Bitwa na wzgórzu Majuba 1881. Dlaczego Brytyjczycy ponieśli kilkadziesiąt razy wyższe straty od przeciwnika?

Strona główna » XIX wiek » Bitwa na wzgórzu Majuba 1881. Dlaczego Brytyjczycy ponieśli kilkadziesiąt razy wyższe straty od przeciwnika?

Bitwa na wzgórzu Majuba, rozegrana 27 lutego 1881 roku, była ostatnią z serii porażek brytyjskiej armii w I wojnie burskiej, toczonej o kontrolę nad południową Afryką. Generał George Pomeroy Colley, dowodzący około 500 żołnierzami, nocą zajął niepostrzeżenie szczyt wzniesienia. Ale nazajutrz mniej liczni Burowie – a więc biali osadnicy głównie z Niderlandów – i tak rozgromili jego podkomendnych. Blisko połowa żołnierzy królowej Wiktorii została ranna lub zginęła. Wśród ofiar śmiertelnych znalazł się również generał. Po stronie Burów było zaś jedynie dwóch zabitych i czterech rannych. Jakie były przyczyny potwornej klęski?

Analizując ostatnią bitwę na Majubie, uważano, że Colley zbyt szybko zdecydował się na nią. Gdyby poczekał kolejne kilka dni, to otrzymałby posiłki, które w znacznym stopniu zwiększyłyby jego szanse w starciu.


Reklama


Zbytnia pewność siebie generała Colleya

Zastanawiano się, jakie w ogóle były jego dalsze zamiary po zajęciu [nocą z 26 na 27 lutego] szczytu. Stawiano pod znakiem zapytania słuszność utworzenia mieszanej grupy, która wyruszyła na Majubę.

Po zdobyciu szczytu generał spoczął na laurach i nie wykazał żadnej inicjatywy. Nie wysłał patroli ani nie rozstawił posterunków na zboczach góry. Jego żołnierze byli zbyt rozproszeni na liniach obronnych, a kluczowe pozycje nie miały wystarczającej ilości strzelców.

Generał George Pomeroy Colley (domena publiczna).
Generał George Pomeroy Colley (domena publiczna).

Zaniedbano także wzmocnienia pozycji wykopaniem lub usypaniem pozycji obronnych. Pewny siebie Colley zbyt długo ignorował wzrastające zagrożenie ze strony wspinających się na górę Burów.

Jako dowódca nie potrafił zainspirować swoich podwładnych i zapobiec ich panice. Było także dużo pytań dotyczących odwagi i postawy żołnierzy brytyjskich w obliczu wroga. Nie można było pojąć, co było przyczyną tak szybkiego załamania się pozycji obronnych o 13.00.

Oficerowie 92. pułku (Hay, Hamilton i MacDonald) zapewniali o odwadze swoich podwładnych i twierdzili, że żołnierze opuścili swoje stanowiska na wyraźny rozkaz generała. Z kolei znajdujący się blisko generała podpułkownik Steward zapewniał, że takiego rozkazu nie było i żołnierze sami z siebie rzucili się do ucieczki.

Nie wiadomo do dzisiaj, jak było naprawdę, tym bardziej, że fakty zostały zniekształcone późniejszym wzajemnym obwinianiem się oficerów, którzy przeżyli Majubę. Steward np. był obwiniany o to, że przy pierwszej nadarzającej się okazji sam rzucił się do ucieczki. Jako najwyższy rangą oficer powinien po śmierci Colleya objąć dowództwo i spróbować zapanować nad sytuacją.


Reklama


Bitwa pozbawiona sensu

Jednak jednym z najbardziej tragicznych aspektów bitwy o Majubę był jej sens. Była to bitwa, która w ogóle nie powinna zostać stoczona. Bardziej decydującymi były wcześniejsze starcia, na przełęczy Laing i na płaskowyżu Schuinshoogte. To właśnie te potyczki doprowadziły do sytuacji, w której stały się możliwe negocjacje pokojowe.

Wygląda na to, że obie strony osiągnęłyby takie same ostateczne rezultaty na scenie politycznej – bez znaczenia, czy bitwa o Majubę odbyłaby się, czy nie, i kto by ją wygrał.

Artykuł stanowi fragment książki Piotra Fiszka-Borzyszkowskiego pt. Wojna Burska 1880-1881 (Bellona 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Piotra Fiszka-Borzyszkowskiego pt. Wojna Burska 1880-1881 (Bellona 2023).

Problem całego systemu wojskowego

Oczywiście Colley ponosił tylko częściowo winę za fiasko kampanii. Patrząc na wydarzenia z ogólnej perspektywy, widać, że niepowodzenia, jakie poniosła armia brytyjska, można przypisać całemu systemowi wojskowemu. Nie był to pierwszy raz, kiedy armia brytyjska zetknęła się w wojnie kolonialnej z przeciwnikiem, który był zdeterminowany i odważny.

Tym razem jednak był to przeciwnik także doskonale uzbrojony i wyszkolony, z dodatkowym atutem, jakim było jego innowacyjne podejście do taktyki walki. Burowie byli doskonałymi strzelcami, przyzwyczajonymi do wybierania pojedynczego celu i szybkiego jego unieszkodliwienia. Sami podejmowali decyzje, kiedy i jak oddać strzał.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

W tym czasie żołnierz brytyjski cały czas był przyzwyczajony do strzelania salwami, w czym w dużej mierze opierał się na poleceniach oficerów. Nie był szkolony w obieraniu i unieszkodliwianiu pojedynczego celu lub w wykazywaniu pod tym względem jakiejkolwiek inicjatywy.

Po bitwie na szczycie Majuby niektórzy Burowie stwierdzili, że wiele zebranych z pobojowiska karabinów brytyjskich miało celowniki ustawione na 400 jardów (około 365 metrów), chociaż walka odbywała się na odległościach o wiele mniejszych.


Reklama


Sam szczyt, od krawędzi północnej do południowej, ma długość około 300 jardów, czyli 275 metrów. Prostym wytłumaczeniem może być hipoteza, że w ferworze walki żołnierze zapomnieli o ustawieniu celowników na odpowiednią odległość. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że po prostu nie zrobili tego, bo nie otrzymali polecenia od swoich oficerów.

Nowatorstwo Burów

Burowie używali swojego celnego ognia nie tylko w obronie, ale także w ataku. Nowatorską techniką w natarciu było dzielenie się grup. Podczas gdy jedna grupa poruszała się skokami do przodu, z maksymalnym wykorzystaniem terenu do osłony, druga w tym czasie zajmowała pozycje strzeleckie i osłaniała ogniem poruszającą się pierwszą grupę. Po zajęciu dogodnych stanowisk role się odwracały i druga grupa ruszała do przodu.

Generał George Pomeroy Colley w czasie bitwy o wzgórze Majuba (Melton Prior/domena publiczna).
Generał George Pomeroy Colley w czasie bitwy o wzgórze Majuba (Melton Prior/domena publiczna).

Wykorzystanie koni jako szybkiego środka transportu dało Burom znaczną przewagę w mobilności. Jeźdźcy burscy używali koni do patrolowania i szybkiego przemieszczania swoich sił. Po przybyciu na miejsce zsiadali i angażowali się do walki pieszo. Nie używali swojej jazdy jako kawalerii. Była to nowość, do której jeszcze Brytyjczycy nie mogli się przyzwyczaić. Według ich doktryny, piechota maszerowała lub jechała na wozach.

Brytyjczycy nie posiadali kawalerii na początku wojny i próbowali temu zaradzić zorganizowaniem piechoty konnej. W oddziałach tych służyli zwykli żołnierze, często ochotnicy, których niedawno posadzono na konie.


Reklama


Często posiadali słabe wyszkolenie jeździeckie, a także prawie żadne przeszkolenie w działaniu jako jednolity i zwarty oddział. Oczekiwano jednak od nich wykonywania zadań regularnej kawalerii. Wysiłki i wyniki dowodzącego tymi oddziałami majora Brownlowa pokazały jednak, jak błędne i nieskuteczne było to podejście.

Nowością, choć niezamierzoną, był kolor „umundurowania” burskiego. Ich brązowawoszare ubrania zapewniały dobrą formę kamuflażu w górskim terenie Transwalu. W przeciwieństwie do nich żołnierze brytyjscy wyruszyli do boju ubrani w czerwone lub granatowe kurtki mundurowe, z białym oporządzeniem i błyszczącymi guzikami i klamrami.

Brytyjczycy broniący się na wzgórzu Majuba. Ilustracja prasowa (Richard Caton Woodville/domena publiczna).
Brytyjczycy broniący się na wzgórzu Majuba. Ilustracja prasowa (Richard Caton Woodville/domena publiczna).

Był to kolor umundurowania zgodny z tradycją i doskonale prezentujący się na paradzie wojskowej, jednak nienadający się do ówczesnego pola walki. Wprawdzie armia brytyjska zaczęła powoli zmieniać kolor czerwony na brązowy, jednak w przypadku I wojny burskiej stało się to trochę za późno. Wszystkie te różnice pomiędzy stronami konfliktu zostały jeszcze wyraźniej podkreślone powszechnym niedocenianiem zdolności przeciwnika.

Brytyjczycy zaangażowali się w wojnę z pełnym zadufaniem w swoje siły i z niemal otwartą pogardą dla wroga. Nie wydarzyło się to pierwszy raz i nie ostatni. Niestety, Wielka Brytania nie wyciągnęła wniosków z wydarzeń 1881 roku i jeszcze nieraz przyszło jej za to drogo zapłacić.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Piotra Fiszka-Borzyszkowskiego pt. Wojna Burska 1880-1881 (Bellona 2023).

Lekcja, której brytyjska armia nigdy nie zapomniała


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.