Piramida Cheopsa, wzniesiona cztery i pół tysiąclecia temu, zapisała się w dziejach jako największa konstrukcja epoki starożytnej. Nie ona jednak była pierwsza. Szaleństwo związane z budową naprawdę gigantycznych piramid rozpoczął ojciec Cheopsa – faraon Snofru panujący około lat 2575–2465 p.n.e.
Egiptolodzy zwracają uwagę, że olbrzymie przedsięwzięcie, jakim była budowa piramid, wymagające zaangażowania tysięcy robotników, miało ścisły związek z kolejnym etapem umacniania władzy absolutnej.
Reklama
Faraon Snofru stanowił prawo i posiadał monopol na prawdę i orzekanie, co nią jest. Jako pierwszy władca Egiptu przyjął tytuł neczer nefer, czyli „bóg doskonały”. Czy można było chcieć więcej?
Powieściowa wizja… i krztyna prawdy?
„Pomysł na wznoszenie piramid, wasza wysokość, narodził się w momencie kryzysu” – powiedział wysoki kapłan Hemiunu do Cheopsa w powieści albańskiego pisarza Ismaila Kadarego Piramida.
Powód tego kryzysu był niespotykany, dziwny, zaiste kłopotliwy. Bezprecedensowa, zdradziecka przyczyna: kryzys powstał nie na skutek ubóstwa, opóźnionego wylewu Nilu czy zarazy, czego były wszystkie wcześniejsze przyczyny, ale przeciwnie – na skutek dostatku.
Dlaczego? Jak wyjaśnił dalej Hemiunu, większy dobrobyt spowodował, że ludzie stali się bardziej niezależni i swobodniejsi w myśleniu. Mieli dla siebie więcej wolnego czasu. Jednocześnie stali się bardziej odporni na autorytet władzy, a szczególnie na władzę faraona.
Doradcy faraona rzucali wówczas różne pomysły – może wojna? Nie, to obosieczne rozwiązanie i może się źle skończyć. A może nakażmy budowę wału obronnego wokół całego Egiptu? A może olbrzymi dół wiodący do piekieł?
Reklama
Żaden z pomysłów nie podobał się władcy – bo każdy z projektów w pewnym momencie zostałby zakończony. Potrzebna była inicjatywa, która trwać będzie wiecznie. I która skonsumuje nadmiar energii ludu, wykończy ich fizycznie i psychicznie. Będzie dla nich bezużyteczna, ale niezbędna dla aparatu państwowego i faraona.
Czy powieściopisarz ma rację? Czy aby podtrzymać władzę albo jeszcze bardziej ją umocnić, zdecydowano się na wdrożenie projektu, którego celem wcale nie było zwiększenie dobrobytu? Miał tylko zaostrzyć kontrolę i zająć czas, a kwestia religii tylko go uprawomocniła?
Unikatowa trwałość. Władza faraona stabilna jak piramidy
Naukowcy dyskutują między sobą, czy lud faktycznie kochał faraona, czy też był na tyle zgnębiony, że nie miał za bardzo wyboru. Musiał uiszczać podatki w formie płodów rolnych i służyć na rzecz wznoszenia coraz to bardziej okazałych kompleksów grobowych, na które składały się niebosiężne piramidy.
Ale po co było to faraonowi? Naprawdę uważał, że tylko wznosząc dla siebie taką budowlę, trafi do niebios po śmierci i będzie tam żył wśród bogów?
Część badaczy sądzi, że Egipcjanie autentycznie wielbili faraona i system, który za nim stał. To fakt, nie znamy tekstów hieroglificznych rozeźlonej opozycji, ale skoro władza faraona była powszechna, to raczej nie zachowałyby się do naszych czasów. Zdławienie elementów wywrotowych było kwestią chwili. Egiptolodzy uważają jednak, że nie ma śladów po organach przymusu, takich jak policja czy inna służba bezpieczeństwa.
Zdaniem części egiptologów, m.in. dr. Filipa Taterki, przez większą część historii starożytnego Egiptu powszechna była wiara w boskość faraona, która „została wyssana z mlekiem matki”. I nie było to spowodowane propagandą i praniem mózgu.
Reklama
Większość Egipcjan nie znała pisma i nie miała dostępu do świątyń, gdzie znajdowały się monumentalne przedstawienia, uważane przez niektórych naukowców za propagandowe. Dowód? Z historii Egiptu nie znamy żadnego buntu czy zamieszek ludowych, w wyniku których doszłoby do obalenia faraona. Jak w mało której cywilizacji starożytnej, w Egipcie urząd naczelnego władcy przetrwał kilka tysięcy lat.
Dlaczego zwyczajni Egipcjanie zgadzali się budować piramidy?
Rolnicy mieszkający na wsi mogli ujrzeć faraona najwyżej kilka razy w życiu i tylko w czasie dokładnie zaaranżowanych wystąpień publicznych, a więc pokazującego się w pełnej chwale. Mogli zatem ulec złudzeniu, że mają do czynienia z wcieleniem boga na ziemi. To dla niego – boga zapewniającego dobrobyt w postaci corocznego wylewu i dostatku – gotowi byli na różne poświęcenia.
Do tak wielkiej inwestycji jak wzniesienie piramidy niezbędna była mobilizacja całego kraju. Znany egiptolog dr Bob Brier porównuje skalę werbunku i nastroje panujące wówczas w Egipcie do tych w USA w czasie II wojny światowej.
Być może w rodzinach należało wytypować jednego syna do pracy przy budowie piramidy? Ale wcale nie musiał być to rodzinny dramat. Czasem może wyróżnienie. Wsparcie boskiego faraona było bowiem niezbędne, aby utrzymać w kraju ład i porządek.
Reklama
Można zatem przyrównać taki zaciąg nie do powołania wojskowego, ale raczej służby bogu, tyle że w bardziej przyziemny sposób. Ludzie byli potrzebni głównie do wykuwania lub ciągnięcia bloków albo pracy na zapleczu – w kuchniach, w których wypiekano chleb dla tysięcy robotników lub warzono piwo.
Być może zatem urzędnicy faraona przekonali poddanych zaangażowanych w prace budowlane, że w ten sposób rzeczywiście otrzymają po zgonie nieśmiertelność.
Mitologiczna symbolika wielkiej piramidy w Gizie
Egipcjanie uważali faraonów za ziemskie wcielenie boga Horusa – syna kluczowego w mitologii boga Ra. W momencie śmierci stawali się oni jednocześnie Ra – bogiem słońca i Ozyrysem – bogiem zmarłych.
Chociaż zdaniem części badaczy, w tym dr. Zahiego Hawassa, Cheops, inicjator budowy Wielkiej Piramidy w Gizie, zmienił ten kult. Kazał identyfikować się z Ra już za życia. Jest na to dowód: jego bezpośredni następcy nakazali po raz pierwszy w historii Egiptu nazywać się synami Ra, co pozwala sądzić, że Cheops był właśnie Ra.
Jego piramida określana była już za jego czasów mianem „Horyzont Chufu”. A gdzie widzimy słońce? Na horyzoncie! Innym dowodem na to, że Cheops utożsamiał się z bogiem Ra, jest fakt, że kształt piramidy przywodzi na myśl kamień benben.
Reklama
Był to totem solarny (jego przedstawienie znajdowało się w świątyni w Heliopolis – to dzisiejsza dzielnica Kairu), który był symbolem prawzgórza – pierwszego skrawka stałego lądu na świecie, który stworzył bóg Ra, i zarazem miejsca, na które po raz pierwszy rozbłysło słońce. Poza tym promienie słoneczne układają się czasem w kształt zbliżony do piramidy. Ten efekt widoczny jest zwłaszcza, gdy niebo jest nieco zachmurzone.
Podsumowując, możemy powiedzieć, że za panowania władców, którzy obsesyjnie wznosili olbrzymie piramidy, zatarło się rozróżnienie między bogami a faraonami. Ci ostatni stali się bogami stąpającymi po ziemi.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Szymona Zdziebłowskiego pt. Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności (Wydawnictwo Poznańskie 2023).