Tak zwana mała epoka lodowcowa, trwająca od wieku XVI aż do pierwszej połowy XIX, miała niebagatelny wpływ na losy Europy oraz szerzej całej półkuli północnej. Spadek średniej temperatury o jeden stopień odbił się katastrofalnie na produkcji rolnej oraz doprowadził do cyklicznych klęsk głodu. Tak przynajmniej twierdzi większość historyków zajmujących się epoką nowożytną. Innego zdania jest jednak profesor Nail Ferguson, który uważa, że „istnienie owej małej epoki lodowcowej nie jest do końca udowodnione”. Oto jakie argumenty na potwierdzenie swej tezy przywołuje wykładowca Uniwersytetu Harvarda.
W XVII wieku odnotowano kilka dużych wybuchów wulkanów: Huaynaputina w Peru (1600), Komagatake w Japonii (1640) oraz Melibengoy (obecnie Mount Parker) na Filipinach (1641).
Reklama
Wszystkie zostały jednak przyćmione przez erupcje wulkanu Laki na Islandii (1783–1784) oraz wulkanu Tambora w Indonezji (1815): w czasie ich obu do stratosfery przedostało się około 110 milionów ton aerozoli siarczanowych.
Od tamtego czasu ludzkość nie musiała się już mierzyć ze zjawiskami wulkanicznymi o porównywalnej skali. Żadna kolejna erupcja na świecie — nawet włączając wybuch wulkanu Krakatau z 26–27 sierpnia 1883 roku, którego odgłos słyszalny był aż w Australii Zachodniej — nie przekroczyła jednej czwartej wartości wielkich poprzedniczek. (…)
Długofalowe skutki
Poza uśmiercaniem wszystkich, którzy znajdą się w bezpośrednim sąsiedztwie, erupcje wulkaniczne niosą ze sobą znacznie bardziej długofalowe skutki. Mają bowiem znaczące konsekwencje klimatyczne, a zatem przekładają się również na stan rolnictwa i wyżywienia.
Zima 1601–1602 przyniosła bardzo niskie temperatury w krajach takich jak Szwajcaria i Szwecja czy na obecnych ziemiach Estonii i Łotwy — w porcie w Rydze lód utrzymywał się znacznie dłużej niż zazwyczaj — a w Rosji ponad pół miliona ludzi mogło umrzeć w wyniku głodu, który dotknął ten kraj w latach 1601–1603.
Reklama
Wyjątkowo zimne miesiące letnie, susze, nieurodzaje i głód odnotowano w Japonii, Chinach i Korei po erupcjach wulkanów Komagatake i Melibengoy. Susze zdarzyły się wówczas także na Ukrainie, w Rosji, na Jawie, w niektórych rejonach Indii, w Wietnamie, na wyspach greckich i w Egipcie. Z kolei Francja i Anglia doświadczyły wtedy całej serii wyjątkowo mokrych i zimnych miesięcy letnich.
Pięć najdotkliwszych okresów głodu w Japonii za czasów szogunatu Tokugawa — w latach 1638–1643, 1731–1733, 1755–1756, 1783–1788 i 1832–1838 — zbiegło się w czasie ze wzmożoną aktywnością wulkaniczną w regionie. Po erupcji wulkanu Laki Benjamin Franklin ze zdumieniem odnotował obecność „utrzymującego się zamglenia” nad Europą i niektórymi rejonami Ameryki Północnej.
Wyjątkowo surowa zima
W Wielkiej Brytanii lato 1783 roku było wyjątkowo ciepłe z powodu dużego zapylenia powietrza, za to po nim nadeszła niezwykle sroga zima, wywołana wysokim stężeniem dwutlenku siarki w atmosferze, jako że związek ten jest odpowiedzialny za pochłanianie ciepła. W księgach parafialnych w Anglii i we Francji zanotowano wówczas znaczący wzrost śmiertelności z powodu dolegliwości oddechowych, przypisywanych emisjom pyłów po wybuchu Laki.
Również w Ameryce Północnej zima roku 1783/1784 była wyjątkowo surowa: w Nowym Orleanie zamarzła nawet rzeka Missisipi. Podobna fala niezwykłego zimna pojawiła się w następstwie erupcji wulkanu Tambora [z roku 1815], od Anglii po Nową Anglię za oceanem, a wraz z nią nadszedł nieurodzaj i słabe zbiory.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Krakatau zaś nie tylko obniżył temperatury na półkuli północnej o mniej więcej 0,4°C, ale również dał światu szereg spektakularnych zachodów słońca, i to przez wiele kolejnych miesięcy. Uważa się, że to właśnie jeden z nich pojawia się w tle słynnego Krzyku Edwarda Muncha.
Odważna teza
Historycy mieli dotąd tendencję do grupowania wszystkich danych o temperaturach znacząco poniżej średniej z okresu 1500–1800 jako dowodów mających świadczyć o zjawisku „małej epoki lodowcowej”.
Reklama
Ostatnio pewna grupa badaczy zaproponowała dosyć odważną tezę, że „spadek stężenia CO2 w atmosferze o 7–10 ppm, obserwowany pod koniec XVI i na początku XVII wieku, który przyczynił się do globalnego obniżenia temperatury powietrza przy powierzchni Ziemi o 0,15°C, był rezultatem szeroko zakrojonej depopulacji obu Ameryk, która nastąpiła po przybyciu tam Europejczyków, i zmian w sposobie traktowania ziem uprawnych”, zwłaszcza pozostawienia części z nich odłogiem, wskutek czego stawały się na powrót naturalnymi obszarami leśnymi.
Populacja stale rosła
Tyle że istnienie owej małej epoki lodowcowej — niezależnie od tego, co ją wywołało — nie jest do końca udowodnione. Po 1600 roku były bowiem takie okresy, w których odnotowywano w Europie temperatury wyższe od długofalowych średnich. Ponadto pewne regiony Starego Kontynentu były mniej zimne i wilgotne od innych (na przykład w Grecji trudno by się dopatrzyć śladów nawet malutkiej epoki lodowcowej).
Na dobrą sprawę największe anomalie negatywne (temperatura niższa od średniej o ponad 0,8°C) występowały na początku XVII stulecia na północno-zachodnich obszarach Azji Środkowej, ale ten akurat region konsekwentnie ignorowała większość zachodnich historyków.
Tymczasem w jednej z niedawno przeprowadzonych analiz nie odkryto żadnych dowodów na znaczące zmiany w rozkładzie letnich temperatur w Niderlandach od XIV aż do XX wieku. Gdyby faktycznie istniała jakaś mała epoka lodowcowa, bez wątpienia pociągnęłaby za sobą nieurodzaj i słabsze zbiory, a w efekcie stagnację w liczbie ludności.
Reklama
Tymczasem nie zauważono żadnych tego rodzaju tendencji; wręcz przeciwnie: do 1820 roku populacja w Europie wzrosła niemal dwuipółkrotnie w stosunku do roku 1500. Historyków angielskich przez wiele lat fascynowały obrazy zamarzniętej Tamizy, będące dla nich świadectwem istnienia tejże epoki.
Ale wyjaśnienie okazuje się o wiele prostsze: szerokie filary starego London Bridge działały niczym tamy, tworząc akwen stojącej wody, która bardzo łatwo zamarzała. Od 1660 do 1815 roku zdarzyło się to kilkanaście razy, a kilkakrotnie grubość lodu pozwalała na rozstawia-nie na nim straganów targowych, jak w latach 1683–1684, 1716, 1739–1740, 1789 i 1814. Całe to zjawisko ustało jednak po wymianie mostu w 1831 roku.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Nialla Fergusona pt. Fatum. Polityka i katastrofy współczesnego świata. Jej polskie wydanie w przekładzie Wojciecha Tyszki ukazało się nakładem Wydawnictwa Literackiego.