Władysław Jagiełło, pierwszy król Polski z litewskiego rodu Giedyminowiczów, doczekał się synów dopiero w szóstej dekadzie życia. Wówczas niespodziewanie otwarła się przed nim perspektywa założenia nowej polskiej dynastii. Przekonanie panów i szlachty, by zgodzili się na rządy Jagiellonów wcale nie było jednak łatwe.
Jednym z najważniejszych celów, jakie Władysław Jagiełło wyznaczył sobie w ostatnich latach życia, było uzyskanie zgody magnatów i szlachty na sukcesję synów.
Reklama
Król Polski dobrze wiedział, że dziedziczenie przez pierworodnego Władysława, a następnie drugiego w kolejności Kazimierza nie odbędzie się automatycznie po jego śmierci. Ta zasada już bezpowrotnie minęła wraz z odejściem dynastii Piastów.
Gra o wielką stawkę. Starania Władysława Jagiełły o sukcesję dla synów
Czekała go droga przez mękę, długo znaczona bezowocnymi zabiegami i upokorzeniami. Nie mogło być jednak inaczej, skoro, jak w biografii Kazimierza Jagiellończyka stwierdziła zmarła w 2020 roku profesor Maria Bogucka „już więc następnego dnia po narodzinach pierworodnego zaczęła się między królem a społeczeństwem długotrwała gra o wielką stawkę”.
Dla jednej strony stanowił ją tron, dla drugiej — rozszerzenie i tak już niemałych przywilejów szlachty oraz zobowiązanie, iż ziemie litewskie i ruskie po śmierci aktualnego wielkiego księcia Witolda zostaną włączone do Królestwa Polskiego.
Jagiełło był chwiejny i niezdecydowany. W 1425 roku w Brześciu Kujawskim król Polski w zamian za przyszłą zgodę na sukcesję przyrzekł nowe przywileje, aby zaledwie po roku wycofać się z nich.
Doszło wówczas do szlacheckiego tumultu, złorzeczono władcy i zaklinano się, że już więcej herbowi nie dadzą się podejść i omamić przez władcę, a ich zgody nigdy już on nie uzyska.
Reklama
W tym przypadku słowo „nigdy”, jak to zresztą często bywa w życiu, niczego nie oznaczało. Jego znaczenie całkowicie zmienił upływ czasu i determinacja monarchy.
Co król Polski obiecał szlacheckim poddanym?
W 1430 roku nadano szlachcie w Jedlni, potwierdzono zaś trzy lata później w Krakowie, nowe przywileje sformułowane wstępnie w Brześciu.
Swoje zdobycze osiągnięte za rządów Jagiełły szlachta ukoronowała dzięki ustanowieniu zasady nietykalności osobistej wszystkich „szlachetnie urodzonych” i niemożności ich uwięzienia bez orzeczenia sądowego — słynne neminem captivabimus nisi iure victum. W zamian herbowi zgodzili się na koronację Władysława III po ukończeniu przez niego czternastego roku życia.
Dwa lata przed śmiercią Jagielle wreszcie udało się przeforsować hołubione tak długo plany dynastyczne. Stało się to w Sieradzu. Można pokusić się o obrazowe stwierdzenie, że tym razem możni i dostojnicy kościelni zagłosowali oczami i sercem, zapominając o wcześniejszym zacietrzewieniu i niechęci.
Reklama
„Reakcja ta mówi o istotnej rzeczy”
Na zjazd monarcha przybył w towarzystwie żony i obu synów, którzy swoim wyglądem i zachowaniem z miejsca zawojowali szlacheckie zgromadzenie. W konsekwencji zadecydowano o następstwie tronu na rzecz starszego z chłopców, za co monarsza para złożyła możnym i dostojnikom kościelnym serdeczne dzięki.
Reakcja ta mówi o istotnej rzeczy — oto król mocą swojej władzy nie narzucał własnej woli, on otrzymywał od rosnącej w siłę i coraz bardziej świadomej tego szlachty dar, za który składał podziękowanie.
Władca, otoczony grupą wielkich panów, tracił monopol na narzucanie własnej woli, ważne decyzje ustrojowe przechodziły pod kontrolę narodu szlacheckiego, i to on zaczynał mieć coraz więcej do powiedzenia.
Działo się tak w wyniku niepowstrzymanego procesu rozpoczętego jeszcze w czasach panowania Ludwika Węgierskiego, kiedy to szlachta zaczęła uzyskiwać kolejne grupowe przywileje.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Sławomira Leśniewskiego pt. Jagiellonowie. Złoto i rdza (Wydawnictwo Literackie 2024).
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.