Dzięki trwającym setki lat podbojom imperium zbudowane przez starożytnych Rzymian w szczytowym momencie zajmowało aż 6,5 miliona kilometrów kwadratowych. Do strzeżenia granic cesarstwa potrzebne były setki tysięcy legionistów. Stacjonowali oni w niewielkich fortach oraz potężnych fortecach usytuowanych przy granicach państwa. Oto jak wyglądały symbole potęgi antycznego imperium rozsiane na jego rubieżach.
W czasach republiki rzymskiej legiony nie posiadały stałych baz. W obliczu ciągłej ekspansji takowe nie były potrzebne. Budowano jedynie obozy warowne. Zmieniło się to wraz z objęciem władzy przez Oktawiana Augusta.
Reklama
Usytuowanie starożytnych rzymskich twierdz
Za rządów pierwszego rzymskiego cesarza zaczęto wznosić duże twierdze oraz mniejsze forty. Zwykle powstawały one w miejscu wcześniejszych zimowych kwater (hiberna). Doktor Adrian Goldsworthy w książce pt. The Complete Roman Army podaje, że twierdze zajmowały zwykle obszar o powierzchni od 20 do 25 hektarów. Zdarzały się jednak większe, jak na przykład położona nad renem Vetera (dzisiejsze Xanten w Niemczech).
Szczególnie silnie ufortyfikowaną prowincją była Brytania. U szczytu potęgi cesarstwa, a więc w II wieku n.e., w kilku głównych obozach oraz licznych fortach rozsianych wzdłuż Wału Hadriana stacjonowało około 30 tysięcy legionistów.
Twierdze budowano z zasady nad brzegami dużych rzek. Dzięki temu miały one stały dostęp do wody oraz możliwość szybkiego transportu ludzi oraz towarów łodziami. Niemal wszystkie warownie na terenie imperium wznoszono na planie prostokąta z zaokrąglonymi rogami.
Serce rzymskiego legionu
Przecinały je dwie najważniejsze drogi: via principalis (główna) oraz via praetoria (pretorska). Ta pierwsza łączyła dwie bramy umieszczone po przeciwległych dłuższych bokach obozu. Druga zaś biegła od bramy głównej do kwatery dowódcy (principia) danej jednostki. Jak podkreśla Adrian Goldsworthy było to „administracyjne i duchowe serce legionu”.
Reklama
Za imponującym głównym wejściem do kwatery wodza rozciągał się duży, wybrukowany dziedziniec otoczony kolumnami oraz licznymi pomieszczeniami, które służyły najpewniej jako kancelarie. Z tyłu wznosiła się zaś mierząca około 110 metrów kwadratowych prostokątna hala (basilica), której dach podtrzymywała podwójna kolumnada.
Zgodnie z tym, co podaje autor pracy The Complete Roman Army „wydaje się, że obszar ten był wykorzystywany do oficjalnych parad i ceremonii, a na jednym z jego końców znajdowała się trybuna, z której dowódca mógł przemawiać do zgromadzonych”. Na terenie kwatery głównej wznoszono ponadto świątynię, gdzie przechowywano między innymi legionowe sztandary oraz słynne orły. Często pod jej posadzką znajdował się również skarbiec.
Jako że na czele legionu stał senator, to na jego potrzeby budowano luksusową willę, w której mieszkał wraz z rodziną. Inni wyżsi oficerowie również posiadali okazałe domy. Szeregowi żołnierze musieli za to zadowolić się ciasnymi kwaterami w długich i wąskich barakach.
Baraki rzymskich legionistów
Zwykle na terenie dużej twierdzy było ich 60, a w każdym stacjonowało 80 legionistów, podzielonych na ośmioosobowe drużyny (contubernium). Poszczególne drużyny zajmowały po dwa niewielkie pomieszczenia (łącznie nieco ponad 9 metrów kwadratowych), z których jedno służyło do spania, w drugim zaś trzymano wyposażenie osobiste oraz broń starożytnych żołnierzy.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jako że do budowy baraków wykorzystywano drewno, do naszych czasów zachowały się jedynie ich kamienne fundamenty. Biorąc jednak pod uwagę ogólną ciasnotę archeolodzy domyślają się, że legioniści prawdopodobnie spali na piętrowych pryczach. Odkryte w czasie wykopalisk fragmenty szkła sugerują zaś, że baraki posiadały niewielkie okna.
Wewnątrz musiał jednak panować półmrok oraz zaduch. Było tak szczególnie w rejonach, gdzie występował surowszy klimat. W trakcie wykopalisk odkryto bowiem ślady po ogniskach rozpalanych wewnątrz żołnierskich kwater.
Reklama
Na końcu baraków znajdowały się nieco większe pomieszczenia. Najprawdopodobniej służyły ona za kancelarie. Mieszkali tam również centurionowie. Jak pisze Adrian Goldsworthy:
Istnieją pewne dowody na to, że dowódcy centurii żyli we względnie komfortowych warunkach, a ściany ich kwater były otynkowane i pomalowane w dekoracyjne wzory. Zwykle posiadały także prywatną toaletę i umywalnię z własnym odpływem pod posadzką. Z zasady większe i ładniejsze pomieszczenia znajdowały się na końcu baraku. Były więc nieco oddalone od głównej ulicy, zapewniając tym samym trochę spokoju.
Łaźnie oraz inne budynki
Nieodzownym elementem każdego rzymskiego obozu były łaźnie. W przypadku wielkich fortec miały one imponujące rozmiary i oferowały wszelkie znane starożytnym udogodnienia (więcej na temat rzymskich łaźni przeczytacie w innym naszym tekście). Legioniści mogli również korzystać ze zbiorowych toalet.
Autor książki The Complete Roman Army podkreśla, że rzymskie warownie były „bardzo rozległe i znajdował się tam szereg innych budowli”, takich jak chociażby ogromne spichlerze. Podczas wykopalisk archeologicznych w Inchtuthil na terenie dzisiejszej Szkocji odkryto również pokaźnych rozmiarów warsztat (fabrica).
Reklama
Mimo trwających od dziesięcioleci badań archeolodzy nadal w wielu przypadkach mogą się jedynie domyślać zastosowania danych budowli. Tak jest na przykład z unikatowym eliptycznym gmachem odkopanym w Chester.
Umocnienia antycznej twierdzy
Co ciekawe nawet największe rzymskie fortece nie posiadały przesadnie imponujących umocnień. Kamienne mury wznosiły się zwykle na wysokość 3,5-4,5 metra. Co więcej w I i II wieku n.e. wieże jeszcze nie górowały ponad murami. Dopiero później stały się bardziej strzeliste, sięgając około 10 metrów.
Twierdze oraz forty okalały również głębokie na około dwa metry fosy. Zawsze kopano przynajmniej jedną. Na terenach bardziej zagrożonych atakiem przeciwnika mogło być ich kilka. Dodatkową ochronę zapewniały zamaskowane doły, w których dno wbijano zaostrzony pal. Rzymscy legioniści nazywali je liliami (lilia).
Brak potężnych fortyfikacji nie wynikał z niedostatecznych umiejętności ich wznoszenia, lecz z rzymskiej taktyki. Siła armii starożytnego imperium opierała się bowiem na jej mobilności.
Dlatego zakładano, że legioniści nie będą się chować tygodniami czy miesiącami za murami, lecz staną do walki z przeciwnikiem w otwartym polu. Same zaś forty i twierdze, jak podkreśla doktor Sara Elise Phang, stanowiły dla podbitych ludów symbole imperialnej potęgi Rzymu.
Inspiracja
Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Adriana Goldsworthy’ego pt. Vindolanda (Rebis 2024). Jej akcja rozgrywa się w I wieku n.e. w podpitej przez Rzymian Brytanii.
Czy jeden żołnierz ocali Brytanię dla imperium?
Bibliografia
- Adrian Goldsworthy, The Complete Roman Army, Thames & Hudson, 2003.
- The Western Frontiers of Imperial Rome, Julie Nelson, Steven K. Drummond, Routledge 1993.
- Sara Elise Phang, Roman Military Service. Ideologies of Discipline in the Late Republic and Early Principate, Cambridge University Press 2008.
Ilustracja tytułowa: Rekonstruktorzy Legio III Cyrenaica (Caliga10’s/CC BY-SA 3.0).