Dyscyplina to jeden z kluczowych czynników pozwalających odnosić zwycięstwa na polu walki. Nie inaczej było w przypadku husarii. Skrzydlatą jazdę obowiązywały liczne zasady, których złamanie groziło surowymi karami. Nie zawsze jednak udawało się utrzymać porządek w szeregach słynnej kawalerii o czym pisze Kuba Pokojski.
Dla husarii, jak i dla całej jazdy narodowego autoramentu w XVII wieku, podstawą były artykuły hetmańskie z 1609 roku. Zawierały one zarówno wykładnię prawa dyscyplinarnego, jak i karnego dla żołnierzy.
Reklama
Wiele uchodziło im płazem
Mimo ogólnego charakteru dla całego wojska (narodowego autoramentu), ze względu na wysoką pozycję społeczną towarzyszy husarskich wiele przewinień uchodziło im płazem lub po wstawiennictwie innych towarzyszy kary były łagodzone. Wiele zależało od wodza, hetmana, który przepisy egzekwował. Jeśli była to osoba zdolna narzucić wojsku określone zasady, to rycerstwo słuchało i się podporządkowywało. Jeśli wódz był słabego charakteru, dyscyplina upadała. Dunin Karwicki w XVIII wieku pisał:
[…] dyscyplina i posłuszeństwo, na której cała siła [wojska] się opiera, dokładniej służy w piechocie. Bo w jeździe nasze wojsko, żołnierz zwany towarzyszem, nadęty swego rodzaju opinią, a jeszcze bardziej posesjami, uważający siebie za równego swoim oficerom, nawet hetmanom, ozięble znosi rozkazy zwierzchników […].
W XVI wieku pierwszym tego typu dokumentem były Artykuły wojenne dla Litwy z 1534 roku. Hetman Tarnowski w Radzie sprawy wojennej w 1558 roku również poruszał temat dyscypliny, w 1566 roku Grzegorz Chodkiewicz wydał Artykuły żołnierskie. Artykuły hetmańskie z 1609 roku w znacznej mierze powtórzone zostały w 1717 roku w konstytucjach sejmowych oraz deklaracjach Trybunału Skarbowego.
W 1775 uchwalono Artykuły wojskowe i Proceder prawny wojskowy, które częściowo reformowały prawodawstwo wojskowe, idąc w kierunku ograniczenia kary śmierci na rzecz więzienia, uczynienia chłosty podstawową karą (w czym widać wzorce pruskie i moskiewskie) oraz zastrzeżenia kary rozstrzelania dla oficerów, gdy miało dojść do wymierzenia najwyższego wymiaru kary. (…)
Za co karano husarzy?
Unormowania z roku 1609 były bardzo szerokie. Między innymi podkreślano obowiązek posłuszeństwa wobec przełożonych i bezwzględnego wykonywania ich rozkazów, jak również zakaz publicznego okazywania przejawów nieposłuszeństwa oraz jakiegokolwiek naruszania nietykalności cielesnej przełożonego.
Kara za naruszenie tych fundamentalnych kwestii była jedna – ścięcie winnego. Zresztą kara śmierci przewija się bardzo często w tych unormowaniach, co nie jest niczym dziwnym na tle epoki. Zakazane były pojedynki i ranienie innego żołnierza w bójce, przy czym tutaj, mimo przewidzianej kary śmierci, dopuszczane było łagodzenie wyroku przez organ go ferujący (hetman, rotmistrz, porucznik).
Reklama
Zakazane były wszelkie samowolne oddalenia się spod oddziałów (dezercja) i dotyczyło to każdego żołnierza – począwszy od rotmistrza, a skończywszy na czeladniku pocztowym (nie dotyczyły oczywiście ciurów, którzy nie byli zaliczani w poczet żołnierzy).
Nie można było handlować swoimi końmi, podczas popisu pożyczać sprzętu wojskowego pomiędzy chorągwiami – co oczywiste, by można było uzyskać rzeczywisty obraz stanu danego oddziału, a nie sztucznie nagromadzony dobrami, które „przechodziłyby” z chorągwi na chorągiew podczas popisu.
Nakazywano wstrzemięźliwość, unikanie pijaństwa oraz zakazywano obecności „wszetecznych” kobiet w obozie. Zakazywano wymuszania dodatkowych świadczeń na terenach sobie przydzielonych (co było istną plagą, i jak wiemy, przysporzyło chorągwi husarskiej królewicza Aleksandra poważnych problemów, z karą wytrąbienia z wojska włącznie [choć niewykonaną]).
Obowiązywała tajemnica wojskowa, żołnierze nie mieli rozmawiać z osobami postronnymi, szczególnie z obcymi żołnierzami ani członkami obcych przedstawicielstw dyplomatycznych. Za tchórzostwo i ucieczkę z pola bitwy czekała kara śmierci – jak wiemy, dzięki towarzyszom rząd czyniącym mogła być egzekwowana natychmiast.
Problemy z dyscypliną
Wojsko polsko-litewskie trapiły problemy z dyscypliną, które w XVIII wieku osiągnęły katastrofalne rozmiary, choć występowały licznie także w wieku XVII. Mankament ten był zresztą jednym z powodów upadku husarii (i całego wojska) w wieku XVIII.
Jednym z najpoważniejszych problemów, poza grabieżami, dla organizacji husarii, było zjawisko bardzo opóźnionego zjeżdżania zarówno towarzyszy, jak i całych chorągwi na miejsca koncentracji oddziałów. Często przykład szedł z góry i bardziej prominentni towarzysze wywierali negatywny wpływ na młodszych stażem kolegów.
Reklama
Należy jednak zauważyć, że owe działania związane były często z niewypłaconym na czas żołdem (a jak było mówione wcześniej, oznaczało to niejako rozwiązanie kontraktu na linii towarzysz-rotmistrz-król) i choć jest to wada całego systemu skarbowego i administracyjnego Rzeczypospolitej, pozwala nieco przychylniejszym okiem spojrzeć na tak postępujących rycerzy.
Tym bardziej wykazać się uznaniem dla nich, gdy w bardzo licznych wypadkach, kiedy rycerstwo polskie i litewskie służyło, walczyło i nieraz ginęło, będąc długie kwartały nieopłacone, czyli za darmo. Co więcej, służąc za swoje, bo przecież towarzysze musieli utrzymywać swoje poczty i czeladź, więc służba Ojczyźnie nieraz była tylko jednym, niekończącym się, często bardzo znacznym wydatkiem finansowym, a nagrodą bywała śmierć na polu bitwy. I czasem sława.
Konfederacje
Czasami też, gdy kropla żalu przelała czarę goryczy, żołnierze zawiązywali konfederację i nieraz siłą starali się egzekwować zaległe należności (konfederacja rohaczewska 1612–1614) lub też, oprócz tego, wysuwali postulaty polityczne (Związek Święcony i Związek Braterski 1661–1663).
Czasami takie konfederacje miały charakter ściśle polityczny, czasem polityczno-narodowy, z reguły przejawiający się, w rozumieniu żołnierzy je zawiązujących, koniecznością ratowania Ojczyzny czy też obrony wiary (konfederacja tyszowiecka 1655, konfederacja tarnogrodzka 1715–1716, konfederacja barska 1768–1772).
Reklama
Konfederaci wypowiadali władzę hetmanom, obierali sobie za dowódców regimentarzy i podejmowali działania najczęściej mające charakter rekwizycyjno-grabieżczy, bardzo dający się we znaki miejscowej ludności. Lub, jak w wypadku konfederacji tyszowieckiej, konfederacji tarnogrodzkiej czy konfederacji barskiej podejmowali walkę z okupującymi Ojczyznę odpowiednio wojskami szwedzkimi, saskimi oraz rosyjskimi. Prawo z 1609 roku zakazywało zawiązywania konfederacji:
Buntow y Konfederacyi żadnych, wieżdżania w dobra nasze [królewskie], duchowne, y świeckie czynić, aby się ciż żołnierze nie ważyli, sub poena capitis, infamiae, et confiscationis bonorum [pod karą śmierci, pozbawienia czci i przepadku mienia]. Czego My [król] żadnemi prywatnemi listami, y assekuraeyami, odpuszczać ani warować nie będziemy, ani będziem mogli, y choćbyśmy to uczynili, żadney wagi mieć nie będzie.
Najwięcej zależało od wodza
Kończąc rozważania o dyscyplinie, warto ponownie wspomnieć, że wiele zależało od konkretnego wodza/hetmana. Gdy był słaby i nie miał posłuchu w wojsku – dyscyplina upadała. Gdy był srogi, miał szacunek żołnierzy i potrafił egzekwować prawo, sytuacja była inna.
Czasami wystarczył osobisty przykład, osobiste branie udziału w boju i żołnierskim życiu w obozie, by żołnierze szanowali swego wodza i znosili niemałe trudy służby. Bywało jednak, że poszczególni wodzowie musieli pokazać, kto rządzi w armii, szczególnie gdy zaistniała potrzeba doraźnego zaprowadzenia porządku i wzmocnienia dyscypliny.
Reklama
Hetman Jan Tarnowski, budując obóz, zawsze zaczynał od postawienia dwóch szubienic – jednej „żołnierskiej”, służącej do karania za przestępstwa wojskowe, drugiej „złodziejskiej”, która przeznaczona była dla kategorii pospolitych przewin. Hetman Jan Zamoyski w 1581 roku, podczas oblężenia Pskowa, bez sądu powiesił jednego z oficerów, a znajdujące się w obozie prostytutki nakazał okaleczać i ścinać.
Hetman Jan Karol Chodkiewicz w 1603 roku, podczas walk w Inflantach ze Szwedami, osobiście wieszał dezerterów (Chodkiewicz zresztą słynął z wybuchowego charakteru, nosił zresztą przezwisko „Belzebub”). Pisał tak o nim Lew Sapieha: „Musiałem się jednać z tym Belzebubem na instancję królewską”. (…)
Gdy w lipcu 1649 roku z armii litewskiej zdezerterowało wielu żołnierzy, hetman Janusz Radziwiłł wysłał za nimi w pogoń trzy chorągwie tatarskie. Schwytanych czterech towarzyszy husarskich hetman skazał na śmierć. Jednakże wojsko (jak to się nieraz zdarzało) ubłagało wodza o łaskę i owych czterech dezerterów musiało w zamian za ujście karze śmierci, służyć jeden kwartał bez żołdu.
Najsurowszy ze wszystkich
Jednakże sławę najsurowszego wodza można przyznać sławnemu, unieśmiertelnionemu w naszym hymnie narodowym Stefanowi Czarnieckiemu. W czasie potopu, starając się zaprowadzić porządek w szeregach, szczególnie że boje ze Szwedami toczyły się na własnym terytorium (Wielkopolska), osobiście wieszał skazanych na śmierć żołnierzy (podobnie jak 50 lat wcześniej Chodkiewicz) nadto, jak pisał Mikołaj Jemiołowski:
Reklama
Karał, bił, to albo samym wieszać się kazał, albo i sam spod uwiązanych na drzewie, albo na wrociech, konia zacinał. Nawet w ogień świętokradców miotać kazał, u ogona końskiego tych predończyków [nikczemni-ków] uwiązawszy, za nogi po cierniach i krzakach włóczyć rozkazywał.
Dochodziło nawet do przypadków odpowiedzialności zbiorowej – w sytuacji, gdy nie znaleziono winnych grabieży i gwałtów, Stefan Czarniecki wskazywał chorągiew, z której wybierano przypadkowych żołnierzy i wieszano ich. Wszystko to, by uspokoić armię, by stała się lżejsza dla swojej własnej ludności, by zapobiec demoralizacji.
Oczywiście surowe postępowanie z żołnierzami, którzy łamali przepisy, powszechne było w całej Europie. W Polsce, mimo istniejących regulaminów, po prostu wiele zależało od wodza.
Jak pisał o husarii Gaspard de Tende, francuski dworzanin polskiego króla Jana II Kazimierza: „W sumie można powiedzieć, że jest to najpiękniejsza i najlepsza kawaleria świata, a byłaby niezwyciężona, gdyby była bardziej zdyscyplinowana i lepiej opłacana”. Pod koniec XVII wieku Bernard O’Connor pisał: „Gdyby byli bardziej zdyscyplinowani i lepiej opłacani, byliby być może najświetniejszą jazdą na świecie”.
Źródło
Tekst stanowi fragment Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.