Dolina Pandższiru była nieustannie atakowana, oficjalnie można przeczytać o dziewięciu dużych ofensywach w jej rejonie. Żadna nie zakończyła się pokonaniem mudżahedinów i wyparciem ich z doliny. Oto jak swoją wizytę w miejscu najbardziej krwawych walk z okresu sowieckiej inwazji na Afganistan opisuje były operator GROM-u Naval.
To dla mnie pod względem turystycznym jedno wielkie haram. Miałem to szczęście, że jeden z patroli odbyłem prawie w turystycznym nastroju, do takiego właśnie „zakazanego” miejsca. Gdzie i po co… to nie powinno was obchodzić, ale część roboty polegała na wjeździe do prowincji Pandższir.
Reklama
W pobliżu naszego przejazdu znajdował się grób Ahmada Szacha Masuda, zwanego Lwem Pandższiru. Miałem więc możliwość odwiedzić miejsce pochówku tego dowódcy wojskowego i polityka, przez wielu uważanego za narodowego bohatera Afganistanu. Większość mieszkańców stanowią tu Tadżycy, zresztą sam Masud też był Tadżykiem.
Miejscowa ludność posługuje się językiem dari, który jest afgańską odmianą perskiego. Dopiero dziś doszukuję się w ich życzliwości powiązania z tym, czego doznałem wśród Persów w Iranie, łączą ich wspólne korzenie i to widać w ich zachowaniu.
Niezdobyta dolina
Pandższir to nazwa prowincji, rzeki i doliny, co od czego pochodzi, nie wiem, ale chcę się skupić na dolinie – bo to niesamowite miejsce, nie tylko z geograficznego, ale i strategicznego punktu widzenia.
Dolina rozdarta jest na pół rzeką Pandższir i przez lata była centralnym miejscem zaciekłych walk pomiędzy wojskami ZSRR a afgańskimi mudżahedinami, które toczyły się tu w czasie okupacji Afganistanu w latach 1979–1989.
Reklama
Dolina Pandższiru była nieustannie atakowana, oficjalnie można przeczytać o dziewięciu dużych ofensywach w jej rejonie. Żadna nie zakończyła się pokonaniem mudżahedinów i wyparciem ich z doliny.
W walkach tych poniosło śmierć blisko 60 proc. żołnierzy radzieckich, którzy w ogóle zginęli podczas wojny w całym Afganistanie. Więc pomyślcie sobie, co czuliśmy, wjeżdżając w krętą drogę wijącą się zgodnie z biegiem rzeki, ograniczoną pionowymi ścianami z litej skały.
Prawdziwa sielanka
Jadąc doliną, nie dało się nie mówić o geografii i pięknie miejsca… To, co pozostawiła tam wojna, jest niesamowite i przerażające, bo w każdym z miejsc wskazujących na walkę stoją i straszą po dziś dzień spalone poradzieckie czołgi, ciężarówki, wozy pancerne i armaty, wszystko nieruszone, no, może zepchnięte z drogi na pobocze.
Ten widok do dziś przypomina o tym, jak wysoką cenę płacono za wjazd do doliny.
Z każdym z tych miejsc wiąże się tragiczny los wielu młodych Sowietów rzuconych w wir wojny, cholera wie, za co mieli walczyć. Będąc żołnierzem, ma się świadomość, co działo się z tymi chłopcami podczas ataku, po prostu nie mieli tu jak się bronić, a co dopiero walczyć.
Ale nas nie ruszał nikt, jechaliśmy przez przyjazny kraj, dzieci nam machały, dorośli kłaniali się w pas, a mijane wojskowe bazy, jak by to napisać… były na wpół otwarte. W tej prowincji panowała istna sielanka.
Reklama
Amerykanie powywlekali na umocnienia zbudowane z „hesco bastionów” łóżka i opalali się w najlepsze. Tam, gdzie my stacjonowaliśmy, w Kandaharze, taki obrazek i zachowanie były nie do pomyślenia.
Tu również talibowie nie byli w stanie podczas walk w latach 90. ubiegłego wieku pokonać Lwa Pandższiru, więc i teraz ich tu nie było. Po wojnie z Rosjanami rozgorzała tu wojna domowa i trwała w najlepsze między talibami a Sojuszem Północnym.
Dwa dni przed atakiem na World Trade Center i Pentagon dokonano udanego zamachu na Masuda, o który posądzono Al-Kaidę. Masud został pochowany w dolinie, na wzgórzu obok rodzinnej wsi. Pewnie historia Afganistanu potoczyłaby się inaczej, gdyby nad tą doliną nadal czuwał Lew Pandżisziru.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Navala pt. Świat na celowniku. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w 2021 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.
6 komentarzy