Jajogłowy, łysy i balwierz wyruszają w podróż… Zupełnie jak „Polak, Rusek i Amerykanin”. Niektóre dowcipy mają naprawdę długą brodę. Ale chyba nawet dwa tysiące lat temu mało kogo bawiły.
Philogelos, a więc Miłośnik śmiechu. Pod takim tytułem przez całe stulecia spisywano zbiory starych dowcipów. Wszystkie zachowane wersje pochodzą ze średniowiecza. Same żarty mają jednak o wiele dłuższy rodowód. W zgodnej opinii naukowców pochodzą z czasów Imperium Rzymskiego.
Reklama
Nie wiadomo czy miały jednego lub kilku autorów, ani nawet czy Rzymianie znali ich zbiór w podobnej formie. Może dowcipy krążyły przez wieki, ale skolekcjonowano je dopiero w kolejnej epoce. Razem, w różnych wersja Philogelosa, przewija się około 265 antycznych gagów. W większości niespecjalnie śmiesznych.
Zresztą: oceńcie sami. Poniżej dziesięć przykładów autentycznych dowcipów, rodem ze starożytnego Rzymu…
1. Sikanie w pralni
Poszedł gbur do pralni, a że nie chciał się zsikać to umarł.
O co chodzi? Nie do końca wiadomo. Historyczka Mary Beard przypuszcza na kartach książki Laughter in Ancient Rome, że żart ma związek z wykorzystywaniem uryny do czyszczenia i barwienia ubrań. „Być może gbur tak bardzo skąpił swojego cennego moczu, i tak bardzo nie chciał go oddać za darmo, że już wolał umrzeć, niż się zsikać” – sugeruje badaczka z Uniwersytetu Cambridge.
2. Uda się następnym razem
„Na zawodach milenijnych w Rzymie jajogłowy zobaczył pokonanego, zapłakanego atletę. Chciał go pocieszyć, powiedział więc: „Nie ma co się martwić! Na kolejnych igrzyskach milenijnych na pewno zwyciężysz!”
Dla wyjaśnienia: wspomniane igrzyska zorganizowano w kwietniu 248 roku n.e., rzekomo równo tysiąc lat po tym, jak legendarny Romulus założył Rzym. Na drugą edycję sportowej zabawy należało więc jeszcze chwilę poczekać…
Reklama
Jajogłowy to swoją drogą najpopularniejszy (anty)bohater antycznych dowcipów. Rozkojarzony i oderwany od rzeczywistości intelektualista pojawia się w aż 103 zachowanych rzymskich żartach.
3. Polisa ubezpieczeniowa
Jajogłowy postanowił wywieźć z Koryntu pewne malowidła dawnych mistrzów. Kiedy ładował je na statki, przestrzegł kapitanów: „Tylko pamiętajcie, że jeśli je zgubicie, to będziecie musieli wymienić je na nowe!”.
4. Wymagający klient
Gadatliwy balwierz zapytał dowcipnisia: „jak mam przyciąć twoje włosy?”. Ten odparł: „W ciszy”.
Ten dowcip krążył po Rzymie już w I wieku n.e. Sławny Plutarch zamieścił go w swoim zbiorze powiedzeń wpływowych ludzi. I twierdził, że zdanie padło z ust króla Macedonii Archelausa (413-399 p.n.e).
5. Skuteczna metoda
Jak człowiek o śmierdzącym oddechu popełnia samobójstwo? Zakłada torbę na głowę i się dusi!
6. Nieśmieszne od tysiącleci
„Doktorze” – mówi pacjent – „ilekroć wstaję ze snu, przez pół godziny jest mi niedobrze, a potem robi się lepiej”. Lekarz odparł: „Wstawaj pół godziny później”.
Ktokolwiek twierdzi, że wpadł na ten dowcip, spóźnił się o przynajmniej dwa milenia.
Reklama
7. Nie chciał się pomoczyć
Człowiek z miasta Kyme pływał sobie, gdy nagle zaczął padać deszcz. Zanurkował więc, by czasem go nie zmoczyło.
Kyme, greckie miasto w Azji Mniejszej, było, jeśli wierzyć słowom wielkiego geografa Strabona, swego rodzaju… starożytnym Wąchockiem. A więc ofiarą niezliczonych, bezwzględnych dowcipów. Zdaniem Strabona: nie bez powodu, bo mieszkańcy Kyme byli tak głupi, że potrzebowali kilku stuleci, by odkryć, że mieszkają nad morzem.
8. Antyczny Wąchock
Człowiek z Abdery zobaczył jak eunuch dyskutuje z kobietą. Zapytał więc kogoś czy kobieta ta jest żoną eunucha. Powiedziano mu, że eunuchowie nie mogą mieć żon. Mężczyzna odparł: „Aaa, czyli to jest jego córka?”.
Abdera dla wyjaśnienia to kolejne wyśmiewane miasto. Podobny, niechlubny los, spotykał jeszcze Sydon.
9. Konkretne zlecenie
Jajogłowy poprosił rzemieślnika o wykonanie lampy. Fachowiec zapytał: jak duża ma być? Zleceniodawca odparł: dla ośmiu ludzi.
Reklama
Nie brzmi śmiesznie, ale może kiedyś było inaczej. Mary Beard sugeruje, że greckie słowo „lampa” dało się też rozumieć jako „ryba”. Może więc klient myślał, że pytają go o to, dla ilu ludzi należy zastawić stół owocami morza?
10. Jajogłowy, łysy i balwierz
Na koniec matka wszystkich dowcipów o trzech różnych facetach, którzy wchodzą do baru, albo idą do nieba. Czy też ewentualnie: wspólnie nocują na pustkowiu.
Jajogłowy, łysy i balwierz podróżowali razem i zatrzymali się w głuszy. Umówili się, że każdy po kolei będzie trzymał wartę przez cztery godziny i pilnował bagażu. Jako pierwszy czuwał balwierz. Chciał jakoś zabić czas, więc ogolił czaszkę jajogłowemu. Kiedy warta minęła, obudził go.
Jajogłowy podrapał się po głowie i odkrył, że jest łysy. „Co za idiota z tego balwierza” – stwierdził. – „Pomieszało mu się i przez pomyłkę obudził łysego, a nie mnie”.
Waszym zdaniem śmieszne?
Reklama
Bibliografia
Artykuł powstał w oparciu o książkę najlepszej znawczyni tematu:
- M. Beard, Laughter in Ancient Rome. On Joking, Tickling, and Cracking Up, University of California Press 2014.
3 komentarze