Chłopska hierarchia na dawnej polskiej wsi. Kim byli kmiecie, zagrodnicy, chałupnicy i komornicy?

Strona główna » Nowożytność » Chłopska hierarchia na dawnej polskiej wsi. Kim byli kmiecie, zagrodnicy, chałupnicy i komornicy?

Los chłopów w polskich dziejach najczęściej kojarzy się z batem, pańszczyzną i biedą. W istocie jednak byt włościan stale się zmieniał, a w skali kraju był zróżnicowany. Nawet w mikroskali, w konkretnej wsi, nie był do siebie podobny. O tym, jak wyglądała włościańska hierarchia pisze profesor Andrzej Chwalba w najnowszym numerze Pomocnika historycznego „Polityki”.

Mieszkańcy wsi w czasach wczesnopiastowskich stanowili 95 proc. ogółu ludności. Zamieszkiwali z reguły niewielkie osady składające się z kilku czy kilkunastu zagród. Komunikacja między wsiami była utrudniona.


Reklama


Kmiecie na dawnej wsi

Częściej kontaktowano się jedynie z mieszkańcami grodów, co wynikało z obowiązków wobec monarchy. W XIII w., w wyniku kolonizacji wewnętrznej, populacja wsi zaczęła szybko rosnąć, a jeszcze szybciej w XIV i kolejnych dwóch stuleciach. Było to możliwe dzięki stabilizacji aparatu państwowego i poprawie bezpieczeństwa na drogach.

Najliczniejszą, poczynając od XIII w., grupą społeczną zamieszkującą wieś byli wolni rolnicy zwani kmieciami. Najczęściej dysponowali jednym łanem ziemi. Po 2–3 łany mieli sołtysi, co było nagrodą za pracę, jaką wykonali jako zasadźcy, czyli organizatorzy wsi. Słowo łan pochodziło z języka niemieckiego – lehen lub lehn – i oznaczało jednostkę mierniczą. Jednak łan łanowi nierówny. W jednych regionach stanowił odpowiednik 18 hektarów, w innych 20, a w jeszcze innych nawet 24.

Kmieć (Stanisław Batowski-Kaczor).
Kmieć (Stanisław Batowski-Kaczor).

Poza sołtysami byli i tacy kmiecie, co posiadali więcej gruntów ornych niż pozostali, gdyż m.in. gospodarowali na tzw. pustych łanach, czyli ziemiach opuszczonych. Najbogatsi zamieszkiwali Prusy Królewskie (po 1466 r.) i mieli nawet po kilka łanów.

Zatrudniali kilku, a bywało, że i kilkunastu pracowników najemnych. Posiadali stawy rybne, młyny, kuźnie, parali się handlem, mieli statki wiślane i mieszkali w obszernych domach z wieloma izbami. Najzaradniejsi pożyczali pieniądze szlachcie i plebanom, a nawet dzierżawili szlacheckie folwarki.

Nie były to częste przypadki, niemniej trudno o nich nie wspomnieć, gdyż świadczyły o wewnętrznym zróżnicowaniu wsi. Bogaci kmiecie stanowili wioskową elitę. Do niej przynależeli też kowale, młynarze oraz karczmarze, którymi wówczas przeważnie byli chrześcijanie.

Zagrodnicy, chałupnicy i komornicy

W kolejnych stuleciach wieś w coraz większym stopniu się różnicowała w następstwie podziałów majątkowych oraz wzrostu zaludnienia. I zarazem ubożała. Szacuje się, że w czasach panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego kmiecie stanowili w Koronie Królestwa Polskiego (nie licząc ziem ruskich) ok. 1/3 mieszkańców wsi i już tylko nieliczni mieli po jednym łanie ziemi, pozostali po pół, a nawet ćwierć.


Reklama


Warstwą dominującą stali się zagrodnicy, zwani też półkmieciami. Biedniejsi od nich chałupnicy mieli do dyspozycji tylko kilka mórg (1 morga = ok. 0,5 ha), a bywało, że w ogóle byli pozbawieni ziemi, niemniej posiadali własną chałupę z ogrodem. Na dole społecznej drabiny meldowali się komornicy, pozbawieni zagrody i pomieszkujący „na komorze”, czyli najczęściej w oborze z bydełkiem lub w stodole. Zwano ich też kątnikami, bo ich gniazdo było w kącie.

Podziały te przetrwały do XX w., z tym że nazwa kmiecie wyszła z użycia, a zamożnych włościan nazy wano gospodarzami. Gospodarzem w reymontowskich Chłopach był Boryna, a komornikiem Kuba, zwany parobkiem lub pastuchem. Kmieci i komorników, gospodarzy i parobków dzieliła socjalna przepaść. O miejscu w wioskowej hierarchii decydowała liczba ogonów końskich i bydlęcych oraz posiadana ziemia.

Zamów nowy Pomocnik Historyczny „Polityki” w przedsprzedaży.
Tekst stanowi fragment artykułu Andrzeja Chwalby opublikowanego w Pomocniku Historycznym „Polityki”.

Chłopi naśladowali panów

Czym bogatszy, tym znaczniejszy. Kmieć naśladował pana. Jak pan był srogi i bił chłopów, to kmieć także batożył swoich komorników. Dla kmiecia komornik był jedynie dodatkiem do majątku i narzędziem pracy. Dlatego nazywano go dziadem, a jego żonę dziadówką. Komornicy nie zasiadali do posiłków z rodziną kmiecia.

Nie wolno im było rozpocząć rozmowy. Nie podążali wraz z kmieciem do karczmy czy kościoła. Nie sposób sobie wyobrazić małżeństwa potomstwa kmiecia z potomstwem komornika. Morgi żeniły się z morgami, a bieda z biedą – tak było przez wieki.


Reklama


Pan wyróżniał kmieci, dzieląc się z nimi opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia i jajkiem święconym w czasie Wielkanocy. Był kumem – chrzestnym pierworodnego syna kmiecia. W kościele kmiecie zajmowali pierwsze ławki, gdy komornicy stali przed budynkiem, nawet w czasie chłodów jesiennych i zimy.

Kmiecie trzymali straż przy Grobie Pańskim w Wielkim Tygodniu oraz nosili feretrony i chorągwie podczas kościelnych uroczystości. Komornicy zamykali procesję, postępując w wyraźnym oddaleniu od kmieci i zagrodników. Urzędnikami gromadzkimi, wójtami, ławnikami, sędziami byli kmiecie.

Były wójt wsi Olcza. Portret XIX-wieczny.
Były wójt wsi Olcza. Portret XIX-wieczny.

W XIX w. w galicyjskich i pruskich urzędach wiejskich dla petentów ustawiano ławy i zgodnie z tradycją mogli na nich siadać gospodarze, natomiast parobek i pastuch mógł tylko pokornie stać i czekać na decyzję urzędnika. Podczas zaborów w Galicji i w Prusach prawa wyborcze do lokalnych samorządów i ciał ustawodawczych mieli tylko znaczniejsi gospodarze spełniający kryteria majątkowe lub wykształcenia.

Długo utrzymujące się podziały

Szacunek ogółu mieszkańców wsi dla gospodarzy przetrwał aż do XX w. Podczas odwilżowych wyborów do Sejmu PRL, w styczniu 1957 r., w niektórych społecznościach byłej Galicji rolnicy gromadzący się przed lokalami wyborczymi nie mieli odwagi wejść do środka, dopóki nie pojawił się miejscowy autorytet. Nie inaczej zachowywała się społeczność wioskowa w czasach II Rzeczpospolitej, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie niezmienną popularnością cieszyło się PSL Piast.


Reklama


Zmiany mentalne przebiegały znacznie wolniej niż zmiany ustroju politycznego czy społecznego. Natomiast wszyscy mieszkańcy wsi byli solidarni w stosunku do osad folwarcznych, czworaków, gdzie bytowała czeladź, ludzie nieposiadający własnej ziemi ani zwierząt domowych. W XIX i XX w. przezywano ich dworskimi lub dworusami.

Nawet komornik nosił się z pyszna wobec dworusa, bo on był wiejski, a dworus pański, czyli w jego przekonaniu gorszy. Można to było zaobserwować jeszcze w czasach PRL, kiedy mieszkańcy wsi gardzili dworusami zatrudnionymi w pegeerach. Bo chłop miał grunt, a mieszkaniec pegeerowskich czworaków tylko pensję.

Źródło

Tekst stanowi fragment artykułu Andrzeja Chwalby opublikowanego w Pomocniku Historycznym „Polityki” pt. Dzieje polskiej wsi.

Sprawa chłopska

Tytuł oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Pomocnik Historyczny POLITYKI: Dzieje polskiej wsi

Autor
Andrzej Chwalba

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.