Alkohol w Polsce szlacheckiej. 700 litrów piwa i 20 litrów wódki na rok

Strona główna » Nowożytność » Alkohol w Polsce szlacheckiej. 700 litrów piwa i 20 litrów wódki na rok

Trzysta lat temu Polacy wypijali rocznie sześć razy więcej wódki i siedem razy więcej piwa niż obecnie. „Pili od śniadania do obiadu, od obiadu do poduszki” – komentował ówczesny pamiętnikarz.

Znany frazes mówi: „Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. W tych słowach nie ma wcale przesady. U schyłku Rzeczpospolitej Obojga Narodów dzień w dzień urządzano wystawne uczty, a piło się wtedy tyle, że wielu skacowanych szlachciców… mogło w ogóle nie zauważyć rozbiorów.


Reklama


Siedemset litrów piwa rocznie

O skali zamiłowania dawnych polskich elit do wyskokowych trunków świadczą same liczby.

Według szacunków historyków, mieszkańcy dworów i zamożni mieszczanie pili w czasach saskich (a więc w pierwszej połowie XVIII wieku) około 20 litrów wódki i ponad 700 litrów piwa rocznie na głowę.

Szlachcice nad kuflami piwa na obrazie Jana Czesława Moniuszki.

Dzisiaj, dla porównania, statystyczne roczne spożycie alkoholu w Polsce to 3,3 litra wódki oraz 100 litrów piwa. Odpowiednio sześć i siedem razy mniej, niż trzysta lat temu.

„Byli tak dobrego gardła niektórzy…”

Pewien pamiętnikarz, Adam Moszczeński, wspominał, że: „Za panowania Augusta III kraj cały nie wytrzeźwiał jeszcze, rozpojony przez Augusta II”Z kolei ksiądz Jędrzej Kitowicz stwierdził w Opisie obyczajów za panowania Augusta III:


Reklama


Gdzie piwo było w modzie, pili go od śniadania do obiadu, od obiadu do poduszki. 

Dalej dopowiadał jeszcze: „Byli tak dobrego gardła niektórzy i tak przestronnego brzucha, że kufel piwa garncowy albo szklanicę taką (…) duszkiem bez odpoczynku wypijali”.

Kilkanaście kufli w jeden wieczór

Piwo było niewątpliwie najpopularniejszym trunkiem wśród szlacheckiej braci. Warzono je w niemal każdym majątku, przez co liczba gatunków i receptur szła nawet nie w setki, ale w tysiące.

Szlachecki kufel piwa na grafice Piotra Stachiewicza.

Co ważne, najwięcej wytwarzano tak zwanych cienkuszy, zawierających nie więcej niż 2-3% alkoholu. To tłumaczy, dlaczego szlachcice byli w stanie na jednej zabawie wychylać nawet i kilkanaście kufli, a przez cały rok – często tysiąc i więcej litrów.

Nie masz piwa? No toś kutwa

W Wielkopolsce dobrą renomą cieszyło się piwo grodziskie. Zdaniem Kitowicza: „cienkie i smakowite, głowy nie zawracające, tak iż szlachcic, który nie miał w swoim domu piwa grodziskiego, poczytany był za mizeraka, albo za kutwę”.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Wiele innych renomowanych polskich piw wymienili autorzy książki Historia polskiego smaku. W odniesieniu do XVIII wieku to między innymi trunki otwockie, wilanowskie, wąchockie, gielniowskie, bukackie i tylżyckie.

„Gdzie księża i furmani piją, tam najlepsze piwo”

Na tym tle wyróżniała się cokolwiek Małopolska, w której za odpowiednie uważano wyłącznie… piwo angielskie!


Reklama


Mocne i pieniste piwa importowano prosto z Londynu, ale był to towar tylko dla najzamożniejszych. Przeciętni szlachcice byli skazani na podrabiane polskie portery, warzone między innymi w Oborach pod Warszawą.

Wobec wielkiego zróżnicowania i bogactwa piwnej oferty, na brak pracy nie mogli narzekać znawcy trunków. Za najlepszych ekspertów w tej materii uznawano… duchownych i woźniców. Zdaniem Mai i Jana Łozińskich, autorów Historii polskiego smaku, istniało nawet powiedzenie: „gdzie księża i furmani piją, tam najlepsze piwo”.

Onufry Zagłoba na obrazie Franciszka Kostrzewskiego.

„Muszą się jej napić prawie co godzinę”

Drugim po piwie najpopularniejszym trunkiem była w szlacheckich dworach gorzałka. Pędzono ją najczęściej z żyta, a tylko sporadycznie z pszenicy lub ze śliwek. Co ważne, był to długo trunek drogi, a przez to dostępny głównie dla ludzi zamożnych. Wśród chłopstwa wódka stała się powszechna dopiero, kiedy zaczęto produkować ją z ziemniaków.

Ze względu na tę barierę cenową nawet bogaci Polacy często oszczędzali i po kryjomu pili najtańszą dostępną gorzałkę – tak zwaną „ordynaryjną”. Pewien podróżnik z zagranicy zapisał w pamiętnikach: „Najarystokratyczniejsi Polacy wożą ją z sobą w swych puzderkach i muszą się jej napić prawie co godzinę”.


Reklama


Trudno rozsądzać czy statystyczny szlachcic rzeczywiście pił tak często, ale na pewno nie były znane żadne ograniczenia związane z porą dnia. W XVIII wieku kulturalnemu Polakowi do głowy by nie przyszło, że pije się dopiero od godziny dwunastej czy trzynastej. Pierwszą szklanicę gorzałki konsumowano do śniadania. Na rozgrzewkę!

Przeczytaj też o tym, jak szlachta rozumiała sprawiedliwość. Co groziło chłopom pańszczyźnianym za morderstwo, kradzież, albo ucieczkę z folwarku?

Bibliografia

  • Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Ossolineum/DeAgostini 2003.
  • Maja i Jan Łozińscy, Historia polskiego smaku, Wydawnictwo Naukowe PWN 2012.
  • Polacy piją coraz więcej. Alarmujący wzrost spożycia, „TVN24.pl”, 19 marca 2019.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.