18 stycznia 1701 roku dynastia Hohenzollernów osiągnęła prestiżowy cel, do którego od dawna zmierzano. Elektor Brandenburgii Fryderyk III przybył do Królewca, by dostąpić koronacji. Tak narodziło się Królestwo Prus. „Splendor wydarzenia nie miał precedensu w historii domu Hohenzollernów” – podkreśla profesor Uniwersytetu Cambridge Christopher Clark.
Zachowana relacja z epoki informuje, być może na wyrost, że cała świata elektora jechała z Berlina do Królewca w takiej ostentacji, że do jej transportu było potrzeba 1800 powozów i aż 30 000 koni. Przemieszczano się niespiesznie, bo sam przejazd stanowił element wielkiego spektaklu, zorganizowanego przez dwór Hohenzollernów.
Reklama
Mieszkańcy mijanych osad składali elektorowi wyrazy wiernopoddańczego szacunku. Wszędzie też wieszano dekoracje, stawiano pochodnie, albo nawet wykładano trasę kosztownymi tkaninami.
„Księstwo Prus stało się suwerennym królestwem”
15 stycznia orszak dotarł do Królewca. Wówczas, jak wyjaśnia Christopher Clark na kartach książki Prusy. Powstanie i upadek 1600-1947, „heroldowie ubrani w liberie z błękitnego aksamitu, opatrzone nowym królewskim herbem, przemaszerowali przez miasto, ogłaszając, że Księstwo Prus stało się suwerennym królestwem”.
Sama koronacja rozpoczęła się rankiem 18 stycznia w sali posłuchań elektora, w której specjalnie na tę okazję ustawiono tron.
Elektor, ubrany w szkarłatno-złoty płaszcz ze lśniącymi, diamentowymi guzikami, obszyty gronostajem, i karmazynową opończę, otoczony niewielką grupą męskich członków rodziny, dworzan oraz wyższych urzędników lokalnych, położył sam sobie koronę na skroniach, ujął w dłoń berło i przyjął hołd obecnych. Następnie przeszedł do komnat swojej małżonki, którą koronował na swoją królową w obecności dworu.
Reklama
Po złożeniu hołdu przez przedstawicieli stanów, para królewska przeszła do kościoła zamkowego, by odebrać namaszczenie. Przy wejściu powitana została przez dwóch biskupów — luterańskiego i reformowanego (kalwińskiego), którzy zostali mianowani specjalnie na tę okazję; miało to wyrazić szacunek dla dwuwyznaniowego charakteru państwa brandenbursko-pruskiego.
Po odśpiewaniu hymnów i wysłuchaniu kazania, fanfarami oraz biciem w werble zapowiedziano kulminacyjny punkt uroczystości: król powstał z tronu i klęknął przed ołtarzem, zaś kalwiński biskup Ursinus umoczył dwa palce swej prawej dłoni w oleju i namaścił królewskie czoło, prawy i lewy nadgarstek (powyżej pulsu). Następnie ten sam obrządek wykonano na królowej.
Przy akompaniamencie muzyki odprawiający nabożeństwo duchowni zebrali się przed tronem i oddali hołd. Po kolejnych hymnach i modlitwach powstał wyższy urzędnik dworski i ogłosił powszechną amnestię dla wszelkich przestępców wyjąwszy bluźnierców, morderców, dłużników i winnych obrazy majestatu.
Najdroższe wydarzenie w historii państwa Hohenzollernów
Autor książki Prusy. Powstanie i upadek 1600-1947 podkreśla, że „pod względem proporcji kosztów w stosunku do bogactwa terytorium” wspaniała ceremonia z 1701 roku stanowiła bez wątpienia najbardziej kosztowne wydarzenie w historii Brandenburgii oraz Prus pod władzą Hohenzollernów.
Reklama
To zresztą nie wszystko. Według Christophera Clarka także na tle całej Europy i w kontekście czasów bardzo ceniących bombastyczny ceremoniał i blichtr, „koronacja pruska była niezwykle wystawna” i wychodziła poza normy właściwe dla epoki.
Całkowity koszt przedsięwzięcia nie jest wprawdzie dokładnie znany, ale profesor historii na Uniwersytecie w Cambridge szacuje go na około 6 milionów talarów. Tylko za samą koronę królowej zapłacono 300 000 talarów, a to nawet nie był najważniejszy z rekwizytów! Dla porównania roczne dochody administracji Hohenzollernów ściągane z całego państwa wynosiły dwa razy mniej niż cena koronacji – około 3 milionów talarów.
Bibliografia
Artykuł powstał na podstawie książki Christophera Clarka pt. Prusy. Powstanie i upadek 1600-1947. Jej polskie wydanie ukazało się nakładem Bellony w 2024 roku.