W wielu językach zachodniej Europy, z angielskim na czele, jest rzeczą zwyczajną, że nawet do ludzi obcych mówi się per „ty”. W Polsce to obyczaj, który wciąż budzi rezerwę. W większości środowisk i sytuacji niezmiennie oczekujemy, że człowiek, który nas nie zna będzie się do nas zwracać jako do „pana” lub „pani”. Mało kto zdaje sobie sprawę, że takie podejście ma bezpośredni związek z normami, jakie niegdyś panowały na polskiej wsi. I z tym, jak traktowano przed wiekami chłopów pańszczyźnianych.
Poniższy tekst powstał w oparciu o nową książkę Kamila Janickiego pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty. Pozycja już dostępna w przedsprzedaży.
Dzisiaj kwestia zwrotów grzecznościowych prezentuje się czytelnie. Można używać formy oficjalnej i zdystansowanej „pan/pani” albo bardziej bezpośredniej, zdradzającej bliskość – „ty”.
Reklama
Jak wyjaśniał Gerald Stone, brytyjski badacz osobliwości dawnej polszczyzny, taki podział był typowy także dla nowożytnych języków Europy Zachodniej. W Rzeczpospolitej szlacheckiej sytuacja prezentowała się jednak o wiele bardziej zagmatwanie.
Per „ty” tylko do chłopów i innych plebejuszy
W zwrotach wyrażał się porządek społeczny. Per „ty” szlachcice mówili tylko do ludzi, których uważali za sobie podległych – chłopów, rzemieślników. Odezwanie się tak do kogoś równego było formą obrazy, plamiło honor i wołało o pomstę.
Nawet szlacheccy małżonkowie, właściwie do samego końca epoki przedrozbiorowej, używali względem siebie zwrotów grzecznościowych, przynajmniej gdy ktokolwiek mógł ich usłyszeć.
Wasza Miłości Mój Miłościwy Panie Dobrodzieju
W wieku XVI w stosunku do osób o równym lub wyższym statusie powszechna była forma „Wasza Miłość”. Nie utrzymała się ona jednak długo. W modzie na zwroty następował ten sam proces co w każdej innej pogoni za trendami.
Reklama
Ludzie niższego stanu, mieszczanie i chłopi, stopniowo brali wzór z elity, zaczynali mówić do siebie nawzajem w taki sam sposób co ziemianie. W efekcie herbownicy czuli się zmuszeni szukać coraz bardziej dumnych, wyrafinowanych określeń, nadal odcinających ich od plebsu. Proces postępował tym szybciej, im bardziej także wielcy panowie chcieli się odróżniać językowo od zwykłych szlachetków.
Gdy „Wasza Miłość” już nie wystarczało, zaczęto mówić „Wasza Miłość Pan”, w skrócie – „waszmość pan”. Od tego rzecz przeszła do „waszmości mościwego pana”. Podobnie określenie „wielmożny” zamieniano z czasem na „jaśnie wielmożny”. Od popularnego równościowego zwrotu „Panie Bracie” przechodzono z kolei do „Mości Panie Bracie”.
Stopniowo standardem stały się złożone wiązanki, które dzisiaj brzmią wprost absurdalnie, ale w wieku XVIII stanowiły wyraz kultury i szacunku. Pisano więc chociażby: „Jaśnie Wielmożny Mości Dobrodzieju” albo „Wasza Miłości Mój Miłościwy Panie Dobrodzieju”.
Wycierające się zwroty. Jak polscy chłopi stali się „waszeciami”?
Przy tak długaśnych określeniach nie było innego wyjścia, jak tylko używać skrótów. Pełne formy trafiały do nagłówków listów, ale w tekście pisano już na przykład JWWPan, WWMMPan Dobr. Albo WWMMPani Dobr. Czasem z tyloma literami, że aż trudno rozwinąć je w sensowny sposób.
Reklama
Także w mowie potocznej postępowało skracanie. Już wytarte zwroty – odrzucone przez magnatów, a następnie szlachtę – przyjmowały coraz prostsze warianty, jak „asan”, „mospan” albo „waćpan”.
Pojawiała się złożona i płynna gradacja. Jedne zwroty uważano za wyjątkowo przymilne, inne tylko za grzeczne, kolejne za neutralne, równościowe albo wręcz oschłe i nacechowane dystansem.
Czasem to, co pierwotnie było wyrazem szacunku, stawało się wręcz określeniem obraźliwym. Jeśli na przykład w XVIII wieku jeden szlachcic usłyszał od drugiego, że jest „waszecią” albo „waścią”, czuł się, jakby zdzielono go po twarzy. „Waszeć”, choć pochodziło od „Waszej Miłości”, stało się bowiem u schyłku epoki tym, czym na jej początku było „ty”. Tak mówiono do plebejuszy, chłopów, aby wyrazić swoją wyższość.
Kiedy Polacy zaczęli mówić do siebie per „pan”?
Dopiero po upadku Rzeczpospolitej szlacheckiej, gdy zaczął kruszeć stary porządek społeczeństwa, zwroty wreszcie uległy faktycznemu uproszczeniu czy wręcz swoistej demokratyzacji.
Pierwszy przypadek użycia krótkiej formy „pan”, bez żadnych ozdobników i rozwinięć, pochodzi z drugiej połowy XVIII wieku, można na niego natrafić w prywatnym liście aktorki Antonii Prusinowskiej skierowanym do zamożnego szlachcica.
Na początku wieku XIX, jeśli wierzyć wydanemu wówczas słownikowi polszczyzny, wciąż pisano na przykład „WWMMPan Dobr.”, ale wymawiano tylko „pan”. Przed połową stulecia proste „pan”, zarówno w mowie, jak i piśmie, było już standardem.
Reklama
Starczy powiedzieć, że na kartach sławnego Pana Tadeusza, wydanego w roku 1834, określenie „waść” występuje 35 razy, „waszeć” – 25, waćpan – 10, ale „pan” – 1289 razy.
„Kraj nasz odrzucił w ostatnich czasach waszmość i waćpana, lecz w miejscu oni lub wy, ukazało się nagle we wszystkich ustach krajowych krótkie, znaczące pan i używane dziś jest powszechnie we wszystkich stronach kraju i przez wszystkie klasy, w zwrocie do wyższych, do równych i nawet do niższych” – podsumowano zachodzący proces w roku 1874 na stronach „Biblioteki Warszawskiej”.
***
Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To bezkompromisowa opowieść o warstwie, która przejęła pełnię władzy w Polsce, zniewoliła resztę społeczeństwa i stworzyła system wartości, z którym borykamy się do dzisiaj. Dowiedz się więcej na Empik.com.