Marzeniem pułkownika Williama Howarda Vyse’a było odnalezienie ukrytej komnaty w piramidzie Cheopsa (Chufu). Brytyjski wojskowy liczył, że w jej wnętrzu będzie znajdować się sarkofag z mumią słynnego faraona lub przynajmniej w jego ręce wpadnie ogromny starożytny skarb. Tak się nie stało, jednak znalezisko, którego dokonał Vyse i tak zmieniło dzieje archeologii Egiptu.
Urodzony w 1784 roku Vyse od najmłodszych lat był zafascynowany starożytnym Egiptem. Po odejściu z czynnej służby w brytyjskiej armii postanowił więc rozpocząć zakrojone na szeroką skalę prace poszukiwawcze nad Nilem.
Reklama
Badania Vyse’a w piramidzie Cheopsa
W latach 1837-1839 kierowana przez niego ekipa pracowała na płaskowyżu w Gizie. Stosowane przez wojskowego metody diametralnie jednak odbiegały od tych używanych przez współczesnych archeologów.
Zgodnie z tym, co pisze Szymon Zdziebłowski na kartach książki Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności „Vyse, owładnięty żądzą znalezienia ukrytych komór czy to pod Sfinksem, czy w piramidach, wynajął do przesuwania mas gruzu setki robotników, w tym również dzieci”.
Podczas prac prowadzonych wewnątrz piramid Brytyjczyk nie ograniczał się jednak tylko do oczyszczania ich z zalegającego tam gruzu i piasku. Często sięgał również po… materiały wybuchowe. Jeżeli sądził, że za którąś ze ścian lub stropów znajduje się ukryta komora nie wahał się ani chwilę i „tworzył” nowe przejścia.
Tak też było w przypadku Komory Króla w Wielkiej Piramidzie. Już wcześniej ustalono, że nad nią znajduje się puste pomieszczenie. Gdy Vyse się do niego dostał doszedł do przekonania, że powyżej musi być kolejne.
Reklama
Ukryte komory w Wielkiej Piramidzie
Jako że próby poszerzenia ręcznymi narzędziami szpar między granitowymi blokami się nie powiodły, sięgnięto po ładunki wybuchowe. Gdy opadł kurz po eksplozji okazało się, że archeolog-amator miał rację. Jak czytamy w książce Szymona Zdziebłowskiego:
W ten mało przyjazny dla zabytku [Vyse] sposób odkrył aż cztery kolejne niewielkie komory. Okazało się, że najwyższa przesklepiona była dwoma blokami ułożonymi niczym namiot. W komorach nie było żadnych przedmiotów ani mumii.
Dziś sądzi się, że miały one odciążać nacisk tysięcy ton bloków napierających na Komorę Króla. Na podłodze pierwszej z nich znajdowała się warstwa czarnego pyłu – późniejsze analizy wykazały, że były to rozłożone wylinki owadów. Ciekawsze jest to, co badacz ujrzał na ścianach komór.
Znajdowały się tam dziesiątki symboli, w tym hieroglifów wykonanych – a jakże – czerwoną farbą. Zapewne taką samą jak ta użyta przez budowniczych piramid do namalowania znaków, które robotnicy Vyse’a odkryli przy ścianach południowej i północnej. Tyle że te w komorach odciążających były bardziej złożone. Pojawiło się wśród nich imię Chufu (czyli Cheops)!
Reklama
Dowód na to kto był twórcą Wielkiej Piramidy
Był to niezbity dowód na to, że Wielką Piramidę faktycznie wzniesiono z rozkazu faraona z IV dynastii. Fakt, że w korytarzach konstrukcji nie ma hieroglifów, które wskazują na jej twórcę, stał się pożywką dla miłośników wszelkich alternatywnych teorii na temat okoliczności budowy. Tymczasem dokonane już blisko 200 lat temu odkrycie Vyse’a rozwiewa wszelkie wątpliwości.
Oczywiście sceptycy (ci uparcie optujący za tym, że piramida została wzniesiona przez prastarą cywilizację lub przy pomocy przybyszy z kosmosu) przekonują, że Brytyjczyk dopuścił się fałszerstwa i domalował napisy, których wcześniej tam nie było. Do kłamstwa miał go zaś popchnąć brak spektakularnych rezultatów ekspedycji. Taki spisek to jednak zmyślenie. Nie ma absolutnie żadnych mocnych argumentów, które przemawiałyby za jego prawdziwością.
Wykonane czerwonym barwnikiem (ochrą) napisy nie były jedynie pojedynczymi symbolami. Część z nich składała się w całe słowa a pisownia nie zawiera żadnych błędów. Jak podaje autor książki Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności:
Samo imię Cheopsa pojawia się tam dziewięciokrotnie. To nie wszystko. Wśród znaków zanotowano również nazwy brygad budowlanych wznoszących piramidę, m.in.: „jak potężna jest biała korona Chnum Chufu”. Może ona brzmieć dla nas dość tajemniczo, ale taka była ich specyfika – ściśle związana z kultem królewskim.
Poza napisami na kamieniach zachowały się również linie, które najpewniej pomagały w ich równym docinaniu. Późniejsze badania prowadzone przez archeologów (z użyciem silnych lamp) pozwoliły dostrzec „napisy, które ciągną się dalej w szparach między blokami. Zatem niemożliwe było ich namalowanie pędzelkiem w tak trudno dostępnych miejscach”.
Bibliografia
Artykuł powstał na podstawie książki Szymona Zdziebłowskiego pt. Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności (Wydawnictwo Poznańskie 2023).