Epizod z lat 1815-1830 został niezwykle skutecznie wymazany z polskiej pamięci historycznej. Mało kto zdaje sobie dzisiaj sprawę, że były lata, gdy car Rosji uchodził w Polsce za wybawiciela i ukochanego władcę. I gdy politycy nad Wisłą, zdruzgotani klęską Napoleona Bonaparte, bez ironii myśleli o Aleksandrze I Romanowie jako o wskrzesicielu Rzeczpospolitej.
Po trzech rozbiorach, przyłączeniu w 1807 roku obwodu białostockiego do Cesarstwa i utworzeniu Królestwa Polskiego osiem lat później 82 procent ziem Rzeczypospolitej w granicach sprzed 1772 roku znalazło się pod panowaniem rosyjskim (11 procent pod austriackim, 7 procent pod pruskim).
Reklama
[Ziemie centralne odzyskały miano Polski, wcześniej rozmyślnie wymazane przez zaborców. Sam car Aleksander I Romanow przyjął z kolei odrębny tytuł króla Polski, którym ochoczo się posługiwał].
Taki stan rzeczy skłaniać mógł niepodległościowy nurt w polskiej refleksji politycznej w kierunku dwóch przeciwstawnych postaw wobec Rosji: oparcia na jej sile nadziei na zjednoczenie ziem polskich i stopniową restaurację samodzielnego życia państwowego pod rosyjską egidą, albo też uznania Rosji za głównego zaborcę i wroga narodowego numer jeden.
Pierwsza z tych myśli wytyczyła ramy, w jakich rozwijała się znaczna większość politycznych koncepcji piętnastolecia 1815-1830.
Marzenia o „rozszerzeniu wewnętrznym”
Utworzenie Królestwa Polskiego w 1815 roku oznaczało odsunięcie widma powrotu do politycznego niebytu, jakie stanęło przed Polską po szokującej klęsce wiązanych z Napoleonem nadziei.
Szczupłe granice nowego tworu państwowego można było przyjąć jako tymczasowe, zwłaszcza w świetle zdania zawartego w tych postanowieniach traktatów z 3 maja 1815 roku, które dotyczyły Polski, o możliwości „rozszerzenia wewnętrznego” Królestwa w ramach imperium Aleksandra I i jego następców.
Reklama
Możliwość ta rozumiana była powszechnie przez nowych poddanych Aleksandra jako zapowiedź rychłego przy łączenia litewsko-ruskich ziem przynajmniej drugiego i trzeciego zaboru do Królestwa. Sam cesarz i król podtrzymywał starannie taką właśnie interpretację, powtarzając wielokrotnie w prywatnych rozmowach zapewnienia o swojej woli pełnego przekreślenia rozbiorowej zbrodni i odbudowania państwowości polskie j w historycznych granicach.
Konstytucja wielkich nadziei
Układana przy większym udziale polskim i formalnie bliższa tradycji Ustawy 3 maja niż napoleońska karta Księstwa Warszawskiego, konstytucja Królestwa miała zapewnić stabilizację prawno-ustrojową nowego państwa, będąc jednocześnie wyraźnym znamieniem jego odrębności politycznej od Cesarstwa Rosyjskiego.
Dla rozwoju tendencji ugodowych, programów opierających na trwałym związku z rosyjskim imperium naprawę ekonomiczną kraju wyczerpanego wojnami lat 1806–1813, odtworzenie armii, uregulowanie prawodawstwa, utwierdzenie narodowego systemu oświatowego, wreszcie — w ostatecznej perspektywie — odbudowę politycznej podmiotowości Polski, usankcjonowane międzynarodowym traktatem istnienie Królestwa Polskiego w konstytucyjnym kształcie oraz nadzieja jego rozszerzenia na ziemie litewsko-ruskie zdawały się tworzyć dogodny punkt wyjścia. Innego w 1815 roku nie było. (…)
„Prawdziwy wskrzesiciel Polski”
Niewątpliwie w pierwszym okresie istnienia Królestwa Polskiego (zamykającym się wedle przyjętej powszechnie periodyzacji K.B. Hoffmana w latach 1815–1820) większość nadziei pokładano w osobie cara dobroczyńcy i jego obietnicach.
Reklama
Pisał wtedy — z pewną przesadą — Ignacy Prądzyński, iż Aleksandra „wszyscy Polacy pod jakimi bądź rządami zostający, bez żadnej myśli ukrytej za prawdziwego wskrzesiciela Polski byli przyjęli i sumiennie zaręczyć mogą, że w jego mocy zyskać naszą miłość i poświęcenie się równe tym, jakich doświadczył Napoleon”.
Szczytowym punktem wzajemnej adoracji „króla-wskrzesiciela” i „wdzięcznego narodu” stał się Sejm roku 1818, zdający się potwierdzać rychłe spełnienie najśmielszych nawet oczekiwań. W przemówieniu Aleksandra z 27 marca na otwarcie obrad znalazła się nie tylko zapowiedź zwrotu Ziem Zabranych, lecz także wyraźna, niezwykła w ustach cara, aluzja do rozszerzenia systemu konstytucyjnego na teren Cesarstwa. (…)
Mit dobrego cara
Na dobrej woli króla opierały się popularne w zmęczonej napoleońskim epizodem społeczności szlacheckiej koncepcje pracy organicznej, stopniowego podniesienia ekonomicznego kraju, zgodnego z ziemiańskim interesem uregulowania ustrojowo-administracyjnych stosunków w Królestwie.
Na dawcę konstytucji oglądają się bracia Niemojowscy, którzy — jak zauważyła już Helena Więckowska — przechodzą w tym czasie do porządku nad zagadnieniem narodowym i „nie zawahają się dla zadośćuczynienia teorii parlamentarnej oskarżyć przed cesarzem rosyjskim ministrów polskich, zasłużonych na polu pracy narodowej, walczących jak oni o świeckość urządzeń i oświatę”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Nawet początkowe wersje programów Wolnomularstwa Narodowego i Towarzystwa Patriotycznego odwoływały się do obietnic Aleksandra w sprawie przyłączenia ziem litewsko-ruskich, zakładały wsparcie imperialnej polityki dla planów zjednoczeniowych.
[Liderzy wymienionych organizacji] Łukasiński i Machnicki chcieli wierzyć w możliwość skutecznego nacisku w tych kwestiach na władcę — poprzez opinię publiczną i ewentualną akcję petycyjną pierwszych obywateli Królestwa.Reklama
Warto zwrócić uwagę, że z tej perspektywy Aleksander to przede wszystkim, albo nawet wyłącznie, konstytucyjny król Polski. Stopniowo jednak już w latach 1820–1825 pojawia się rozczarowanie i nikną nadzieje, jakie wiązano z osobą cara — zarówno na płaszczyźnie coraz drastyczniej łamanych zasad konstytucyjnych Królestwa, jak i myśli o przyłączeniu Ziem Zabranych.
Śmierć Aleksandra I tym bardziej wyswobodzi umiarkowaną opinię publiczną Kongresówki od krępującego rozwój samodzielnej myśli politycznej poczucia wdzięczności dla odnowiciela imienia Królestwa Polskiego.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Andrzeja Nowaka pt. Kto powiedział, że Moskale są to bracia nas, Lechitów… Szkice z historii wyobraźni politycznej Polaków. Jej nowa edycja ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego (2022).
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.