Galileusz był jednym z najtęższych umysłów swojej epoki. Włoski uczony zapisał na swoim koncie szereg odkryć, które już za życia zapewniły mu miano geniusza. Jednak w starciu z inkwizycją nie miał żadnych szans. Upokorzono go i zmuszono do wyparcia się swoich przekonań.
Urodzony w 1564 roku Galileo Galilei był prawdziwym człowiekiem renesansu. Zajmował się filozofią, matematyką, fizyką, astronomią, a nawet astrologią.
Reklama
W trakcie swojego długiego życia (zmarł w 1642 roku), jak podkreśla na katach książki Największe kłamstwa w historii Frank Fabian, Włoch:
(…) odkrył prawo dźwigni i zjawisko bezwładności. Wynalazł wagę hydrostatyczną, którą można mierzyć ciężar właściwy metali w stopie. Przeprowadzał próby na równi pochyłej. Sformułował prawo swobodnego spadania ciał i wykazał, że przyspieszenie ziemskie jest niezależne od masy ciał. Skonstruował termometr i mikroskop oraz wynalazł lunetę, dzięki której odkrył nowe gwiazdy, trzy księżyce Jowisza i fazy Wenus. Ponadto, prawie na łożu śmierci, wymyślił wahadło zegara.
Masz mówić, że to tylko teoria
Nie powinno zatem dziwić, że posiadacz tak tęgiego umysłu zgadzał się z Mikołajem Kopernikiem, co do tego że Ziemia krąży wokół Słońca, a nie na odwrót. Takie wywrotowe z punktu widzenia Kościoła twierdzenia skoczyły się tym, że Galileuszem szybko zainteresowała się inkwizycja.
Już w 1616 roku uczonemu nakazano, aby przedstawiał teorię heliocentryczną, tylko jako hipotezę nie zaś pewnik. Jednak prawdziwa kulminacja sporu z Kościołem nastąpiła w 1633 roku, kiedy na rozkaz samego papieża Urbana VIII Galileusz został ponownie wezwany przed oblicze Świętego Oficjum.
Oskarżono go o herezję polegającą ni mniej ni więcej, tylko właśnie na tym, że w swojej najnowszej pracy o znamiennym tytule Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym uparcie przedstawiał koncepcję heliocentryczną jako niepodważalny fakt. Teraz miał za to zapłacić.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Wiedział, że mogą go spalić na stosie
Niemal siedemdziesięcioletni geniusz był przywiązany do głoszonych prawd, ale niespieszno mu było do umierania za poglądy. W 1600 roku Święte Oficjum doprowadziło już do spalenia na stosie innego postępowego myśliciela, Giordana Bruno. Galileusz wiedział, że może być następny, jeśli nie skapituluje.
Słusznie obawiając się tortur i egzekucji szybko zgodził się na publiczne przyznanie się do „błędów i herezji”. Frank Fabian przytacza jego słowa.
Zeznanie Galileusza przed inkwizycją
Ja, Galileo Galilei, syn śp. Vincenza Galilei z Florencji, w wieku lat moich siedemdziesięciu, osobiście stanąwszy przed Sądem, na klęczkach w obliczu Waszym, najdostojniejsi i najwielebniejsi Panowie Kardynałowie, Generalni Inkwizytorzy w całej powszechności chrześcijańskiej przeciwko występkowi herezji, mając przed oczami moimi Najświętszą Ewangelię, której dotykam własnymi rękami, przysięgam, że zawsze wierzyłem, obecnie wierzę i z pomocą Bożą w przyszłości wierzyć będę w to wszystko, co utrzymuje, głosi i czego naucza Święty Kościół Katolicki i Apostolski.
Ponieważ jednak, gdy to Święte Oficjum upomniało mnie i nakazało z mocą prawną, bym całkowicie porzucił fałszywe mniemanie, że Słońce jest środkiem świata i nie porusza się, a Ziemia nie jest środkiem świata i się porusza, i gdy mi podano do wiadomości, że doktryna ta jest sprzeczna z Pismem Świętym, napisałem i ogłosiłem drukiem książkę, w której omawiam tę potępioną już doktrynę i na jej poparcie przytaczam bardzo przekonujące argumenty, nie dając żadnego rozwiązania – przeto uznany zostałem za podejrzanego silnie o herezję, a mianowicie, iż twierdziłem i wierzyłem, że nieruchome Słońce jest środkiem świata, a Ziemia nie jest tym środkiem i się porusza.
Reklama
Pragnąc tedy z umysłów Waszych Dostojności i każdego prawego chrześcijanina usunąć to silne podejrzenie, jakie słusznie wzbudziłem, szczerym sercem i wiarą niekłamaną odrzekam się, wyklinam i potępiam rzeczone błędy i herezje, i w ogóle wszelki inny błąd, herezję lub odszczepieństwo przeciwne Świętemu Kościołowi.
Przysięgam, że w przyszłości nie będę już nigdy głosił ani twierdził słowem bądź pismem rzeczy takich, które by mogły wzbudzić przeciwko mnie podobne podejrzenie; ale gdy dowiem się o jakimś heretyku lub podejrzanym o herezję, doniosę o tym Świętemu Oficjum albo inkwizytorowi lub ordynariuszowi miejsca, w którym się będę znajdował.
Przysięgam nadto i obiecuję, że dopełnię i w całej pełni przestrzegał będę wszelkiej pokuty, która została lub też będzie na mnie nałożona przez toż Święte Oficjum: jeślibym zaś (co nie daj Boże) wykroczył przeciwko któremuś z tych moich przyrzeczeń i stwierdzonych przysięgą zobowiązań, wówczas poddaję się wszelkim karom i kaźniom, jakie przez święte kanony i inne ustawy powszechne czy też szczególne zostały postanowione i ogłoszone przeciwko podobnym przestępcom. Tak mi dopomóż Bóg i Święta Ewangelia, której dotykam własnymi rękami. […]
Ja, wyżej wymieniony Galileo Galilei, odrzekłem się, przysiągłem, przyrzekłem i zobowiązałem się jak powyżej, na stwierdzenie czego własnoręcznie podpisałem niniejszy akt odrzeczenia się mego i przeczytałem go słowo w słowo w Rzymie w konwencie Minerwy dnia 22 czerwca 1633 roku.
Ja, Galileo Galilei, podpisuję powyższe własną ręką.
Powyższe słowa zostały później rozesłane na cztery strony świata. Jak podkreśla Fabian „po tym wyznaniu [Galileusz] wewnętrznie umarł”.
Reklama
Bibliografia
- Frank Fabian, Największe kłamstwa w historii, Bellona 2017.
6 komentarzy