystarczałoby to na wypłacenie rocznych pensji prawie 30 tysiącom legionistów, co czyniło go ówczesnym odpowiednikiem dzisiejszego miliardera.
Zyski arystokracji
Najbogatsi Grecy i Rzymianie pracowali na własny rachunek. Przedstawiciele elity zarówno w Atenach, jak i w Rzymie pragnęli udzielać się w służbie publicznej i kultywować wypoczynek, dyskretnie wspierając się dochodami z wielkich majątków. Ziemia rolna, choć niezbyt opłacalna – uważano, że średni roczny zwrot z inwestycji w ziemię to 6 procent – była najbezpieczniejszą i najszlachetniejszą inwestycją w świecie klasycznym.
Niewielu jednak arystokratów zadowalało się życiem wyłącznie ze sprzedaży płodów rolnych. Magnaci rzymscy często inwestowali w nieruchomości miejskie. Bajecznie bogaty senator Krassus posiadał zespoły niewolników wyszkolonych na strażaków i budowniczych.
Ilekroć w Rzymie wybuchał pożar, śpieszył na miejsce zdarzenia, kupował płonący budynek za cenę zgliszcz, a następnie wysyłał swoich niewolników, aby ugasili ogień i odbudowali dom z przeznaczeniem na wynajem.
Reklama
Elita lubiła także inwestować w niewolnicze przedsiębiorstwa: Krassus na przykład wyszkolił część swoich niewolników na skrybów, złotników i kelnerów do wynajęcia. Chociaż bezpośrednie zajmowanie się handlem nie wchodziło w rachubę, arystokraci mogli czerpać i czerpali z niego korzyści za pośrednictwem pełnomocników i podwładnych.
Wreszcie ważne źródło dochodów, zwłaszcza elity rzymskiej, stanowiły odsetki od pożyczek. Obowiązywało zmienne oprocentowanie: od 4 procent dla przyjaciół do 60 na przedsięwzięcia wysokiego ryzyka.
Majątek najbogatszych starożytnych Greków i Rzymian
Zatem jak wielki majątek zgromadził 1 procent najbogatszych ateńczyków i rzymian? W dowolnym momencie okresu klasycznego kilkuset najbogatszych ateńczyków posiadało co najmniej trzy talenty (18 tysięcy drachm).
Największa znana ateńska fortuna wynosiła dwieście talentów (1,2 miliona drachm) – co wystarczyłoby na utrzymanie przez rok ponad 6600 rodzin. Ale nawet ta gargantuiczna suma blednie w porównaniu z bogactwem elity rzymskiej.
Reklama
W epoce cesarstwa senatorowie musieli posiadać majątki osobiste w wysokości co najmniej miliona sestercji (równe pensjom 833 legionistów), a większość z nich była znacznie bogatsza. Cyceron, mogący się pochwalić majątkiem wartym około 13 milionów sestercji, znajdował się prawdopodobnie w środkowym przedziale majątkowym.
Nasz walczący z pożarami przyjaciel Krassus, jeden z najbogatszych senatorów, wart był 200 milionów. Wiemy o dwóch rzymianach z I wieku n.e., których majątek wynosił 400 milionów, co wystarczyłoby na opłacenie rocznych pensji 330 tysięcy legionistów. Jeszcze bogatsi byli wielcy wodzowie późnej republiki. Po jednym ze swoich triumfów Pompejusz rozdał podwładnym 384 miliony sestercji, a następnie przekazał państwu 200 milionów.
Bajeczne fortuny cesarzy
Najbogatsi ze wszystkich byli oczywiście cesarze rzymscy. Nawet jeśli przyjąć, że ściśle przestrzegali oni rozdziału między swym majątkiem osobistym a skarbem państwa, to już samo to, że osobiście posiadali Egipt (wraz z setkami ogromnych majątków w całej Italii i prowincjach), sugeruje oszałamiającą skalę ich fortun.
Jedni bardziej obnosili się ze swym bogactwem, inni mniej. Kaligula lubił się wylegiwać na stosach złotych monet, a Neron pewnego razu kazał sobie przynieść 10 milionów sestercji tylko po to, by zobaczyć, jaki to widok.
Reklama
W ciągu trzynastu lat swego panowania Neron wydał podobno niewiarygodne 2,2 miliarda sestercji na same prezenty – równowartość rocznych pensji ponad miliona 833 tysięcy legionistów z okresu środkowego cesarstwa.
Jak najbogatsi w każdym innym miejscu i czasie, również greccy i rzymscy krezusi kreatywnie szastali pieniędzmi. Rzymska elita wydawała ogromne sumy na meble: Cyceron kupił za 500 tysięcy sestercji kredens z drewna cytrusowego, a jeden z jego przyjaciół zapłacił dwa razy więcej za stół. Równie wygórowane ceny osiągały najlepsze antyki.
Pewien wybredny Rzymianin zapłacił okrągły milion sestercji za statuetkę wyrzeźbioną przez greckiego mistrza. Jeszcze większe kwoty wydawano na wille i kamienice. Cyceron za 3,5 miliona sestercji kupił dom z widokiem na Forum, a jeden z jego współczesnych nabył sąsiednią posiadłość za 15 milionów. Wszystkich przebiła jednak żona Kaliguli, która pojawiła się na przyjęciu przystrojona w szmaragdy i perły warte 40 milionów sestercji.
Jednak najbardziej imponującego zakupu w okresie starożytnym dokonano półtora wieku później, kiedy tron cesarstwa rzymskiego kupiono za łapówkę w wysokości 250 milionów sestercji. Lecz ponieważ dwa miesiące później nabywca został zamordowany, trudno to uznać za dobrą inwestycję.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Garretta Ryana pt. Nagie posągi, brzuchaci gladiatorzy i słonie bojowe. Jej polska edycja ukazała się w 2023 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład: Tomasz Hornowski.