Wygaśnięcie każdej kolejnej dynastii dawało polskiej szlachcie okazję do pomnożenia wpływów i wyszarpania nowych przywilejów politycznych. Proces, tak wyraźny już po śmierci ostatniego koronowanego Piasta i ostatniego Andegawena, doszedł do skrajności, gdy po czterech pokoleniach u władzy zakończyła się historia dynastii Jagiellonów.
Tym razem nie było ani zaskoczenia, ani nadziei na to, że los w ostatniej chwili uda się odmienić. Zygmunt August, panujący samodzielnie od 1548 do 1572 roku, żenił się trzy razy, ale i tak nie doczekał żadnego legalnego potomstwa.
Reklama
Ostatnia połowica, Katarzyna Habsburżanka, podobnie jak poprzednie niezdolna urodzić następcy tronu, obrzydła królowi tak bardzo, że zmusił ją do ucieczki z kraju. Twierdzono nawet, być może słusznie, że zlecił na nią zamach.
U schyłku życia jedna z monarszych kochanek, Barbara Giżanka, ogłosiła wprawdzie, że urodziła Zygmuntowi Augustowi córkę, ale chyba tylko on sam wierzył w jej słowa. Powszechny był osąd, że dziecko miało innego ojca, monarcha natomiast był bezpłodny. Szlacheccy posłowie na sejm pozwalali sobie nawet na otwarte kpiny: „Jakie to potomstwo, jeśli królowa sto mil od króla?”.
W oczekiwaniu na wygaśnięcie dynastii Jagiellonów
Przez cały schyłek panowania Zygmunta Augusta, coraz bardziej schorowanego i rozchwianego emocjonalnie, przygotowywano się do nieuniknionego wstrząsu. Właśnie wtedy, w obliczu kresu dynastii, dotąd nietrwała, personalna unia Polski i Litwy została zamieniona w unię realną, zresztą przy stanowczym oporze najpotężniejszych panów drugiego państwa.
Dlatego w odniesieniu do czasów po roku 1569 pisze się zwykle nie o Rzeczpospolitej szlacheckiej, ale Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Zresztą nie najtrafniej, bo przecież w myśl ideologii politycznej polskiej elity do władzy był dopuszczony jeden naród – nie polski, nie litewski, lecz szlachecki.
Reklama
Unia lubelska i wspólne państwo
W samym akcie unii, przyjętym w Lublinie, też pisano nie o Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale „wspólnej Rzeczpospolitej, która się z dwu państw i narodów w jeden lud zniosła i spoiła”.
Urzędy, dostojeństwa, przepisy sądowe i wojsko pozostały odrębne, ale odtąd szlachta z Korony Królestwa Polskiego i z Wielkiego Księstwa Litewskiego zbierała się na wspólnych sejmach, wspólny miał być także wybór władców wynoszonych na tron w jednej ceremonii, na wzgórzu wawelskim w Krakowie.
Przedstawicieli litewskiej elity włączono w skład odtąd jednolitego sejmu, który miał zwyczajowo obradować w Warszawie. Szlachta z prowincji koronnych zachowała jednak w parlamencie bezwzględną przewagę.
Po roku 1569 w senacie zasiadało stu czterdziestu dygnitarzy, a do izby poselskiej wybierano stu dwudziestu siedmiu deputowanych. W pierwszym gremium 81 procent członków było przedstawicielami Polski, w drugim – 61 procent.
Reklama
Reformy egzekucyjne
U kresu rządów jagiellońskich wyraźnie rozdzielono skarb koronny, a więc państwowy, od królewskiego, czyli należącego prywatnie do monarchy. Utwierdzono kilka ogólnych reguł wyznaczających funkcjonowanie sejmu. Król zaczął być traktowany nie jako uczestnik obrad, ale wprost odrębny, trzeci stan (czy też trzecia izba parlamentu), obok izby poselskiej i senatu.
Doszło do ujednolicenia wielu odrębnych przepisów, jakie wcześniej obowiązywały w poszczególnych prowincjach Polski. Ustanowiono stałą, choć nieliczną, armię. Na Litwie wprowadzono sejmiki ziemskie i dygnitarstwa na wzór polskich, a także jednolite sądownictwo dla wszystkich szlachciców.
W Koronie przeprowadzono z kolei jeszcze rewindykację licznych królewszczyzn, a więc dóbr państwowych, nieprawnie zagarniętych przez możnowładztwo.
Wszystko to działo się pod naciskiem średniej szlachty, która w ostatnich latach panowania Zygmunta Augusta osiągnęła bezprecedensowy, największy w całych dziejach kraju wpływ na faktyczne funkcjonowanie Rzeczpospolitej.
Reklama
Zaniedbano najważniejszą kwestię
Na fali reform, często obdarzanych wspólną, choć dość zwodniczą etykietą ruchu egzekucyjnego, nie rozstrzygnięto jednak sprawy najważniejszej.
Dopiero po śmierci ostatniego Jagiellona – który od dawna zanosił się kaszlem, cierpiał na ostrą kamicę nerkową, znosił powikłania syfilityczne i wreszcie odszedł w wieku niespełna 52 lat – zaczęto debatować o zasadach wyboru kolejnego monarchy i o regułach działania państwa pod nieobecność króla.
Źródło
Tekst powstał na podstawie mojej książki pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To bezkompromisowa opowieść o warstwie, która przejęła pełnię władzy w Polsce, zniewoliła resztę społeczeństwa i stworzyła system wartości, z którym borykamy się do dzisiaj. Dowiedz się więcej na Empik.com.