W 1924 roku, podczas wizyty prezydenta Stanisława Wojciechowskiego we Lwowie, w stronę jego samochodu rzucono bombę. Ta nie wybuchła, a kulisy ataku nigdy nie zostały rzetelnie wyjaśnione. Władze szybko aresztowały młodego członka społeczności żydowskiej, choć żadne realne dowody nie wskazywały na jego winę. Zorganizowano mu dwa procesy, w kraju trwała nagonka mająca na celu jego pogrążenie. Końcowo jednak Stanisław Steiger został uniewinniony. Co stało się z nim później, po tym jak pół kraju uznało go za politycznego zamachowca?
Dwa dni po wyroku uniewinniającym lwowscy demonstranci podjęli pod pomnikiem Mickiewicza rezolucję potępiającą „fakt uwolnienia człowieka, który targnął się na majestat Rzeczypospolitej Polskiej”. Steiger pozostawał dla nich bezapelacyjnie zbrodniarzem.
Reklama
By uwolnić się od tej atmosfery, Stanisław Steiger cztery dni po procesie wyjechał do Warszawy. [Prasa informowała:]
Przyjazd jego tłumaczą ostatnimi demonstracjami, jakie odbyły się we Lwowie w związku z zakończeniem procesu, a głównie listami z pogróżkami śmierci, jakie Steiger miał otrzymać od jakiś anonimowych autorów.
Dziś ma przybyć do Warszawy obrońca Steigera dr Landau, by interweniować w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w sprawie zapewnienia swojemu klientowi bezpieczeństwa.
Bezpośrednio z Warszawy Steiger pojechał na krótko do Wiednia. Z tej wizyty zachowało się zdjęcie. Być może stojąca obok niego kobieta z bukietem kwiatów to jego narzeczona Józefa Markówna.
„Musiało mu się dobrze powodzić”
O jego dalszych losach wiadomo niewiele. Ożenił się z Markówną. Mieli dwoje dzieci. Przenieśli się do Będzina w Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie otworzył kancelarię adwokacką.
Lwowscy narodowcy i antysemici nie zapomnieli o Steigerze. Trudno sobie wyobrazić, aby mógł tam bezpiecznie żyć i pracować jako adwokat.
Reklama
Musiało mu się dobrze powodzić, bowiem nazwisko „Steiger Stanisław, Będzin, kab. 649” pojawiło się na liście pasażerów „Wycieczki do Visby (wyspa Gotland) statkiem SS Kościuszko w dniach 8 VIII 10 VIII 1936” zorganizowanej przez katowicki oddział Ligi Morskiej i Kolonialnej.
Obrona godności
Przeszłość dopadła go tuż przed wojną. Adolf Doboszyński, zaciekły antysemita, został przez ławę przysięgłych w Krakowie uniewinniony w procesie po najeździe na Myślenice dokonanym 23 czerwca 1936 r. Dowodzeni przez niego bojówkarze pobili miejscowego policjanta, splądrowali sklepy żydowskie, a część zrabowanych przedmiotów spalili na rynku. Próbowali także podpalić synagogę.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok i przekazał sprawę do Lwowa do ponownego rozpatrzenia. Proces toczył się w 1938 r. Stanisław Steiger pozwał obrońcę Doboszyńskiego, mec. A. Pozowskiego, ponieważ ten oświadczył: „Tu na tej sali, gdzie odpowiadał Steiger, który się targnął na Majestat Rzeczypospolitej i mimo to pozostaje na wolności”.
Mec. Pozowski przed sądem najpierw usiłował zaprzeczyć, jakoby użył takich słów. Potem usprawiedliwiał się, że nie wiedział, iż Steiger żyje. Kiedy ta taktyka zawiodła, zaczął podważać wyrok sądu z 1925 r. i zażądał ponownego przesłuchania [głównego świadka oskarżenia] Pasternakówny i kilku innych osób, by wykazać, że Steiger rzeczywiście był sprawcą zamachu.
Reklama
Po 13 latach powtarzał oskarżenia prasy narodowej, że Steiger został uniewinniony tylko wskutek terroru, jaki zastosowano wobec świadków i sędziów przysięgłych. Powoływał się też na to, że nie wszyscy sędziowie przysięgli byli przekonani o niewinności Steigera.
W sprawie nie zapadł wyrok. Kilka dni przed kolejną rozprawą wyznaczoną na 13 stycznia 1939 r. mec. Pozowski zatruł się gazem i zmarł. Sąd umorzył postępowanie.
Wojenne losy Steigerów
W tym samym roku jesienią, po agresji Niemiec na Polskę, rodzina Steigerów wróciła do Lwowa. Stanisław Steiger zamieszkały w Będzinie przy ul. Kołłątaja 31, zapisany jako Sztajger w księdze płatników tamtejszej gminy żydowskiej jeszcze w 1938 r., nie figuruje w spisie ludności żydowskiej z końca 1939 r.
Impulsem powrotu do Lwowa mogło być to, że Niemcy, zajmując Będzin w nocy z 8 na 9 września 1939 r., podpalili synagogę z modlącymi się w niej Żydami.
Nie ma pewnych informacji o dalszych losach rodziny Steigera. Gdy Niemcy zajęli Lwów, Steigerowie najprawdopodobniej znaleźli się w getcie.
Źródło
Tekst stanowi fragment Książki Grzegorza Gaudena pt. Polska sprawa Dreyfusa. Kto próbował zabić prezydenta. Ukaże się ona 28 sierpnia 2024 roku nakładem Wydawnictwa Agora. Już dzisiaj możecie zamówić swój egzemplarz w przedsprzedaży.