Ekspansja Niemiec w XX wieku napotkała na wyzwanie, o którym historycy rzadko wspominają z takim naciskiem, na jaki zasługuje. Mianowicie nawet przed kampanią wrześniową, w Berlinie doskonale zdawano sobie sprawę z tego, że reżim, wywoławszy powszechny konflikt, nie będzie w stanie wyżywić własnych obywateli – nie mówiąc nawet o pozostawieniu wystarczających zasobów podbitej ludności.
Alex J. Kay, autor wydanej niedawno książki Imperium zniszczenia, wyjaśnia, że nawet przed wybuchem II wojny światowej i pomimo wielu wysiłków prowadzonych w tym zakresie, Niemcy nie zdołały osiągnąć samowystarczalności w zakresie produkcji żywności. W 1939 roku import wciąż pokrywał aż 17 procent krajowego zapotrzebowania.
Reklama
„W czasie wojny wartości te nieuchronnie musiały się zwiększyć ze względu na spadek wydajności i zaprzestanie niemieckiego importu z półkuli zachodniej wskutek brytyjskiej blokady morskiej” – pisze wykładowca Uniwersytetu w Poczdamie.
I kwituje: „W rzeczy samej pod koniec 1940 roku deficyt zboża w Europie kontynentalnej, której znaczna część była już w tym czasie pod okupacją niemiecką, istotnie wzrósł”.
Bezwzględne plany wobec ludności Związku Sowieckiego
Wówczas w otoczeniu brunatnego dyktatora zakwitła koncepcja, zgodnie z którą kryzysowi mógłby zaradzić konflikt ze Związkiem Sowieckim. Kanclerza przekonywano, że podbój żyznych stepów nadczarnomorskich pozwoliłby w pełni zaopatrzyć Niemcy w żywność.
Gdy jednak niemiecka biurokracja – konkretnie Stan Żywicieli Rzeszy (Reichsnährstand) – podjęła się szczegółowej analizy kwestii, uzyskano liczby o wiele mniej spektakularne.
Reklama
Z szacunków wynikało, że podbój ziem Ukrainy pozwoli zdobyć do czterech ton zboża… ale tylko pod warunkiem „zredukowania sowieckiej konsumpcji”.
Innymi słowy, jeszcze przed operacją Barbarossa założono, że po sukcesie w walkach z ZSRS ludność terytoriów wschodnich będzie planowo i bezwzględnie głodzona.
„Możliwe byłoby pokrycie niemieckiego niedoboru”
Pisano na ten temat w studium, które pod koniec lutego 1941 roku trafiło do rąk dyktatora. I które Alex J. Kay cytuje w książce Imperium zniszczenia.
Nawet jeżeli nie ma pewności, czy OMC [Ośrodki Maszyn i Ciągników] oraz zapasy uda się uchronić przed zniszczeniem w dużych ilościach; jeżeli ponadto, w wyniku wojny, można się spodziewać zbiorów na poziomie najwyżej 70 procent, należy wziąć pod uwagę, że Rosjanin jest przyzwyczajony do dostosowywania swych potrzeb do słabych zbiorów i że przy populacji 160 milionów nawet niewielkie ograniczenie konsumpcji na głowę uwolniłoby znaczne ilości zboża.
Reklama
Wniosek autorów dokumentu brzmiał następująco: „W tych okolicznościach możliwe byłoby pokrycie niemieckiego niedoboru w latach 1941 i 1942”.
Oczywiście nawet wówczas wcale nie myślano o „niewielkim ograniczeniu”. Lutowy raport stał się wstępem do brutalnej polityki żywnościowej, której chociażby Polacy doświadczali już od 1939 roku. I która dalej na wschód miała pociągnąć za sobą wielomilionowe straty w ludności cywilnej.
Źródło
Powyższy tekst powstał na podstawie książki Alexa J. Kaya pt. Imperium zniszczenia (Dom Wydawniczy Rebis 2024).