„Ekstaza świętego Franciszka” El Greca. Odnalazły bezcenny obraz, zamiast pochwał spotkały je kpiny

Strona główna » Historia najnowsza » „Ekstaza świętego Franciszka” El Greca. Odnalazły bezcenny obraz, zamiast pochwał spotkały je kpiny

Tworzący w Hiszpanii na przełomie XVI i XVII wieku Dominikos Theotokopulos, lepiej znany jako El Greco, był jednym z najwybitniejszych artystów swojej epoki. Gdy w 1964 roku dwie historyczki sztuki – Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska – ogłosiły, że odnalazły w Kosowie Lackim dzieło mistrza, zostały wyśmiane. Zarzucano im młody wiek i brak doświadczenia. Po latach okazało się jednak, że miały rację.

Lato 1964 roku jest bardzo upalne, gdy dwie młode dziewczyny, adeptki historii sztuki z Instytutu PAN, przybywają do Kosowa Lackiego (miasto we wschodniej Polsce, województwo mazowieckie, dawna ziemia drohicka). Mają przeprowadzić inwentaryzację zabytków w małym sennym miasteczku.


Reklama


„Ciarki nam przebiegały po plecach”

Pewnego dnia na plebanii odwiedzają miejscowego proboszcza, Władysława Stępnia. Przez uchylone drzwi mieszkania księdza dostrzegają pociemniały, mocno przybrudzony obraz. Zaintrygowane proszą o możliwość obejrzenia. Dociekliwe miłośniczki sztuki to Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska.

Ksiądz rzadko miewa gości, zatem z radością podchwytuje zainteresowanie przybyłych dziewcząt. Opowiada, że przed laty ktoś znalazł obraz w nieistniejącej już dzwonnicy. Walał się po podłodze, wśród kurzu i rupieci. W pierwotnym zamyśle planowano go spalić, ale komuś zrobiło się żal i tak został.

Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Kosowie Lackim (Roman Czapski/CC BY-SA 4.0).
Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Kosowie Lackim (Roman Czapski/CC BY-SA 4.0).

Izabella i Hanna oglądają obraz ze wszystkich stron. Mimo sporego przybrudzenia i rozdarcia w lewym górnym rogu widać zarys jakiegoś świętego. Spogląda ku niebu, na jego twarzy maluje się skupienie i pełne oddanie Bogu. Pofałdowany habit zakonny spływa w dół, dalej widnieje trupia czaszka. Badaczki orzekają, że to św. Franciszek z Asyżu.

„Był tak niezwykły, że ciarki nam przebiegały po plecach” – opowie później Iza Galicka.

„Coś nas poruszyło – doda Hanka Sygietyńska. – Zdjęłyśmy obraz z gwoździa i zaczęłyśmy oglądać. Na początku zdziwienie, zdumienie, niesamowity św. Franciszek z cudownym błyskiem w oku”.


Reklama


Izabella Galicka przyznaje, że obraz przyciągał je do siebie magnetyczną siłą – wracają na plebanię Kosowa Lackiego jeszcze osiem razy.

To musi być El Greco

Z obrazami jest tak, że nawet po stuleciach można w nich czytać jak w otwartej księdze. Kolory, pociągnięcia pędzla, ułożenie farby – to wszystko może wskazać na tożsamość artysty, podobnie jak profiler policyjny potrafi na podstawie analizy grafologicznej wskazać winnego. Izabella i Hanna godzinami badają barwy oraz pociągnięcia pędzla i dochodzą do wniosku, że postać Franciszka jest łudząco podobna do świętych z obrazów El Greca.

Artykuł stanowi fragment książki Magdaleny Ogórek pt. Kat kłania się i zabija. Wachter-Heydrich-Menten (Wydawnictwo Fronda 2021).
Artykuł stanowi fragment książki Magdaleny Ogórek pt. Kat kłania się i zabija. Wachter-Heydrich-Menten (Wydawnictwo Fronda 2021).

„Ukośne (…) pociągnięcia pędzla, kładzenie blików w sposób szczególnie znamienny na gałkach ocznych” – napiszą później badaczki w „Biuletynie Historii Sztuki”, w artykule Nieznany obraz w Kosowie z serii franciszkańskiej El Greca, gdzie publikują swoje odkrycie i określają atrybucję mistrza z Toledo.

Wybucha sensacja. Esej z „Biuletynu” zaczynają podawać lokalne gazety, ale ponieważ artykuły ukazują się 1 kwietnia, większe media traktują je jako primaaprilisowy żart. Jednak sprawa kole w oczy dostojnych historyków sztuki z zacnym dorobkiem: prof. Marek Rostworowski, prof. Stanisław Lorentz, prof. Jan Białostocki i inne autorytety orzekają, że teza jest kuriozalna, a badaczki bez doświadczenia.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Cały kraj śmieje się z Sygietyńskiej i Galińskiej

W prasie pojawiają się prześmiewcze artykuły, satyryczne wiersze szydzące z Galickiej i Sygietyńskiej, w końcu dziewczęta zostają określone jako „elgreczynki”, co radośnie podchwytują gazety. Wybitnym znawcom sztuki nie mieści się w głowach, by dwie trzydziestolatki, nieopierzone, niedoświadczone przecież, mogły dokonać tak sensacyjnego odkrycia.

W dodatku to zupełnie niemożliwe – skąd El Greco w takim zakątku Europy? Nie, to nieprawdopodobne. Przecież Domenikos Theotokopoulos, wybitny malarz pochodzenia greckiego, może odnaleźć się w hiszpańskim Toledo, gdzie prowadził swój warsztat, ale nie nad Wisłą.


Reklama


Satyra zamienia się w kpinę – w gazetach ukazują się zdjęcia proboszcza Stępnia przy obrazie, z dopiskiem: „Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle”. „Szpilki” zamieszczają wiersz Ryszarda Marka Grońskiego:

Stare płótno na słońcu barwami rozbłysło –
Sensacja!
Skąd El Greco znalazł się nad Wisłą.

Padł domysł: legionista… Somosierra… szarża…
I wątpliwości wszelkie przeciął szabli zamach
W hipotezie roboczej – koń ułański zarżał
I płótno osadzono w historycznych ramach…

Eksperci nie chcieli uwierzyć, że obraz odnaleziony przez dwie młode historyczki sztuki w Kosowie Lackim naprawdę namalował El Grecko. Na ilustracji domniemany autoportret artysty (domena publiczna).
Eksperci nie chcieli uwierzyć, że obraz odnaleziony przez dwie młode historyczki sztuki w Kosowie Lackim naprawdę namalował El Grecko. Na ilustracji domniemany autoportret artysty (domena publiczna).

Kilka tygodni później „Przekrój” publikuje satyrę Ludwika Jerzego Kerna:

W jednej dalekiej krześcijańskiej parafii
Cud niezwyczajny właśnie się przytrafił
Przyuważyły dwie młodziutkie panie
obraz na ścianie.

I tak dalej w tym duchu. Po publikacji wiersza Kerna z odkrywczyń śmieje się już cała Polska. Na antenie radia co rusz można posłuchać skeczy o „elgreczynkach”. Podekscytowane jeszcze do niedawna „dwie młodziutkie panie” słyszą za plecami drwiący śmiech kolegów i koleżanek z pracy.


Reklama


A jednak El Greco

Po jakimś czasie sprawa przycicha, Izabella i Hanna zaszywają się w pracowniach naukowych. Ani przez moment nie tracą wiary, że obraz, który odkryły, namalował El Greco. Korespondują z Toledo – ze światowymi znawcami sztuki słynnego artysty. W międzyczasie umiera proboszcz Stępień, obraz przechodzi na własność kurii biskupiej.

W 1974 roku pojawia się możliwość konserwacji ogromnie zniszczonego obrazu. Prace konserwatorskie pod kierunkiem prof. Bohdana Marconiego mają prowadzić Zofia Blizińska oraz Maria Orthwein. Iza i Hanna pracują wówczas sumiennie w Instytucie Sztuki przy ul. Długiej, nie wiedzą nic o właśnie rozpoczynającej się konserwacji.

Jest bardzo późny wieczór, gdy Zofia Blizińska i Maria Orthwein zdejmują kolejne warstwy farby u dołu obrazu. Ich oczom ukazuje się grecka litera delta. Maria Orthwein:

Siedziałyśmy do rana, zdejmując skalpelem pod lupą warstewki przykrywające napis. Już w świetle dnia pokazał się w całej krasie, miejscami wykruszony, ale w pełni czytelny, charakterystyczny podpis: Domenikos Theotokopulos. Od tamtej chwili (…) praktycznie przestałam wychodzić z domu.

Teraz widać też wreszcie elgrecowskie kolory w całej krasie. Widać pociągłą twarz z zapadniętymi policzkami, tak charakterystyczną dla tego artysty.

Ekstaza św. Franciszka. Obraz odnaleziony przez Izabellę Galicką i Hannę Sygietyńską (domena publiczna).
Ekstaza św. Franciszka. Obraz odnaleziony przez Izabellę Galicką i Hannę Sygietyńską (domena publiczna).

Sensacja wybucha po raz kolejny. Od razu pojawia się też niebezpieczeństwo, że ci, którzy wcześniej wyśmiewali dziewczęta, teraz będą chcieli przypisać sobie ich sukces – na ogłoszenie światu wielkiego odkrycia nad Wisłą dybie wojewódzki konserwator zabytków.

Galickiej i Sygietyńskiej przychodzi na pomoc Małgorzata Szejnert – na krótko przed konferencją prasową konserwatora znana już wówczas dziennikarka publikuje artykuł, z którego ponad wszelką wątpliwość wynika, że dzieło El Greca odkryły Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska.

Przeczytaj również o tym jakie tajemnice skrywa tryptyk Ogród rozkoszy ziemskich Hieronima Boscha

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Magdaleny Ogórek pt. Kat kłania się i zabija. Wachter-Heydrich-Menten. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Fronda w 2021 roku.

Kontynuacja bestsellerowej Listy Wächtera

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Autor
Magdalena Ogórek

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.