„W każdym bloku [obozu Auschwitz] były choinki i blokowi na swój sposób urządzali wigilię” – pisał Wincenty Gawron, więzień numer 11 237. Oto jak wyglądały obchody świąt Bożego Narodzenia w piekle.
Niemieccy oprawcy z obozu Auschwitz-Birkenau nie zaprzestawali bestialstwa i zbrodni nawet z okazji świąt Bożego Narodzenia. Mimo to Polacy, którzy trafili do Oświęcimia zdołali w 1941 roku zorganizować namiastkę Wigilii.
Reklama
Skromne, ale pełne emocji obchody miały miejsce między innymi w bloku numer 25. Jak wyjaśnia Jarosław Wróblewski, autor książki Rotmistrz poświęconej życiu Witolda Pileckiego, było to „historyczne spotkanie, łączące Polaków różnych przekonań politycznych”.
Relację z obozowej Wigilii 1941 roku pozostawił Wincenty Gawron, autor wspomnień z fabryki śmierci. Poniżej jego słowa.
Boże Narodzenie w Auschwitz-Birkenau w relacji Wincentego Gawrona
Twarz Witolda [Pileckiego] promieniała, a ja, aby dodać jej jeszcze więcej blasku, podprowadziłem go pod choinkę i ostrożnie wyjmując Białego Orła wyciętego z brukwi, podałem mu ten symbol Wolnej Polski, aby umieścił go na wierzchołku drzewka.
Witoldowi zabłysły łzy w oczach. W milczeniu mocno uścisnął mi rękę, po czym wziąwszy ode mnie Orła zawiesił go na choince. Wszyscy odruchowo stanęliśmy na baczność.
Reklama
Choinka była skromna. Jej wystrój – księżyc i gwiazdki zrobione były z brukwi. Trochę ozdób wyciął z kolorowego papieru Gutkiewicz. Heniek Bartosiewicz przyniósł od Sosny tuzin prawdziwych jabłek.
„W każdym bloku były choinki”
Patrząc na choinkę wspominałem rodzinny dom. Chociaż w każdym bloku były choinki i blokowi na swój sposób urządzali Wigilię, to nasz dwudziesty piąty blok miał prawdziwą polską Wigilię. Wkrótce sala zaroiła się od znanych patriotycznych obozowych postaci.
Przybył dowódca Mazowieckiej Brygady Kawalerii Karcz, dzielny brygadier pułkownik Stawarz, majorzy Malik i Kosiba, oraz znani działacze: socjalista, prezes Związku Kolejarzy Kuryłowicz, narodowiec Rybarski, poseł ludowy Putek, i aktor, a przy tym impresario gwiazdy filmowej Poli Negri – Leopold Brodziński.
Wśród gości dostrzegłem byłego sztubowego z pierwszego bloku Mielcarka, poetę Fuska, porucznika Pauloniego z naszej jarzyniarni, narodowców Niebudka, Świderskiego i wielu innych zacnych członków tajnej organizacji.
Reklama
„Niezapomniana oświęcimska wigilia”
Lopcio złożył mi czułe życzenia świąteczne, inni brali mnie w ramiona jak brata i coś cudownego snuło się między nami jak gdyby aniołki sfrunęły ze ścian i w każde serce wlały słodycz radosnej nowiny. (…)
Ach, niezapomniana oświęcimska Wigilio, nawet za miliony nie oddałbym cię nikomu.
Tu, na samym dnie ludzkiego piekła, gdzie deptano wszystkie nasze uczucia, nawet tu zmartwychwstała bratnia miłość i całą mocą rozpaliła wszystkie dusze.
Była to zasługa Witolda, ale był to też lot polskich serc wznoszących się coraz wyżej, aż pod próg Betlejemskiej Stajenki.
Źródło
Powyższa relacja Wincentego Gawrona została zamieszczona w książce Rotmistrz autorstwa Jarosława Wróblewskiego. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Zona Zero w 2020 roku.