Odzyskanie Smoleńska, utraconego w 1611 roku, było jednym z najważniejszych celów polityki moskiewskiej w latach 20. XVII wieku. Rosjanie uznali, że doskonałym momentem na atak będzie bezkrólewie po śmierci Zygmunta III Wazy. Pod koniec 1632 roku rozpoczęło się trwające blisko rok oblężenie twierdzy. Jego wynik był jednak całkowicie odmienny od oczekiwań cara Michała I Romanowa. O tym jak doszło do wielkiego triumfu Władysława IV Wazy pisze Tomasz Bohun w książce pt. Burze na wschodzie. Wojny polsko-rosyjskie od XV do XX wieku.
Przygotowania do wojny z Rzecząpospolitą ruszyły w 1630 roku. Dokonywano przeglądów wojsk, weryfikowano liczebność regionalnych korporacji dworiańskich, które stanowiły podstawę armii moskiewskiej.
Reklama
Zaciągano również oddziały najemników i oficerów z Europy Zachodniej, m.in. doświadczonego szkockiego pułkownika Aleksandra Lesleya, weterana wojen z Rzecząpospolitą, który w latach 1609–1611 bronił Smoleńska przed armią Zygmunta III, a w latach 1626–1629 walczył w armii Gustawa Adolfa w wojnie o ujście Wisły.
Rosyjskie i polskie siły
Łącznie Moskwicinom udało się zwerbować 3,5 tys. najemników oraz sformować na wzór zachodnioeuropejski własne jednostki piechoty i jazdy w sile ponad 10 tys. żołnierzy (7 tys. piechoty, 2 tys. rajtarii oraz 1600 dragonii). Moskiewskie pospolite ruszeni liczyło ok. 60 tys. żołnierzy.
Trzydziestego kwietnia 1632 roku zmarł Zygmunt III. Rosjanie, chcąc wykorzystać bezkrólewie, zdecydowali się rozpocząć działania wojenne przed upływem rozejmu dywilińskiego. Ich celem był Smoleńsk. Wprawdzie liczebność garnizonu smoleńskiego była wystarczająca – 1,5 tys. żołnierzy oraz 700 ochotników – jednak mimo że uchwalono pobór 4,5 tys. żołnierzy na Litwie i 6 tys. w Koronie, zabrakło aktów wykonawczych.
Hetmanowi polnemu litewskiemu Krzysztofowi Radziwiłłowi pozostały zaciągi na własny koszt i doraźne łatanie dziur w obronie wschodniej granicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Udało się mu zebrać 2 tys. żołnierzy oraz wzmocnić garnizony w Dorohobużu, Połocku, Witebsku i Starodubie kontyngentami liczącymi po 100–200 żołnierzy.
Również po stronie moskiewskiej mobilizacja przebiegała nie bez problemów. Dworiaństwo mimo grożących kar ociągało się z terminowym przybyciem do: Możajska, Rżewa, Białej i Kaługi, gdzie koncentrowały się trzy zgrupowania armii moskiewskiej. Z tego powodu Moskwicini rozpoczęli działania wojenne dopiero we wrześniu 1632 roku.
Pierwsze sukcesy Moskwician
Na czele głównego zgrupowania wojsk moskiewskich (tzw. pułku wielkiego), które miało odzyskać najpierw Dorohobuż, a następnie Smoleńsk, stanęli wojewoda Michaił Szein, bohaterski obrońca Smoleńska w latach 1609–1611, oraz okolniczy Artiem Izmaiłow. Dowódcami pozostałych zgrupowań bojowych zostali książę Siemion Prozorowski i książę Michaił Biełosielski (tzw. pułk przedni) oraz stolnik Bogdan Nagoj (tzw. pułk rozpoznawczy).
Reklama
Ich zadaniem było odzyskanie Białej i połączenie pod Smoleńskiem z wojskami Szeina. Szacuje się, że w sumie moskiewska armia liczyła nieco ponad 30 tys. żołnierzy, strzelców, Kozaków moskiewskich, piechoty rosyjskiej zorganizowanej na wzór zachodnioeuropejski oraz najemników.
Początkowo wszystko szło po myśli Moskwicinów. Między wrześniem a grudniem 1632 roku carskie wojska zajęły wiele grodów na pograniczu: Sierpiejsk (12 października), Dorohobuż (18 października), Siebież, Krasny, Newel, Rosławl, Poczep, Starodub, Nowogród Siewierski i Trubczewsk, zaś zagony moskiewskie dotarły m.in. pod Połock i Wieliż.
Początek oblężenie Smoleńska w 1632 roku
Główne zgrupowanie pod dowództwem Szeina dotarło pod Smoleńsk na początku grudnia. Moskiewski dowódca otoczył twierdzę ścisłym pierścieniem wojsk, który umożliwiał prowadzenie działań oblężniczych oraz odcięcie jej od zaopatrzenia i odsieczy.
Reklama
Od wschodu dyslokował oddział płk. Karola Jacobiego, od południowego wschodu główne siły, w których skład wchodziło pięć pułków piechoty pod komendą Lesleya, od południa pułk Jakuba Charleya, a od zachodu liczący 900 ludzi pułk dworiaństwa i strzelców, usytuowanych w czterech redutach (niebawem wzmocniły go oddziały Prozorowskiego i Nagoja, które strzegły drogi w kierunku Orszy).
Na położonej na północ od twierdzy Górze Pokrowskiej rozmieścił stanowiska obserwacyjne, z których jak na dłoni było widać pozycje obrońców oraz okolicę na zachód od Smoleńska. Nadzieje na szybkie zdobycie twierdzy były duże, bo Szein miał przygniatającą przewagę w ludziach i artylerii. Opór obrońców miało skruszyć 158 armat, w tym ważące blisko 7,5 tony działa: Inrog, Pasynok, Wołk, Krecziet, Achilles, Granowitaja i Gładkaja.
W porównaniu z potęgą moskiewską dowodzony przez podwojewodziego smoleńskiego Samuela Druckiego Sokolińskiego liczący 2 tys. żołnierzy garnizon smoleński wyglądał nad wyraz skromnie. Na domiar złego stojący pod Orszą z 1 tys. ludzi wojewoda smoleński Aleksander Korwin Gosiewski miał małe szanse na udzielenie wsparcia oblężonym. Próbował więc jak mógł osłabić Moskwicinów, nękając ich podjazdami.
Nieudane szturmy
W grudniu 1632 i styczniu następnego roku Moskwicini starali się zmiękczyć obrońców intensywnym ostrzałem artyleryjskim. To było preludium szturmu. Na szczęście Gosiewski i hetman polny litewski Krzysztof Radziwiłł nie zasypiali gruszek w popiele. Dzięki pospiesznej mobilizacji sił udało się im zebrać 4,5 tys. żołnierzy (2,5 tys. jazdy i 2 tys. piechoty) i spod Krasnego zaczęli nękać nieprzyjaciela.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Na początku marca 1633 roku próbę przedarcia się do twierdzy podjął oddział rotmistrza Jerzego Jurzyca w sile 700 ludzi, zaś obóz Prozorowskiego zaatakowały główne siły. W okolicy Góry Pokrowskiej doszło do zaciętego boju, w którym Moskwicini wzięli do niewoli aż 327 Litwinów i Polaków, jednak Jurzyc dopiął swego, wprowadzając do twierdzy ok. 300 piechurów oraz zaprowiantowanie. To niewątpliwie podniosło obrońców na duchu.
Sukcesem zakończyła się brawurowa akcja pułkownika Jakuba Madalińskiego, który 26 marca, w Wielką Sobotę, za dnia wprowadził do Smoleńska liczący 600 żołnierzy oddział piechoty z zapasami prochu i amunicji. Szein starał się nie pozostawać dłużnym. Na przełomie kwietnia i maja uderzył na bazę wojsk polsko-litewskich pod Krasnym, gdzie udało się mu wziąć do niewoli 47 ludzi.
Reklama
Do intensyfikacji walk doszło czerwcu: dzięki wytężonym pracom inżynieryjnym i skupieniu artylerii na pozycjach Lesleya Moskwicini mogli podjąć szturm od południowego wschodu. Dwudziestego czerwca wysadzono w powietrze basztę przy bramie Małachowskiej i szkocki dowódca poderwał swoją piechotę do ataku. Szturm jednak nie powiódł się.
W końcu lipca nieudaną próbę przedarcia się do Smoleńska z posiłkami i zapatrzeniem podjął jeszcze Gosiewski, ale przez resztę lata, poza potyczkami i ostrzałem miasta, nie doszło do większych starć. Tymczasem z odsieczą zmierzał nowy król Rzeczypospolitej – Władysław IV Waza.
Władysław IV rusza na odsiecz
Władysław Waza został wybrany królem na sejmie elekcyjnym 8 listopada 1632 roku. Nie uchwalono jednak podatków na wojnę, więc monarcha z prywatnych środków zaczął organizować wojska, które miały pójść na odsiecz oblężonemu Smoleńskowi. Dopiero obradujący na przełomie stycznia i lutego 1633 roku sejm koronacyjny zgodził się na sformowanie armii liczącej 23 tys. żołnierzy, w tym 15 tys. piechoty.
W polskiej sztuce wojowania było to novum – dotychczas w armii Rzeczypospolitej dominowała jazda. Niewątpliwie był to efekt nauk, które Władysław IV Waza wyciągnął z walk prowadzonych przez jego ojca z Gustawem Adolfem. Jakby też na przekór zwyczajom Zygmunta III Władysław nie tylko zabrał ze sobą brata Jana Kazimierza, ale też powierzył mu dowództwo jednego z pułków. (…)
Reklama
Król z bratem wyruszył z Warszawy na wschód na początku maja. Przodem pchnął hetmana Krzysztofa Radziwiłła, który z 3 tys. Litwinów i 2,3 tys. kwarcianych miał przygotować pod Smoleńskiem obóz dla armii królewskiej. Monarcha przybył pod miasto na przełomie sierpnia i września. Wojska Rzeczypospolitej rozłożyły się obozem na uroczysku Hłuszczyca, na zachód od zgrupowania najemników George’a Matissona, które obozowało na Górze Pokrowskiej. Król Władysław dysponował tylko 14 tys. żołnierzy, armia Szeina liczyła ok. 25 tys. ludzi.
Odblokowanie Smoleńska
Mimo to już w nocy z 6 na 7 września polski władca podjął działania zaczepne: zaatakował obozy Matissona i Prozorowskiego, jednak nie udało się mu przełamać blokady Smoleńska. Wojska polsko-litewskie straciły ok. 300 rannych i zabitych. Udało się jednak przedrzeć do twierdzy 1,2 tys. żołnierzy Denhoffa.
Niekorzystną dla Władysława dysproporcję sił zmieniło przybycie w końcu września spóźnionych oddziałów koronno-litewskich oraz 12 tys. Kozaków zaporoskich pod wodzą Tymosza Orendarenki. Władysław IV, osiągając nieznaczną przewagę liczebną, ponownie przystąpił do działania.
Dwudziestego pierwszego września uderzył na obóz Matissona i po zaciętym boju przełamał opór Rosjan, a dzięki opanowaniu mostu na Dnieprze nawiązał kontakt z obrońcami Smoleńska. Następnej nocy zmuszono Mattisona i Prozorowskiego do opuszczenia ich pozycji – Smoleńsk został odblokowany. Dwudziestego czwartego września król wjechał do miasta.
Reklama
Tak szybkie odblokowanie Smoleńska stanowiło sukces, jednak do zwycięstwa było daleko. Należało bowiem rozbić armię Szeina. Pierwszą próbę Władysław podjął 28 września 1633 roku: od strony Fortalicji Zygmuntowskiej na oszańcowane obozy pułkowników Indikta van Damma i Charlesa d’Eberta uderzyło 3 tys. żołnierzy.
Co prawda atak został odparty, ale Prozorowski i najemni dowódcy, przerażeni przejęciem inicjatywy strategicznej przez wroga, zwinęli swoje obozy i w popłochu wycofali się do głównego obozu moskiewskiego, w którym stacjonowały jednostki pod bezpośrednią komendą Szeina. W ręce polskiego króla wpadło mnóstwo zaopatrzenia. Do 4 października swój obóz zwinął także Lesley.
Rosjanie w potrzasku
Władysław IV działał metodycznie: przed podjęciem szturmu na obóz Szeina postanowił odciąć go od zaplecza. Wysłany 7 października zagon kawaleryjski w sile 6 tys. żołnierzy pod dowództwem Krzysztofa Piaseczyńskiego opanował Dorohobuż, bazę zaopatrzeniową wojsk moskiewskich. Szesnastego października opanował strategiczne, położone na prawym brzegu Dniepru, Żaworonkowe Wzgórza i Bogdanową Okolicę.
W ten sposób polskiemu królowi udało się nie tylko zająć pozycje dogodne do ostrzału artyleryjskiego, ale także odciąć wrogowi drogę odwrotu. Dziewiętnastego października Szein próbował wyprzeć wojska polsko-litewskie z zajmowanych pozycji, ale po zaciętym boju, w którym odznaczyli się Jan Kazimierz, młody Janusz Radziwiłł oraz Piaseczyński, musiał ustąpić. Do końca listopada udało się niemal całkowicie otoczyć obóz Szeina. Władysław IV chciał wziąć przeciwnika głodem.
W celu dezorganizacji moskiewskiego zaplecza na początku grudnia wysłał głęboki zagon kawaleryjski. 6 tys. jazdy i kilka tysięcy Kozaków pod dowództwem Kazanowskiego i Gosiewskiego spustoszyło okolice Wiaźmy i Możajska. Dowiedziano się też, że po śmierci patriarchy Filareta (zmarł 11 października 1633 roku) morale Moskwicinów upadło.
Owszem, car Michał Romanow rozpoczął przygotowania do udzielenia odsieczy osaczonemu Szeinowi (nowe wojska miały się skoncentrować w Możajsku pod komendą bojarów i wojewodów Dymitra Czerkasskiego i księcia Dymitra Pożarskiego), jednak na to potrzeba było czasu. A Szein go nie miał. Sytuacja wojsk moskiewskich pod Smoleńskiem pogarszała się z dnia na dzień.
Reklama
Kapitulacja Szeina
Moskwicinom i ich cudzoziemskim najemnikom głód zajrzał w oczy. Desperackie próby wyrwania się z matni nie powiodły się – ostrzał artyleryjski i zasadzki, w które wpadali Moskwicini i cudzoziemscy towarzysze broni, zbierały krwawe żniwo. Miarą dramatu, rozgrywającego się w obozie moskiewskim, była śmierć pułkownika Thomasa Sandersona, zwolennika pozostania pod Smoleńskiem – na oczach Szeina zastrzelił go pułkownik Lesley, opowiadający się za przebijaniem się na wschód.
Rozpoczęte 24 stycznia 1634 roku negocjacje o warunkach kapitulacji zakończyły się po miesiącu. Rosjanom pozwolono opuścić obóz z bronią osobistą i 12 armatkami. Ich przemarsz między wojskami polsko-litewskimi i złożenie sztandarów u stóp polskiego władcy miało podkreślić nie tylko jego triumf, ale i stanowić ich hołd dla niego.
Cudzoziemscy żołnierze Szeina mogli wstąpić do armii Władysława IV. W opróżnionym obozie zwycięzcy znaleźli 110 dział, siedem moździerzy i ogromne ilości broni białej i amunicji. Po kilku tygodniach w urzędzie wojskowym w Moskwie ustalono, że wraz z Szeinem obóz opuściło 8056 dworian różnych kategorii, na miejscu pozostało 2004 rannych i chorych. Na służbę u polskiego króla zdecydowało się przejść tylko osiem osób, w tym sześciu Kozaków dońskich.
Pokój w Polanowie
Kapitulacja armii Szeina nie oznaczała końca wojny. Władysław IV chciał iść za ciosem, ale jego armii nie starczyło sił. Oblężenie Białej, które trwało do połowy maja, zakończyło się fiaskiem. W tej sytuacji obie strony zdecydowały się na rozmowy pokojowe. Czternastego czerwca 1634 roku nad rzeczką Polanówką podpisano wieczysty pokój, w którym zostały potwierdzone zdobycze Rzeczypospolitej z 1618 roku: Smoleńszczyzna i Siewierszyzna.
Reklama
Car zrzekał się pretensji do Inflant i Kurlandii, a Władysław IV, w zamian za 20 tys. rubli, zrezygnował z rosz-czeń do korony carskiej. Rzeczpospolita odstąpiła wschodniemu sąsiadowi pograniczny okręg z Sierpiejskiem o powierzchni 12,5 tys. km. kw. Państwo Moskiewskie miało ponadto zapłacić Rzeczypospolitej kontrybucję wojenną w wysokości 200 tys. rubli.
Marny los przegranych
Za klęskę pod Smoleńskiem odpowiedzieli Michaił Szein i Artiem Izmaiłow. Cara i elity moskiewskie zbulwersował zarówno fakt kapitulacji przed przeważającymi siłami wroga, jak i jej forma, a więc złożenie przed Władysławem IV sztandarów i kilkakrotne „uderzenie przed królem czołem do samej ziemi”.
Inna sprawa, że kiedy zmarł patriarcha Filaret, Szein stracił patrona i protektora, który niewątpliwie obroniłby go przed wrogą mu częścią Dumy bojarskiej. Szybko też zaczęły wychodzić na jaw inne fakty, które pośrednio kompromitowały Szeina i Izmaiłowa. Okazało się, że synowie tego drugiego, Wasyl i Siemion, w czasie oblężenia podejmowali i byli podejmowani przez polskich dowódców na wystawnych ucztach.
Szeina wprost oskarżano o zdradę: jego opieszałość w przygotowaniu i prowadzeniu oblężenia Smoleńska miała być wynikiem przysięgi na wierność Zygmuntowi III, którą jakoby złożył w czasie pobytu w polskiej niewoli w latach 1611–1619.
Reklama
Formalnie o zdradę oskarżono wszystkich wyższych dowódców, którzy uczestniczyli w oblężeniu Smoleńska: prócz Szeinai Izmaiłowa byli to wspomniani synowie wojewody Wasyl i Siemion, Siemion Prozorowski i Michaił Biełosielski. Szein, Izmaiłow i jego syn Wasyl zostali skazani na śmierć, Siemion Izmaiłow na karę chłosty, zaś Prozorowski i Biełosielski na zesłanie na Syberię.
Na szafot skazano też syna Szeina Iwana Michajłowicza (ścięto go 28 kwietnia 1634 roku), a jego matkę i żonę na zesłanie w okolice Astrachania, jednak dzięki wstawiennictwu carycy Jewdokii Łukianowej car je ułaskawił.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Tomasza Bohuna pt. Burze na wschodzie. Wojny polsko-rosyjskie od XV do XX wieku. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem wydawnictwa Bellona.