Kazimierz Jagiellończyk nie zapisał się w polskiej tradycji równie wyraźnie, co jego ojciec, Władysław Jagiełło – i to mimo, że rządził niemal pół wieku, pognębił Krzyżaków, odbił Pomorze Gdańskie i położył podwaliny pod ustrój Rzeczpospolitej szlacheckiej. Był ostatnim królem Polski, o którym wszyscy historycy mówią, że rządził jeszcze w średniowieczu, a nie na początku epoki nowożytnej. Charakter jego władzy był istotnie średniowieczny, zwłaszcza w jednej dziedzinie.
W dużych państwach średniowiecznej Europy normą były rządy objazdowe. Królowie czy książęta nie rezydowali stale w jednym miejscu, w jakkolwiek rozumianej stolicy, ale przenosili się z zamku do zamku i z prowincji do prowincji, nadzorując z bliska sytuację w różnych podporządkowanych sobie regionach.
Reklama
Nad Wisłą taki system władzy praktykowali, z czystej konieczności, już pierwsi Piastowie. Stracił on jednak na znaczeniu w okresie rozbicia dzielnicowego, gdy domeny poszczególnych dynastów niepomiernie się skurczyły. Z racji korzystnej – w ówczesnych uwarunkowaniach – lokalizacji Krakowa także Władysław Łokietek czy Kazimierz Wielki mogli bardzo dużą część pokojowych lat swego panowania spędzać na Wawelu lub w bezpośredniej okolicy.
Król w nieustannej podróży
Wyraźna zmiana nastąpiła, gdy w 1386 roku na tronie zasiadł Władysław Jagiełło. Nowy król nie tylko stale objeżdżał Polskę, ale też co roku starał się odwiedzać swoją ojczyznę, Wielkie Księstwo Litewskie. W efekcie od wiosny do zimy pokonywał zwykle kilka tysięcy kilometrów. W ciągu całych rządów nad Wisłą, trwających blisko pół wieku, mógł przejechać nawet ponad 200 000 kilometrów – więcej niż pół drogi z Ziemi na Księżyc.
Opisany model rządów w 1447 roku przyjął młodszy syn Jagiełły Kazimierz Jagiellończyk. Podobnie jak zwycięzca spod Grunwaldu, tak i ten król nie znosił Wawelu i nie czuł się dobrze, przebywając nazbyt długo w jednym punkcie. I jego nazywano więc rex ambulans – królem w podróży.
Porzucony zamek na Wawelu
Do naszych czasów przetrwało grubo ponad 5000 dokumentów i wzmianek źródłowych z czasów Kazimierza Jagiellończyka, pozwalających rekonstruować trasy przejazdów i miejsca pobytu jego wysokości. O przemieszczaniu się żadnego innego średniowiecznego władcy z dynastii Piastów lub Jagiellonów nie wiadomo równie wiele.
Reklama
Olbrzymi materiał został przed paroma laty zestawiony przez doktor Grażynę Rutkowską. Lista jest o wiele liczniejsza i bardziej precyzyjna niż podobne „itinerarium” Władysława Jagiełły. Nie pozostawia ona najmniejszych wątpliwości co do tego, że Jagiellończyk unikał Wawelu jak ognia.
Już w roku 1447, gdy po długich targach i nawet dłuższym wyczekiwaniu na powrót Władysława Warneńczyka, poległego pod Warną, Kazimierz zgodził się przyjąć polską koronę, jego pobyt na smoczej skale był iście hotelowy. Nominat przyjechał na Wawel wczesnym latem, został ukoronowany i opuścił zamek po piętnastu dniach. Resztę roku spędził w podróży po kraju: jest znanych łącznie 40 punktów, gdzie się zatrzymał.
Kolejne lata wyglądały podobnie. Kazimierz wpadał na Wawel tylko raz w roku, najczęściej w czerwcu lub lipcu. W 1448 roku spędził na wzgórzu prawdopodobnie osiemnaście dni. W 1449 nie było go tu w ogóle, a w 1450 pobyt potrwał niespełna dwa tygodnie. Całe rządy Jagiellończyka trwały cztery i pół dekady. W ich trakcie tylko kilka razy zdarzyło się, że monarcha na dłużej przystanął w stolicy.
W roku 1456 po raz pierwszy spędził na Wawelu ponad sto dni, ale już w następnym – zaledwie trzy. Faktycznym domem króla Wawel był w tej epoce wyłącznie w latach 1471–1472. Kazimierz przebywał wtedy na wzgórzu niemal nieprzerwanie przez kilkanaście miesięcy. Był to jednak zdecydowanie wyjątek od normy.
Reklama
W trakcie swoich niemal rekordowo długich rządów Kazimierz Jagiellończyk spędził na Wawelu około 2000 dni. Średnio przebywał tam więc 44 dni na rok, tylko 12 procent całego czasu. W 13 z 45 lat nie odnotowano ani jednej jego wizyty. Najdłuższa przerwa nastąpiła w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XV wieku, kiedy król stale przebywał na Litwie. Bram Wawelu nie przekroczył przez 64 miesiące.
Ostatni tak mobilny władca
Nie przeprowadzono wprawdzie w tej sprawie dokładnych wyliczeń, wydaje się jednak, ze Kazimierz Jagiellończyk był najbardziej mobilnym spośród wszystkich polskich królów.
Po jego śmierci w 1492 roku objazdowy model rządów nie zniknął od razu, ale zaczął wyraźnie tracić na znaczeniu. Polska zmierzała powoli, ku nowemu systemowi władzy – z jedną faktyczną, a nie tylko symboliczną, stolicą, w której król rezydował przez większość czasu i w której działały również najważniejsze organy państwowe.
Zygmunt Stary (zm. 1548) przewidywał, że takim ośrodkiem pozostanie Kraków. Jego następcy szukali jednak nowej siedziby bliżej centrum rozległej unii polsko-litewskiej. Ostatecznie, za czasów Zygmunta III Wazy, wybór padł na Warszawę.
****
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.