W 1420 roku, po trwającej ponad stulecie „niewoli awiniońskiej”, papieże powrócili do Rzymu. Wieczne Miasto znajdowało się wówczas w kryzysie, którego nie da się porównać z niczym, przynajmniej od czasów upadku starożytnego cesarstwa.
W potężnych murach stolicy antycznego imperium mieszkało zaledwie 17 000 mieszkańców – mniej niż we Florencji, Wenecji, Mediolanie czy nawet Sienie.
Reklama
Podczas długiej nieobecności papiestwa rzymianie rozpierzchli się w poszukiwaniu lepszego życia. Wielu zabrała zaraza. Pozostali stłoczyli się pomiędzy trzema odnogami Tybru, pomiędzy Campidoglio i Watykanem.
Mniejsze skupiska wyrosły po drugiej stronie rzeki, wokół bazyliki św. Piotra otoczonej murami przez papieża Leona IV, w dzielnicy od średniowiecza zwanej Borgo, i na Zatybrzu, które dopiero papież Sykstus IV połączył dogodnym mostem z centrum miasta.
Życie w bezprawiu i zagrożeniu. Rzym w XIV stuleciu
Podczas gdy następca św. Piotra rezydował z dala od Rzymu, rzymianie musieli przywyknąć do życia w bezprawiu i nieustannym zagrożeniu, jakiego ich miasto nie doświadczyło od czasów najazdu barbarzyńców.
Wielkie rody militarnej arystokracji – Orsini, Colonnowie, Anguillata, Savelli, Caetani czy Frangipani – uzbrojone w prywatne armie oraz watahy plebsu, które spontanicznie przyłączały się do zamieszek, terroryzowały obywateli.
Reklama
Orsini i Colonnowie. Waśń, która spustoszyła Wieczne Miasto
Plądrowano pałace papieskie i grabiono kościoły. Na domiar złego Orsini i Colonnowie od wieków serdecznie się nienawidzili i mieli ogromny wpływ na miejską politykę poprzez sieć aliansów, sojuszy, małżeństw oraz protekcji.
Cały Rzym był więc podzielony na rodziny i dzielnice popierające Orsinich lub Colonnów. Nawet najświętsze bazyliki chrześcijaństwa zostały dotknięte przez tę krwawą waśń. bazylika św. Piotra znajdowała się pod wpływem Orsinich, zaś Lateran kontrolowali Colonnowie.
Baronowie bez skrępowania współpracowali z kompaniami najemników, także cudzoziemskich, wynajmowali się jako kondotierzy na służbę wrogom papiestwa oraz najeżdżali sąsiedzkie miasta i ziemie, które nominalnie wciąż należały do głowy Kościoła.
Dzięki strategicznie rozmieszczonym fortecom kontrolowali drogi prowadzące do Rzymu, terroryzując pielgrzymów i pobierając haracze od kupców. Przede wszystkim jednak mogli zablokować napływ ziarna i wina do nieustannie wygłodniałego i spragnionego miasta.
Poszczególne gałęzie płodnych i bujnie rozkrzewionych rodów niejednokrotnie toczyły ze sobą długotrwałe spory majątkowe. Często rozstrzygano je nie piórami jurystów, lecz mieczami najemników. Z nowożytnej perspektywy w XIV-wiecznym Rzymie, jak również w Lacjum i Kampanii, trwała niekończąca się bellum omnium contra omnes, wojna wszystkich ze wszystkimi.
W cieniu reliktów starożytnego Rzymu
W obliczu nieustannego zagrożenia arystokratyczne rody i co zasobniejsi mieszczanie oraz słudzy Kościoła chronili się w ufortyfikowanych rezydencjach lub wieżach, podobnych do ocalałej do naszych czasów Torre dei Mellini stojącej w pobliżu Koloseum. (…)
Reklama
Takie masywne budowle wznosiły się w najróżniejszych miejscach, także na starożytnych forach i wśród pozostałości antycznych gmachów. Podczas długich wieków średniowiecza przejrzysta struktura antycznego urbs legła zatarciu. Szerokie i proste ulice stopniowo zarosły domami, stajniami, przybudówkami.
Ogromne starożytne budowle niszczały. Mieszkańcy przyspieszali ich upadek, wyrywając kamień do budowy. W mieście wydanym na pastwę prywatnych armii nie dbano o gmachy publiczne ani starożytne pozostałości. Spośród setek antycznych budowli użytkowano jedynie Castel Sant’Angelo i Teatr Marcellusa, zmieniony w siedzibę rodu Savellich.
Ponure warunki życia w Rzymie w XIV stuleciu
Podczas trudnego XIV wieku opustoszała także duża część średniowiecznych budynków, niegdyś zamieszkiwanych przez urzędników kurii i biskupów. Większość spadkobierców dumnych legionistów, którzy niegdyś podbili nieomal cały cywilizowany świat, żyła obecnie w jednoizbowych domkach z cegły.
Wśród rumowiska ruin i odłamków marmuru pasły się owce i kozy. Ulicami płynęły nieczystości, drogi były nieprzejezdne, mosty i antyczne wodociągi – pozawalane, a w starożytnych cysternach lęgły się żaby.
Reklama
Nawet cztery najważniejsze bazyliki chrześcijańskiego świata – bazylika św. Jana na Lateranie, bazylika św. Pawła za Murami, bazylika św. Piotra w Watykanie i bazylika Santa Maria Maggiore – mocno ucierpiały. Dwie pierwsze z nich, uszkodzone przez pożary i trzęsienia ziemi, znajdowały się wręcz w opłakanym stanie.
„Tylko ruiny świadczyły o minionej wielkości”
„Kiedy po raz pierwszy przybyłem do Rzymu” – opisywał w latach 60. XIV wieku swój pobyt w mieście w roku 1337 wielki włoski poeta Petrarka – „prawie nic nie pozostało ze wspaniałej antycznej Romy prócz zarysu czy odbicia, i tylko ruiny zaświadczały o minionej wielkości, lecz wśród tych popiołów wciąż tliły się szlachetne iskry; teraz te popioły dawno wygasły i ostygły”.
Równie smętne wrażenie stolica dawnego imperium wywarła na powracającym z awiniońskiego wygnania papieżu, choć nie opisywał jej w tak poetyckim stylu.
Rzym wydał się mu tak zrujnowany i opustoszały – pisał w swoich Żywotach papieży XV-wieczny humanista Platina – że ledwo przypominał miasto. Domy były zrujnowane, kościoły się pozapadały, całe dzielnice wyludniły. Miasto było zaniedbane i udręczone przez plagi i nędzę.
Reklama
Naturalnie ówcześni humaniści nie pamiętali, jak naprawdę wyglądał średniowieczny Rzym, zanim papieże porzucili go na rzecz Awinionu. Konfrontowali smutną rzeczywistość z własnym wyobrażeniem wyidealizowanej imperialnej przeszłości, a przy okazji – jak Platina – często podkreślali zasługi swoich patronów w architektonicznym przeobrażeniu miasta.
Niemniej jest prawdą, że Marcin V powracał do udręczonego i upokorzonego Rzymu bez zastępów wiernych sług, uczonych, malarzy, rzeźbiarzy, architektów i wykwalifikowanych urzędników, bez zasobów potrzebnych, by podźwignąć pałace i kościoły z ruin, z mizerną biblioteką 300 ksiąg.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Anny Brzezińskiej pt. Zmierzch świata rycerzy. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2023 roku.