Osłabiona w wyniku powstania Chmielnickiego Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się łatwym celem dla sąsiadów. Jako pierwsi do ataku ruszyli wiosną 1654 roku Rosjanie. Wojska cara Aleksego I Romanowa z łatwością zdobywały kolejne twierdze, dokonując przy tym grabieży na niewyobrażalną wręcz skalę. Po kilkunastu miesiącach od rozpoczęcia inwazji na Wielkie Księstwo Litewskie padło również Wilno, gdzie rozegrały się prawdziwie dantejskie sceny. O tym, jak wyglądał początek wojny, którą Rzeczpospolita miała toczyć z Rosją aż do 1667 roku pisze Tomasz Bohun.
W maju 1654 roku do Wielkiego Księstwa Litewskiego wkroczyła podzielona na trzy korpusy armia w sile 70 tys. żołnierzy pod dowództwem cara. O jej sile stanowiła nie tylko przewaga liczebna.
Reklama
Twierdze padały jedna po drugiej
W miesiącach poprzedzających inwazję Moskwa rozwinęła zakrojoną na ogromną skalę akcję propagandową, dzięki której do Rosji przybyło wielu oficerów i żołnierzy z Europy Zachodniej, w tym najemnicy służący dotąd w wojskach Rzeczypospolitej.
Ponadto Chmielnicki wysłał na Litwę w sukurs Rosjanom liczący 20 tys. mołojców korpus Iwana Zołotarenki. Sam otrzymał wsparcie w postaci armii Wasyla Szeremietiewa i Fiodora Buturlina w sile przeszło ponad 10 tys. żołnierzy.
Nieremontowane od lat umocnienia zamków i miast litewskich były w opłakanym stanie, toteż wobec potęgi moskiewskiej poddawano się bez walki albo po krótkim oporze. W ten sposób od maja do lipca Rosjanie zajęli m.in.: Orszę, Dzisnę, Druję, Połock, Mścisław, Witebsk i Mohylew. Ale najważniejszy dla nich był Smoleńsk.
Armia carska stanęła pod jego murami w lipcu. Liczący 3,5 tys. żołnierzy garnizon pod dowództwem wojewody Filipa Kazimierza Obuchowicza długo nie wytrzymał i wobec groźby buntu szlachty zgromadzonej w twierdzy wojewoda skapitulował 29 września.
Reklama
Ze zmiennym szczęściem wiodło się wojskom litewskim w polu. Hetman litewski Janusz Radziwiłł, dysponując jedynie ok. 10 tys. żołnierzy, starał się szarpać wroga wojną podjazdową. Dwunastego sierpnia pod Szkłowem w bitwie kawaleryjskiej mocno poszczerbił korpus Jakowa Czerkasskiego, ale dwa tygodnie później poniósł klęskę w starciu z liczącą 20 tys. ludzi armią Aleksego Trubeckiego pod Szepielewiczami. Jesienią działania wojenne zamarły z powodu epidemii dżumy.
Rok 1655 był katastrofalny dla Rzeczypospolitej. Wprawdzie w styczniu hetmanom koronnym, wielkiemu Stanisławowi „Rewerze” Potockiemu i polnemu Stanisławowi Lanckorońskiemu w sojuszu z Tatarami niemal udało się rozgromić pod Ochmatowem armię moskiewsko-kozacką Chmielnickiego, Buturlina i Szeremietiewa (Rosjanie i Kozacy, przekupując Tatarów, uniknęli pogromu), jednak później były już same klęski.
Zdobycie i złupienie Wilna
W lipcu tego roku rozpoczął się niszczycielski potop szwedzki, a na Litwie w ręce Rosjan i Kozaków Zołotarenki wpadały kolejne ważne miasta i twierdze: najpierw Mińsk, a po nim Wilno, Kowno i Grodno. Do dantejskich scen doszło w stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego, którą wojska rosyjsko-kozackie zajęły 8 sierpnia.
Po trzydniowej grabieży i rzezi mieszkańców oraz dwutygodniowym pożarze miasto uległo niemal całkowitemu zniszczeniu. Czternastego sierpnia wjechał do niego car, który zarządził zorganizowany rabunek. Demontowano i wywożono do Moskwy meble i wystrój z kościołów oraz pałaców, dzwony, elementy architektoniczne, ba!, nawet miedź z dachów. Słowem, wszystko co wartościowe, ze sznytem wyższej cywilizacji.
Skądinąd decyzja Aleksego Michajłowicza o kompleksowym złupieniu Wilna wynikła – jak dziś niektórzy uważają – z żalu, że jego Moskwa nie może się poszczycić kunsztowną i wysmakowaną architekturą. Inna sprawa, że była to zemsta za ograbienie i spalenie Moskwy przez Polaków i Litwinów w 1611 roku. Ponoć jego zachwyt stolicą Wielkiego Księstwa Litewskiego wpłynął na podjęcie przez niego decyzji o europeizacji Rosji.
Łupem Rosjan padły również archiwa prywatne i urzędowe – księgi grodzkie, ziemskie, trybunalskie i handlowe (tzw. magdeburskie), bez których nie mogła funkcjonować administracje centralna i terenowa. Dlatego jednym z najważniejszych punktów późniejszego rozejmu andruszowskiego była ich rewindykacja w ciągu 12 tygodni.
Reklama
Opłakane skutki dla ludności
Na wschód pognano pozostałych przy życiu rzemieślników i ludność bez względu na płeć, wiek, stan i wyznanie. W ten sposób, ale przede wszystkim w wyniku epidemii, głodu i w czasie działań wojennych, Wielkie Księstwo Litewskie straciło ok. połowę mieszkańców (z 4,5 mln zostało 2,3 mln).
Na marginesie: Rosjanie przetrzymywali uprowadzoną ludność, w tym szlachtę, także w europejskiej części kraju, m.in. w: Pskowie, Wielkim Nowogrodzie, Jarosławiu i Kostromie. Jeńcy mogli polepszyć swój los, przysięgając na wierność carowi i przechodząc na prawosławie. W ten sposób można było również uniknąć deportacji z Litwy.
Opornych i krnąbrnych wysyłano do Kazania, Astrachania i na Syberię. Na przykład do Kazania trafiła licząca ok. 60 osób grupa szlachty litewskiej z podkomorzymi starodubskim Kazimierzem Strawińskim i derpskim Mikołajem Kisielem, ekonomem witebskim Mikołajem Józefowiczem i pisarzem grodzkim Krzysztofem Brańskim (na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XVII wieku dołączali do nich kolejni, m.in. wojewoda trocki Hieronim Pac i jego brat Kazimierz, kanonik wileński).
Ciekawe, że w Kazaniu polscy jeńcy na wszelkie sposoby próbowali sobie organizować życie jak w ojczyźnie. Zbierali się na np. na sejmiku, co wywoływało pewną nerwowość miejscowych wojewodów i urzędników carskich. Część jeńców powróciła do ojczyzny w 1663 lub po rozejmie andruszowskim w 1667 roku.
Reklama
Car ogłasza się wielkim księciem litewskim
Trzynastego września 1655 roku Aleksy Michajłowicz ogłosił się wielkim księciem litewskim (30 grudnia w Moskwie proklamował przyłączenie go do Rosji). Szybko też zdał sobie sprawę, że lepszym sposobem na drenaż podbitych terytoriów są nie represje, a swego rodzaju współpraca z miejscową ludnością.
Tym bardziej że zaczął zgłaszać chęć przejęcia polskiego tronu (w tamtym czasie Jan Kazimierz przebywał poza granicami Rzeczypospolitej – na Śląsku). Właśnie od drugiej połowy 1655 roku rosyjski reżim okupacyjny na Litwie uległ złagodzeniu. Z polecenia cara jego urzędnicy i dowódcy starali się lepiej postępować z nowymi carskimi poddanymi, mnożyły się akty dobrej woli i chęć unormowania wzajemnych relacji, zwłaszcza jeśli chodzi o odrodzenie rzemiosła i handlu.
Mianowany przez cara wojewodą wileńskim książę Michaił Szachowski robił wszystko, aby do Wilna powracali jego mieszkańcy, którzy uciekli z miasta przed wojskami rosyjsko-kozackimi, a tym, co pozostali, umożliwiał wznowienie działalności gospodarczej.
W październiku 2058 szlachty z całej Litwy, w tym duchowieństwo katolickie, unickie i protestanckie, przysięgło na wierność Aleksemu Michajłowiczowi (najwięcej z powiatów grodzieńskiego – 924 osoby, wołkowyskiego – 419 i lidzkiego – 412).
Na czele części elit litewskich, które skłaniały się do współpracy z Rosją, stanął hetman polny litewski Wincenty Gosiewski, syn Aleksandra, dowódcy polsko-litewskiego garnizonu w Moskwie w latach 1610−1612.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Tomasza Bohuna pt. Burze na wschodzie. Wojny polsko-rosyjskie od XV do XX wieku. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem wydawnictwa Bellona.