Palenie nieprawomyślnych ksiąg na stosie. Grafika XIX-wieczna.

Czy Rzeczpospolitą szlachecką naprawdę nazywano państwem bez stosów?

Strona główna » Nowożytność » Czy Rzeczpospolitą szlachecką naprawdę nazywano państwem bez stosów?

„Państwo bez stosów” – pisze się powszechnie i z dumą na temat Rzeczpospolitej szlacheckiej. Określenie można znaleźć w niemal każdym podręczniku szkolnym do historii, używano go w kampaniach politycznych, cytował je nawet Jan Paweł II w kazaniu wygłoszonym podczas pielgrzymki do Polski.

W trzech słowach wydają się zamykać wszystkie wyobrażenia o tolerancji, cechującej ponoć nie tylko dawny kraj nad Wisłą, ale też Polaków ogółem. Hasło do takiego stopnia wrosło w język i w narodową świadomość, że nawet naukowcy, historycy, przytaczają je w cudzysłowie, jako cytat, i sugerują, że było w użyciu od czasów nowożytnych.


Reklama


Już w wieku XVI czy też XVII miało stanowić etykietę oznajmiającą wszem wobec wyjątkowość Polski – oazy równouprawnienia religijnego, gdzie dysydenci i wolnomyśliciele nie musieli się obawiać kary za głoszone poglądy. To jednak bzdura.

Niespodziewana kariera jednego tytułu

W rzeczywistości o państwie bez stosów nikt nie pisał ani za czasów Rzeczpospolitej, ani nawet w pierwszych pokoleniach po upadku szlacheckiego ustroju. Termin zrodził się w głowie historyka Janusza Tazbira dopiero w dobie PRL-u.

Mnich i szlachcic. Grafika XIX-wieczna
Mnich i szlachcic. Grafika XIX-wieczna.

Tytuł Państwo bez stosów nadał on swojej książce na temat historii polskiej tolerancji, wydanej po raz pierwszy w roku 1967. I po fakcie nie krył zdziwienia (a nawet rozbawienia), że fraza użyta w tytule pracy akademickiej – niepadająca ani razu w jej tekście, nierozwijana i niekomentowana – niespodziewanie stała się symbolem.

Historia frazesu jest po części podobna do dziejów zjawiska, które nim określono. Polska tolerancja nie została zmyślona, ale jej obraz na pewno wyolbrzymiono w sposób pozwalający wyciągać radosne wnioski na temat dorobku kultury szlacheckiej i charakteru Polaków. Ponoć tak otwartego, że powinny się na nim wzorować wszystkie inne narody.


Reklama


Prawdziwe stosy nad Wisłą

Rzeczpospolita nie była oczywiście państwem bez stosów w sensie dosłownym. Nad Wisłą, podobnie jak gdzie indziej, za wybrane przestępstwa – między innymi trucicielstwo i fałszowanie dokumentów – obowiązywała kara spalenia. Jak najbardziej ją stosowano.

Polakom nie były też obce polowania na czarownice. Historyczka Małgorzata Pilaszek szacuje, że w samej tylko Koronie w wiekach XVI–XVIII doszło do przynajmniej tysiąca trzystu oficjalnych postępowań, a na pięciuset sześćdziesięciu kobietach, które rzekomo weszły w konszachty z diabłem, wykonano wyrok śmierci.

Tekst powstał na podstawie mojej książki pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Niektóre poćwiartowano, inne utopiono, większość trafiła jednak na stosy. Ofiar nagonki na pewno było zresztą znacznie więcej. Przytłaczającą część z nich tracono przecież na wsiach, za zgodą panów folwarcznych, stanowiących ostatnią instancję władzy i niezobowiązanych do prowadzenia jakiejkolwiek dokumentacji.

Zawiłe ścieżki polskiej tolerancji

Ludzie opowiadający o państwie bez stosów nie odnoszą się jednak zwykle do takich kar i prześladowań. Termin nie ma oznaczać, że w Polsce nie rozpalano żadnych stosów, ale tylko – że na te stosy nie trafiali odstępcy religijni, zwłaszcza zaś zwolennicy reformacji.


Reklama


Historyk literatury Ignacy Chrzanowski był bliski prawdy, gdy w 1906 roku pisał, że w przedrozbiorowej Rzeczpospolitej panowała większa tolerancja wyznaniowa niż gdziekolwiek indziej. Także zachodni badacze, którzy analizują „polski fenomen” tolerancji, dotykają autentycznego zagadnienia.

Należy jednak mieć świadomość, że sytuacja panująca w państwie szlacheckim robiła wrażenie głównie dlatego, że jej tło było wyjątkowo ponure. Na zachodzie spory religijne prowadziły do krwawych rzezi i wieloletnich, niszczycielskich wojen. U nas panował pokój. Ale wcale nie żadna mityczna, sielankowa harmonia.

Palenie nieprawomyślnych ksiąg na stosie. Grafika XIX-wieczna.
Palenie nieprawomyślnych ksiąg na stosie. Grafika XIX-wieczna.

Nad Wisłą nigdy nie wprowadzono ani nie próbowano wprowadzać pełnego równouprawnienia wyznań. Okres szerokiej tolerancji, gdy niezależnie od przekonań religijnych można było robić świecką karierę i działać w kręgach najwyższej władzy, okazał się poza tym bardzo krótki.

Trwał nie przez całą historię Rzeczpospolitej, nie przez jej większość, ale tylko przez kilka dekad. Można go datować na drugą połowę XVI wieku. I nawet w tamtym czasie stale odzywały się głosy wzywające do brania przykładu z zagranicy i do otwartych represji. A nie doszło do nich głównie z racji ustroju – który każdemu szlachcicowi zapewniał pełną wolność w ramach własnego majątku. A więc także realną wolność religijną.

***

Tekst powstał na podstawie mojej książki pt. Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To bezkompromisowa opowieść o warstwie, która przejęła pełnię władzy w Polsce, zniewoliła resztę społeczeństwa i stworzyła system wartości, z którym borykamy się do dzisiaj. Dowiedz się więcej na Empik.com.

WIDEO: Jak NAPRAWDĘ wyglądali dawniej polscy chłopi?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.