Od połowy XI wieku na wzgórzu wawelskim w Krakowie wznosiła się kamienna rezydencja książąt, którą można nazywać albo pałacem Kazimierza Odnowiciela, albo salą o 12 słupach. 200 lat później, u schyłku rozbicia dzielnicowego, był to już dom bardzo zniszczały. Wówczas zapadła wreszcie decyzja o rozbiórce i wzniesieniu nowej siedziby monarszej. Do niedawna archeolodzy zupełnie nie zdawali sobie sprawy z istnienia tego pośredniego etapu w dziejach zamku na Wawelu: pomiędzy rezydencją z wczesnego średniowiecza, a pałacem renesansowym, który można podziwiać obecnie.
Druga połowa XIII wieku, gdy wreszcie przeminęło największe zagrożenie ze strony Tatarów, przyniosła w Krakowie i na Wawelu okres względnej stabilizacji.
Reklama
Na 36 lat tron zajął Bolesław Wstydliwy, nazwany tak, ponieważ nigdy nie ośmielił się tknąć żony, pragnącej żyć w czystości. Żaden inny książę w dziejach grodu nie zdecydował się na podobne poświęcenie. Żaden też w całej epoce rozbicia dzielnicowego nie zasiadał na Wawelu równie długo.
Źródła bogactwa gospodarzy Wawelu
Bolesław V okazał się niezłym gospodarzem. Ale przede wszystkim miał ogromne szczęście. Pod Krakowem od niepamiętnych czasów warzono sól, uzyskiwaną z solanek powierzchniowych. Dopiero jednak za życia wstydliwego księcia lokalne roczniki odnotowały, że „w Bochni znaleziono sól twardą”, a więc kamienną, „której nigdy przedtem nie było”. Wkrótce na podobne złoża natknięto się także w położonej bliżej Wawelu Wieliczce.
Ich eksploatacja zaczęła przynosić wprost niesamowite korzyści. Aż do rozbiorów Rzeczpospolitej u schyłku wieku XVIII właśnie krakowskie żupy solne będą stanowić główne źródło dochodów polskich książąt i królów.
Szacuje się, że na przykład Kazimierz Wielki uzyskiwał z tego źródła jedną czwartą wszystkich swoich pieniędzy. Stefan Batory – aż jedną trzecią, mimo że rządził państwem o wiele rozleglejszym. Lecz jako pierwszy na solnej bonanzie skorzystał Bolesław Wstydliwy. Zgromadzone środki wydał na bardzo już spóźniony projekt: wzniesienie nowej rezydencji monarszej na Wawelu.
Reklama
Palatium album. Pałac na Wawelu z XIII stulecia
Pałac Kazimierza Odnowiciela na Wawelu, goszczący piastowskich książąt od przeszło dwóch stuleci, został rozebrany. Po części na jego miejscu, w większości jednak nieco dalej na wschód, rozpoczęła się budowa kolejnej siedziby panującego.
Wzmianka odnaleziona w późnośredniowiecznych rachunkach dworskich skłoniła badaczy, żeby ochrzcić budynek mianem „Białego Pałacu” – palatium album. Prace nad nim trwały prawdopodobnie w latach siedemdziesiątych XIII wieku, u schyłku życia cnotliwego władcy.
Patrząc z lotu ptaka, nowa bryła wydawała się łudząco podobna do wcześniejszej. Główna część rezydencji miała kształt prostokąta, długiego na 28 metrów i szerokiego na 13,5 metra. Dawało to powierzchnię o zaledwie 6 procent większą niż w wypadku „sali na 12 słupach”. Zbieżność jest jednak pozorna. Biały Pałac liczył bowiem trzy kondygnacje, a nie dwie jak jego poprzednik.
Jak wyglądała wawelska rezydencja Bolesława Wstydliwego?
W przyziemiu, położonym w większości poniżej powierzchni gruntu, zwłaszcza od strony nadsypanego majdanu, znajdowały się magazyny i spiżarnie, a pewnie też piwniczka na wino, zlokalizowana w tym miejscu w kolejnych stuleciach.
Podniesiony, okazały parter liczył około pięciu metrów wysokości. Wchodziło się tam zewnętrznymi schodami przez wąskie portale, zakończone pod ostrym kątem i znamionujące nową, umowną epokę w dziejach architektury: gotyk.
Zwyczaje budowlane nakazywały, żeby każda kolejna kondygnacja była bardziej strzelista od poprzedniej. Takiej reguły trzymano się i na Wawelu. W Białym Pałacu reprezentacyjne piętro, gdzie ulokowano aulę książęcą, było zatem najwyższe i mogło liczyć nawet siedem metrów.
Reklama
Bolesław Wstydliwy, przyzwyczajony do zaciskania pasa, prowadził budowę oszczędnie. Rezydencję wzniesiono z łamanego kamienia, obficie wykorzystując stare, romańskie ciosy, pozyskane zapewne z rozebranego pałacu. Tylko niewielką domieszkę stanowiły nowocześniejsze cegły.
Nieregularne ściany zapewne otynkowano, co mogło dać początek nazwie Białego Pałacu. Przestrzeń została podzielona z wykorzystaniem drewna. Z tego materiału wykonano pierwotne stropy, a może też ściany wewnętrzne. Dach został z kolei pokryty albo ołowiem (jak wcześniej katedra), albo dachówkami.
Zmienione plany
Ślad po ograniczonym kosztorysie może stanowić również sam układ przestrzenny wawelskiej budowli. Cnotliwy książę zdecydował się skopiować plan starej rezydencji i dołożyć do niej tylko jedno piętro, bo nie chciał przepłacać. Dobra passa trwała jednak nadal, a rosnące wydobycie soli dawało nadzieje przyszłych zysków. W efekcie szybko zmieniono koncepcję.
Profesor Zbigniew Pianowski, który odtworzył plan Białego Pałacu na Wawelu, twierdzi, że już w toku budowy inwestor doszedł do przekonania, że siedziba okaże się zbyt ciasna. Trudno się dziwić Bolesławowi Wstydliwemu.
Nowy dom księcia zapewniał na parterze i piętrze niespełna 500 m2 powierzchni. Dwa razy więcej niż sala „na 12 słupach”, ale nie aż tyle, by wygodnie pomieścić dworzan oraz służbę i spełniać coraz liczniejsze funkcje reprezentacyjne.
Reklama
Zapadła decyzja, żeby wydłużyć rezydencję. Czy to za życia Bolesława Wstydliwego, czy może wkrótce po jego śmierci, od wschodu dostawiono kwadratowy aneks. Razem z nim pałac miał już 40 metrów długości i sięgał aż po mury starej, romańskiej wieży obronnej – stołpu, ustawionego przy bramie w północno-wschodnim narożniku wzgórza.
Nowa przybudówka najprawdopodobniej też miała formę wieży, nieco wyższej od reszty pałacu. Nie wszyscy badacze zgadzają się z taką rekonstrukcją. Z całą pewnością wiadomo jedno – wkrótce to właśnie rzeczony aneks stanie się kluczowym punktem wzgórza, a wreszcie zyska sobie kontrowersyjne miano Kurzej Nogi.
Ukryta rezydencja w sercu zamku wawelskiego
Wykończenia rezydencji, jej umeblowania czy podziałów wewnętrznych można się tylko domyślać. Inne kwestie znajdują już materialne potwierdzenie.
Wczesnogotycki Biały Pałac to najstarsza siedziba monarsza w dziejach Wawelu, której nie zburzono ani nie rozebrano. Budowniczowie działający w kolejnych epokach wykorzystali duże partie jej murów. Zostały one wtopione w bryłę zamku i nadbudowane.
Reklama
Miejscami nawet do wysokości kilkunastu metrów Wawel wciąż ma te same ściany, w których mieszkał Bolesław Wstydliwy. Oczywiście poddano je licznym przeróbkom, a dzisiaj pokrywają je nowe tynki, skrywające ich faktyczną postać.
Kamuflaż okazał się tak skuteczny, że pierwotnej bryły palatium album zaczęto się domyślać dopiero na przełomie XX i XXI wieku. Temat wciąż kryje o wiele więcej pytań niż odpowiedzi. Podobnie zresztą jak cała historia narodzin zamku na Wawelu.
****
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją nową książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.