„Na morzu tylko ja mam siłę” – twierdził cesarz Nicefor II (963-969). Nie była to czcza przechwałka. U szczytu swej potęgi, Imperium Bizantyńskie szczyciło się marynarką liczniejszą od wszystkich innych w znanym świecie. Jej hegemonia trwała przez całe stulecia.
Pierwsze wieki arabskiej ekspansji przyniosły załamanie się nie tylko terytorialnego zasięgu Bizancjum, ale też jego wpływów w basenie Morza Śródziemnego.
Reklama
Muzułmańska flota, a zwłaszcza arabscy piraci, bezkarnie grasowali na wodach od Półwyspu Iberyjskiego, po sam Konstantynopol. U schyłku pierwszego tysiąclecia dziedzice imperium rzymskiego odzyskali jednak pewność siebie i kontrolę nad najważniejszym z akwenów zachodniego świata.
W IX wieku problem piractwa we wschodniej części Morza Śródziemnego już niemal nie istniał. W stuleciu X Bizantyńczycy odzyskali Cypr i Kretę. Utwierdzili też swoje panowanie na Morzu Czarnym i nadal zachowywali zwierzchność nad południową Italią.
Ich hegemonia była możliwa dzięki olbrzymim wydatkom ponoszonym na utrzymanie floty. Bizancjum dysponowało nie tylko najpotężniejszą, ale też najliczniejszą marynarką Europy i regionu śródziemnomorskiego.
Dwie floty
„Marynarka składała się z dwóch głównych części: floty imperialnej oraz floty temowej” – tłumaczył Sigfús Blöndal w klasycznej pracy The Varangians of Byzantium. – „Flota imperialna dzieliła się z kolei na okręty przeznaczone do osobistego użytku prze cesarza i cesarzową i do obrony stolicy oraz na drugą część, służącą regularnym ekspedycjom zbrojnym i odpowiadającą za patrole przeciwko piratom”.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Największa armia średniowiecznej Europy. Byli w stanie wystawić nawet ćwierć miliona żołnierzyFlota temowa – a więc organizowana w poszczególnych prowincjach państwa – miała funkcje lokalne, służyła ochronie konkretnych akwenów i portów.
Ćwierć tysiąca osób na pokładzie
Główną siłę uderzeniową marynarki stanowiły okręty liniowe – dromoi. Załoga każdej jednostki składała się z około 220, a niekiedy nawet 300 osób. Z tej liczby jedna czwarta przypadała na żołnierzy, reszt na wioślarzy. By wpędzić w ruch jego potężne wiosło potrzeba było dwudziestu pięciu osób.
Reklama
Dromoi wyposażano w syfony i dysze pozwalające miotać na odległość niezawodną substancję zapalającą – tak zwany grecki ogień. W efekcie były to najniebezpieczniejsze z okrętów epoki.
Mniejsze jednostki, o w przybliżeniu 150-osobowej załodze, nazywano Chelandia. Istniały też małe statki pomocnicze, ousiai, z niewiele ponad setką osób na pokładzie. Ich załogi często składały się z najemnych wojowników skandynawskich – Waregów.
„Podczas formalnych ekspedycji jednemu okrętowi liniowemu towarzyszyły zwykle dwa ousiai” – twierdził Sigfús Blöndal.
Nawet trzysta okrętów
Islandzki badacz szacował, że cała flota Imperium Bizantyńskiego w X stuleciu liczyła 177 okrętów, z których 100 przypadało na flotę imperialną, reszta zaś – na temową.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W nowszych badaniach (Blöndal tworzył już ponad siedemdziesiąt lat temu) padają jeszcze wyższe liczby. Zdaniem polskiego specjalisty, Marcina Böhma, okrętów wszystkich klas było łącznie około 300.
Niesamowicie dużo, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, jak licznego personelu wymagała taka flota.
Reklama
Czterdzieści tysięcy marynarzy
Zdaniem profesora Böhma – autora książki Flota i polityka morska Aleksego I Komnena – na wszystkich jednostkach bizantyńskiej marynarki służyło 38 000 osób.
Taką samą liczbę podaje Warren Treadgold w pracy Byzantium and Its Army 284-1081. Według jego szacunków na tą masę ludzi składało się 34 200 wioślarzy i tylko 4000 żołnierzy marynarki (niewiele ponad 10%).
W innych publikacjach padają też nieco wyższe szacunki – do 41 500 ludzi.
Nowe potęgi
W wieku X bizantyńska flota nie miała sobie równych. Podobnie sytuacja wyglądała przez większość stulecia XI. Dopiero załamanie się politycznej i militarnej pozycji kraju u schyłku tego wieku, doprowadziło także do stopniowego zmarginalizowania dotąd niepokonanej floty.
Reklama
Prymat w basenie Morza Śródziemnego stopniowo przejmowali wenecjanie i genueńczycy. Bardziej zresztą z myślą o handlowych korzyściach, niż militarnej dominacji.
Bibliografia
- Blöndal Sigfús, The Varangians of Byzantium, wyd. II w opracowaniu Benedikta S. Benedikza, Cambridge University Press 2007.
- Böhm Marcin, Flota i polityka morska Aleksego I Komnena. Kryzys bizantyńskiej floty wojennej i jego przezwyciężenie przez Aleksego I Komnena, Avalon 2012.
- Treadgold Warren, Byzantium and Its Army 284-1081, Stanford University Press 1995.